Niedawno odkryte złoża litu w USA mają szansę być jednymi z największych na świecie, co może mieć ogromne konsekwencje dla branży technologicznej, ale także przemysłu pojazdów elektrycznych, wpływając na cenę, bezpieczeństwo dostaw i geopolitykę. Jednak okazuje się, że… nie jest to pozbawione kontrowersji. Poznajcie całą historię.
Spis treści
Lit w wygasłym wulkanie
Naukowcy odkryli znaczące ilości litu zlokalizowane w wygasłym wulkanie McDermitt Caldera, na granicy stanów Nevada i Oregon w USA. Wulkan może zawierać największe na świecie zasoby litu, zamknięte w rzadkim rodzaju gliny zwanym illitem. Badania z sierpnia tego roku wykazały, że illit w południowej części McDermitt Caldera zawiera średnio 1,8% litu, co daje prawie dwukrotnie większy wynik niż w innych rodzajach glin wydobywanych obecnie. Szacuje się, że lokalizacja może zawierać ponad 20-40 miliony ton litu, co wystarczyłoby na zaspokojenie światowego popytu na kilka dziesięcioleci. Zobaczcie na filmiku, jak wygląda złoże w wygasłym wulkanie:
Cenny surowiec znaleziony w „świętym” miejscu
Odkrycie bogatej w lit lokalizacji, która będzie miała ogromne znaczenie dla przemysłu na świecie, nie jest pozbawione kontrowersji. Lokalne społeczności tubylcze, w tym plemię Shoshone-Paiute, twierdzą, że teren, na którym znajduje się złoże, jest dla nich święty. Jest to miejsce, gdzie zbierają tradycyjne lekarstwa, żywność i materiały na ceremonie religijne. Ponadto, metody ekstrakcji litu mogą prowadzić do potencjalnego skażenia wód gruntowych oraz gleby i zniszczenia ekosystemu tego terenu. Mimo oporu ze strony społeczności tubylczych, federalny sąd odrzucił wnioski o zastosowanie środków tymczasowych, a firma Lithium Americas rozpoczęła prace wiertnicze i budowlane.
Lit w branży EV
Ilość litu w bateriach samochodów elektrycznych jest kluczowym czynnikiem wpływającym na koszty produkcji i dostępność tego typu pojazdów. Lit potrzebny do wyprodukowania jednej baterii litowo-jonowej w pojeździe elektrycznym może się różnić w zależności od modelu i producenta. Według danych z portalu Popular Mechanics, średni samochód elektryczny może zużywać około 8 kg litu.
Jakikolwiek niedobór litu znacznie wpłynąłby na plany zwiększenia sprzedaży pojazdów elektrycznych, która ma rosnąć rocznie. W związku z tym rozpoczął się tzw. „wyścig o lit”, trwający między USA a Chinami. Nie trudno się domyślić, że kto ma lit, ten będzie miał zwiększający się wpływ na branżę EV.
Oczywiście nie tylko baterie do elektryków robione są z litu. Dla porównania jednak ilość litu w baterii smartfona może wynosić około 3-5 gramów, a laptopa – kilkaset gramów.
Co to oznacza dla Europy?
Do rosnącej pozycji Chin na świecie i ich znaczenia gospodarczego odniosła się ostatnio Komisja Europejska, której działania mają na celu zmniejszenie ryzyka nadmiernego uzależnienia Europy od Chin i konieczności dywersyfikacji w kierunku Afryki i Ameryki Łacińskiej – informuje Reuters. Z dokumentu wynika, że Unia Europejska może do 2030 r. stać się uzależniona od Chin w zakresie baterii litowo-jonowych i ogniw paliwowych w takim samym stopniu, jak przed wojną na Ukrainie od Rosji w zakresie energii, jeśli nie podejmie zdecydowanych działań.
Spowoduje to gwałtowny wzrost naszego zapotrzebowania na akumulatory litowo-jonowe, ogniwa paliwowe i elektrolizery, które, jak się oczekuje, w nadchodzących latach wzrośnie od 10 do 30 razy
– stwierdzono w dokumencie przygotowanym przez hiszpańską prezydencję UE.
Chociaż UE ma silną pozycję na etapie pośrednim i montażowym w produkcji komponentów do elektrolizy przemysłu EV, jest w dużym stopniu uzależniona od Chin w zakresie ogniw paliwowych i akumulatorów litowo-jonowych kluczowych dla pojazdów elektrycznych. Być może dzięki najnowszym odkryciom dotyczących litu w USA, Europa będzie mogła zmienić dostawcę produktów, dla których przewidywany jest wzrost popytu. Nie da się ukryć, że to wydarzenie ma potencjał zrewolucjonizować globalny rynek litu i przyspieszyć rozwój technologii związanych z energią odnawialną.
Źródło: Chemistry World, oprac. własne