Nissan Leaf Nismo RC

Nissan Leaf NISMO RC. Jechałem tym elektrycznym potworem

5 minut czytania
Komentarze

Nissan Leaf raczej nie kojarzy się z fascynującymi samochodami. W wielu krajach to model, który zastępuje Toyotę Prius i staje się zwykłą, oszczędną taksówką. Chociaż auto fabrycznie jest dość mocne i dynamiczne (szczególnie w 217-konnej wersji Tekna), to nie sposób wyobrazić sobie go w roli torowego potwora. No cóż, nie sposób BYŁO, ponieważ projektanci z NISMO (Nissan Motorsport) mieli inne zdanie. Oto Nissan Leaf NISMO RC, naładowany czystą mocą. Miałem okazję nie tylko go podziwiać, ale również zasiąść na fotelu pasażera z przyszłorocznym kierowcą Formuły E, Sachą Fenestraz.

Nissan Leaf Nismo RC

Nissan Leaf NISMO RC. Co to właściwie jest?

Nissan Leaf Nismo RC

Historia Leafa NISMO RC sięga pierwszej generacji modelu. Nie był on jednak tak samo fascynujący, jak obecny. To oczywiste: technologia była o wiele mniej rozbudowana i producenci nie mogli pozwolić sobie na tyle samo, co dzisiaj.

Krótko mówiąc, Nissan Leaf NISMO RC to bolid z krwi i kości. Chociaż kształt wstępnie przypomina swój pierwowzór, to japoński producent nie poszedł na żaden kompromis. Jest bardzo niski i jeszcze bardziej szeroki. Dzięki potężnemu ospoilerowaniu wygląda, jakby niemal zintegrował się z asfaltem. Wizualnie samochód wzbudza niebywałe emocje. Jak to się przekłada na jazdę?

Nissan Leaf Nismo RC

Na początek warto wspomnieć o przyczepności. Jak na samochód wyścigowy, Leaf NISMO jest dość ciężki. To 1240 kilogramów masy, zależnej głównie od układu napędowego i akumulatora. Szerokość i wysokość auta połączona z odpowiednio zestrojonym zawieszeniem, dopasowanymi oponami i — przede wszystkim — bardzo nisko umieszczonym środkiem ciężkości pozwalają na niebywałą przyczepność do jezdni. Co więcej, jego napęd to bardzo skomplikowany układ jezdny, który „karmi” mocą najbardziej przyczepne w zakręcie koła. Widać to już na pierwszy rzut oka, stojąc na trybunach toru przed mknącym po torze hatchbackiem.

Kolejną kwestią są osiągi. Moc wynosi około 340 KM, a moment obrotowy dostępny w pełnej krasie natychmiast po wciśnięciu gazu to zawrotne 640 Nm. Wszystko to w połączeniu z zaawansowanym napędem na cztery koła zaowocowało przyspieszeniem do pierwszych 100 kilometrów na godzinę w 3,4 sekundy. Nie wzbudza emocji, bo jest cichy„, powiecie. Nic bardziej mylnego. Nie zostawiam was z samym wyobrażeniem i zapraszam do próbek z przejazdu po torze oraz z powolnego dojazdu na miejsce w Pit Stopie.

Mknący po torze Jarema elektryczny Leaf NISMO brzmiał tak samo, jak wyglądał: groźnie, szybko i głośno. Taki efekt nie powoduje prześmiewczego, szyderczego uśmiechu, tylko pełen zachwyt płynący z jazdy superszybkim samochodem wyścigowym. Napęd w tym nie przeszkadza, tylko pomaga, bo dostępna moc niemal od „przekręcenia kluczyka” momentalnie wbija w fotel i wywołuje szerokiego „banana” na twarzy.

Wyścigowa taksówka. Po co powstał Nissan Leaf NISMO RC?

Nissan Leaf Nismo RC

Nissan oczywiście nie sprzedaje Leafa prywatnym kupcom. Samochód nie występuje również w żadnych wyścigach. To tylko w pełni jeżdżący, szybki prototyp. Po co więc powstała tak szybka wersja hatchbacka? Z dwóch powodów.

Pierwszym z nich jest badanie najnowszych technologii wyścigowych i drogowych w samochodach elektrycznych. Leaf NISMO powstał na podstawie seryjnego, zwykłego modelu, którego kupicie w salonie Nissana w każdej chwili. To nie tylko swoisty pokaz możliwości, ale też „piaskownica” dla inżynierów, którzy mogą testować na nim nowe rozwiązania soft- i hardware-owe. Wersja NISMO pozwala na badanie zachowania baterii w skrajnie agresywnych i wymagających sytuacjach. Daje też dostęp do odczytów w przypadku szybkiego ładowania mocniejszymi ładowarkami, co z kolei sprawdza się też w Formule E. Krótko mówiąc, dzięki niemu najnowsze elektryczne modele Nissana mogą być o wiele mniej nudne, niż zdają się na pierwszy rzut oka.

Drugi powód wyjaśnił nam sam japoński producent, mówiąc, że model ma „przekonać nieprzekonanych”. Chodzi oczywiście o elektrosceptyków, którzy nie wierzą, że samochody elektryczne mogą wzbudzać zachwyt i sprawiać radość z jazdy. No bo „skoro z Leafa można, to ze wszystkiego można”. Sam prezes NISMO, Takao Katagiri powiedział, że ten konkretny Leaf jest świetnym pokazem możliwości elektromobilności, którą warto śledzić ze względu na postęp technologiczny. Od razu uprzedzę: prezes NISMO wcale nie celuje w przyszłości tylko w samochody elektryczne. Owszem, Nissan dąży do całkowitej zeroemisyjności do 2050 roku i pierwsze skrzypce zagrają oczywiście EV. Niemniej, Takao Katagiri zdradził nam, że NISMO widzi przyszłość też w silnikach zasilanych paliwem syntetycznym. Jego przekonanie, że samochodów elektrycznych nie należy się bać, tylko trzeba się nimi bawić, nabiera więc jeszcze większego sensu.

Podsumowując

Nissan Leaf Nismo RC

Słowem zakończenia: jeśli ten Leaf miał przekonywać, to czuję się przekonany. Model jest oknem na przyszłość motorsportu (dość dosłownie) krzyczącym, że nie wszystko stracone, a wyścigi ciągle mogą być głośne, szybkie i fascynujące. To też pomost między samochodami drogowymi a Formułą E. Wszystko w gruncie rzeczy sprowadza się do tego samego, co w świecie samochodów spalinowych: stworzenie szalonego prototypu, wykorzystanie go „na maksa” i wyciśnięcie największej ilości technologii do aut drogowych. Nissan Leaf NISMO RC jako materiał promocyjny elektromobilności spisuje się świetnie. Jeśli tak będzie wyglądać przyszłość, zaprawdę powiadam wam, miłośnicy wyścigów: nie ma się czego obawiać.

Motyw