DishBrain to krzyżówka ludzkiego i mysiego mózgu. Jego programowanie to tortury

3 minuty czytania
Komentarze

Dzieła Sci-Fi na przestrzeni lat miewały przeróżne fabuły. Jedne brzmiały jak realna wizja przyszłości, a kolejne jak coś, co wskazuje, że autor zażywa niekoniecznie legalne środki i z całą pewnością powinien zmniejszyć dawkę. I trzeba przyznać, że DishBrain, czyli krzyżówka ludzkiego i mysiego mózgu zarządzana przez AI, którą tworzy armia, wpasowuje się raczej do tej drugiej kategorii. A mimo to coś, co brzmi jak kolejny szalony pomysł, za którym stoi Hideo Kojima, powstaje naprawdę.

DishBrain niczym projekt szaleńca

DishBrain

No dobrze, nikt nie wziął ludzkiego i mysiego mózgu i ich ze sobą nie skrzyżował w jakiś perwersyjny sposób. Zamiast tego wykorzystano ludzkie i mysie komórki mózgowe i dopiero taki twórcą połączono z AI. Co więcej, nie stoi za tym armia USA, a ta należąca do Australii. Dokładniej rzecz biorąc, za projekt odpowiada zespół australijski z Monash University i Cortical Labs.

Czym więc DishBrain jest? Otóż to półbiologiczny komputer. Ludzkie i mysie komórki nerwowe zostały wyhodowane na elektrodach sterujących i pełnią na nich funkcje prostego procesora. Same elektrody umożliwiają dwustronną komunikację między tkanką powstałą z komórek mózgowych a standardowym komputerem. 

Co więc ten przerażający w swoim zamyśle komputer potrafi? No cóż, jak na razie całkiem nieźle gra w Ponga. Jak jednak zaprogramować taką jednostkę? Chyba najlepszym określeniem będzie tutaj… tresura. Otóż naukowcy nie podają mu kodu do przerobienia jak w klasycznych komputerach, ani nie uczą go na przykładach, jak ma to miejsce w sieci neuronowej. 

Zamiast tego zastosowany jest system kar i nagród, dzięki któremu DishBrain uczy się, jak uzyskać nagrodę oraz jak nie zarobić kary. Nagrodą jest przyjemny sygnał elektryczny, a karą taki, który z perspektywy komórek mózgowych do najprzyjemniejszych już nie należy. Tu jednak pojawia się pytanie: skąd ten mózg wie, gdzie jest paletka, a gdzie piłka? No cóż, naukowcy nie wyhodowali mu oka, co byłoby dość przerażające – gdyby cały ten projekt już teraz taki nie był. Zamiast tego pozycja piłki jest określana przez stymulowanie odpowiednich obszarów DishBrain, a reakcje samego sztucznego mózgu są przekładane na pozycję paletki.

DishBrain, czyli po co to komu?

Bądźmy szczerzy: umiejętność grania w Ponga raczej nie jest czymś, czym interesuje się wojsko. Przynajmniej mam taką nadzieję, bo sam też w Ponga grać potrafię, a iście w kamasze mi się nie uśmiecha – jeśli czyta to jakiś wojskowy, to podkreślę, że ten Pong to bardzo słabo mi idzie i nie ma co sobie głowy mną zawracać. Jednak DishBrain to dopiero początek i pokazuje on możliwości raczkującej technologii. 

Zwróćmy uwagę na to, że pierwsze komputery również nie były zbyt spektakularne – a przynajmniej z perspektywy obserwatora z zewnątrz. Tak naprawdę ta technologia może okazać się przełomowa w dziedzinie AI, przetwarzania danych. Co więcej, naukowcy spodziewają się, że z czasem takie biologiczne procesory będą w stanie pod wieloma względami wyprzedzić tradycyjne układy krzemowe. 

Oczywiście, będą miały one także pewne wady, jak to, że do ich zasilania nie wystarczy tylko energia elektryczna, a konieczna będzie także odpowiednia pożywka, natomiast wirusy i bakterie będą dla nich prawdziwie destrukcyjne. Nie można także pominąć kwestii starzenia się tego typu organów. Pamiętajmy jednak, że ich celem nie jest wyparcie dotychczasowych rozwiązań, a stanie się ich uzupełnieniem. Oczywiście pojawiają się jeszcze kwestie moralne. Jakby nie patrzeć, to są to ludzkie komórki mózgowe.

Źródło: Tomshardware, YouTube

Motyw