Nissan Ariya Pole to Pole
LINKI AFILIACYJNE

Nissan Ariya w szalonej wersji. Powinien poradzić sobie nawet na nieodśnieżonych polskich drogach

3 minuty czytania
Komentarze

Niekiedy polska zima może wymagać niemałej terenówki, by przebić się przez zaspy śnieżne i pokonać drogę z domu do pracy. Nissan temu zaradził i zaprezentował ekstremalną wersję swojego elektrycznego SUV-a Ariya.

To oczywiście gigantyczne wyolbrzymienie, nie mniej warto przyjrzeć się temu ciekawemu wcieleniu crossovera. Samochód nazwano „Pole-to-Pole”, czyli „Od bieguna do bieguna”, co w oczywisty sposób wiąże się z jego przeznaczeniem.

(W tym wypadku moja 1000-kilometrowa trasa elektrykiem wydaje się wyjątkowo krótka.)

Nissan od bieguna do bieguna

To niewątpliwie będzie fascynująca podróż dla ekipy Nissana. Drużyna będzie musiała pokonać 27 tysięcy kilometrów w każdych warunkach, by przejechać od bieguna północnego, do bieguna południowego. Samo zwiedzenie niemal połowy kuli ziemskiej to zdaniem lidera zespołu wcale nie jest najciekawszy element podróży.

Najciekawsze jest bowiem przejechanie drogi „samochodem produkcyjnym z kilkoma zmianami”.

Jednym z najważniejszych aspektów całej naszej przygody jest to, że jej głównym bohaterem jest standardowy egzemplarz produkcyjny samochodu elektrycznego, który po wprowadzeniu kilku niewielkich zmian będzie miał okazję zademonstrować swoje rzeczywiste możliwości, bez względu na warunki, z jakimi przyjdzie mu się zmierzyć.”

Chris Ramsey, Lider wyprawy
Nissan Ariya Pole to Pole
Nieliczne zmiany (fot. Nissan)

Ciężko jest mi określić, czy „nieliczne zmiany” to faktycznie dobre sformułowanie względem wyglądu obecnego Ariyi Pole-to-Pole, natomiast faktycznie producent zachował ten sam układ napędowy i akumulator, co wersja, którą możecie kupić w salonie (e-4orce, czyli jeszcze nie w polskim salonie).

Poza tym zmiany dotyczą oczywiście układu jezdnego. Samochód postawiono na 39-calowych kołach z oponami BF Goodrich, podniesiono i zmodyfikowano zawieszenie oraz znacznie poszerzono nadkola.

No dobrze, ale najpierw kawa

Nissan Ariya Pole to Pole
(fot. Nissan)

Kolejnym istotnym elementem wyposażenia (którym bym również nie pogardził w czasie trwania polskiej zimy), jest zainstalowany na pokładzie… ekspres do kawy.

Ponieważ lider zespołu jest zdecydowanym i zadeklarowanym miłośnikiem tego gorącego napoju, Nissan umieścił na pokładzie Ariyi funkcjonalny ekspres z pełnym zapasem składnika. To jeszcze nie wszystko. Na dachu umieszczono lądowisko drona, z którego może startować urządzenie, by patrolować pustkowia przed pojazdem.

No właśnie, pustkowia. Każdy miłośnik samochodów elektrycznych zdaje sobie sprawę z dość istotnego problemu, który występuje przy okazji jazdy takowym pojazdem. Jest nim ładowanie akumulatora. Jak poradził sobie Nissan?

Samochód ma ładować się samodzielnie z przenośnego generatora energii odnawialnej. To prototyp urządzenia, który ma zainstalowane swoje własne panele słoneczne i turbinę wiatrową, uzyskującą energię w czasie wypoczynku załogi. Szczególnie istotne będzie pozyskiwanie prądu z wiatru.

Wyprawa startuje w marcu, a dwuosobowa ekipa nie może doczekać się już swojej ekscytującej podróży. Ja, kierowca samochodu elektrycznego, który przeżył 27 razy krótszą trasę, życzę szczególnie głębokich pokładów cierpliwości i powiedzenia na drodze.

Przygotuj samochód do swojej ekspedycji

Porsche Cayenne samochody terenowe offroad
Steal his look, czyli przeróbka SUV-a na samochód terenowy w kilka kroków.

Marzysz o podobnej wycieczce? Wbrew pozorom nie potrzebujesz elektrycznego Nissana Ariyi, by pokonać podobną trasę. Podobne modyfikacje możesz dokonać w każdym innym samochodzie z napędem na cztery koła, a jedyne, o czym musisz pamiętać, to o nielicznych zmianach.

Do takowych zmian można zaliczyć między innymi terenowe opony:

Bagażnik dachowy, by mieć na czym umieścić lądowisko dla drona:

Zapasowy kanister z paliwem, jeśli wybieracie samochód spalinowy:

Oraz kilka powerbanków. O tym, jaki wybrać najlepszy, napisaliśmy w innym materiale. Warto się z nim zapoznać przed podróżą życia. Powodzenia!

Motyw