google maps yanosik

Google Maps kontra Yanosik. Ostateczne starcie, po którym prawie zmieniłem zdanie

7 minut czytania
Komentarze

Kierowcy ciężarówek i rowerzyści muszą szukać specjalnych nawigacji. Wydawałoby się, że nawigacja dla samochodów osobowych to prosta sprawa, wszak każda podstawowa aplikacja w smartfonie posiada funkcję prowadzenia. Do tej pory największą popularnością cieszył się Google Maps. Jak się jednak okazuje, statystycznie dogania go Yanosik. Postanowiłem sprawdzić na własnej skórze, która opcja lepiej sprawdziła się w praktyce.

Google Maps kontra Yanosik. Mocne i słabe strony aplikacji

Google Maps

Google Maps zdominowało rynek mobilnych nawigacji na smartfony. Obecnie jest dostępne niemal na każdym telefonie z Androidem i udostępnione do darmowego pobrania na iOS. Ponieważ Mapy Apple są w dużej mierze zacofane względem jakiejkolwiek konkurencji w Polsce, znaczna większość korzystająca z iPhone’ów zdecydowała się na pobranie właśnie Map Google.

Co charakteryzuje Google Maps? Przede wszystkim różnorodność. Aplikacja nadaje się nie tylko dla samochodów, ale też rowerów, do wyszukiwania połączeń komunikacji miejskiej, samolotów i taksówek. Ponieważ aplikacja jest dystrybuowana z rąk największej wyszukiwarki internetowej, jest w oczywisty sposób powiązana z każdym lokalem w niej zarejestrowanym, co daje możliwość dojazdu do wielu usług tylko po nazwie, nie znając adresu. Co więcej, Google Maps pozwala też na widok StreetView, który znacznie ułatwi poszukiwanie adresu w miejscu, które odwiedzamy pierwszy raz.

Jak działa Google Maps? Bardzo prosto. Najłatwiejszy sposób nawigowania nas pod docelowy adres to wpisanie go w rubrykę na górze. Aplikacja samodzielnie wtedy wskaże trzy optymalne opcje dojazdu, z czego główny nacisk będzie kładła na trasę najkrótszą, ze względu na oszczędność paliwa.

Jeśli wpisaliście adres do lokalu usługowego lub gastronomicznego zamiast ulicy, miasta, czy dzielnicy, to automatycznie pokażą wam się od razu zdjęcia miejsca wraz z oceną nadaną przez społeczność z Google.

Ważną funkcją są fotoradary poustawiane na drodze i możliwość dodawania wydarzeń z trasy — kontroli prędkości policji, kolizji, czy robotów drogowych. Warto wspomnieć też o głosowym przekierowywaniu nas i proponowaniu szybszej trasy, jeśli w trakcie nawigacji takowa się znajdzie. Niestety, często się okazuje to zgubne, szczególnie w godzinach szczytu, gdzie korki mogą pojawiać się i znikać w niespodziewanych momentach. Aplikacja mierzy też prędkość.

Wadą może być skracanie drogi „na siłę” przez Google Maps. Niekiedy zdarza się, że aplikacja wymusza krótszą drogę… Nielegalnie, na przykład prowadząc przez zamknięte dróżki osiedlowe, drogi polne lub nakazując zawracanie na zakazie.

Zalety aplikacji

Szybkie reagowanie, wyznaczanie najoptymalniejszej trasy pod kątem zużycia paliwa lub czasu i trzeciej opcji alternatywnej, połączenie z Asystentem Google i bazą danych Google, pozwalające na widok oceny lokalu, do którego chcemy dotrzeć, obsługa nie tylko po adresie, ale też po pinezkach, udostępnianie lokalizacji, możliwość zgłoszenia wypadku/kontroli drogowej/robotów drogowych, dynamiczne przekierowywanie na szybszą trasę, jeśli się taka znajdzie. Dodatkowo uzyskujemy opcje nawigacji nie tylko samochodowej, ale też rowerowej i komunikacją miejską.

Yanosik

Już na pierwszy rzut oka Yanosik wygląda zupełnie inaczej niż Google Maps, oferując o wiele bogatsze „Menu główne” aplikacji. Dominujące elementy to nasz styl jazdy, oceniony przez algorytm, przejechane kilometry i podziękowania od innych kierowców za zgłoszenia. W przeciwieństwie do aplikacji Google nie jesteśmy od razu na poziomie map. Zamiast tego możemy poprzeglądać inne zakładki aplikacji, czyli na przykład programy partnerskie, kupony, kalkulację ubezpieczenia po dowodzie rejestracyjnym samochodu, a nawet aukcje samochodów używanych, wystawionych przez społeczność Yanosika.

Z poziomu aplikacji kupicie też swój bilet autostradowy. Ciekawa jest też opcja HUD mode, która sprawia, że wasz samochód uzyskuje niemal prawdziwy Head-Up Display w wyniku odbijania się lustrzanego odbicia ekranu od szyby.

Przejdźmy do najważniejszego, czyli samej nawigacji i map. Jeśli przybliżycie widok, mapy będą trójwymiarowe, co jest całkiem fajną właściwością: oczywiście nie znajdziemy tu StreetView, więc taka kolej rzeczy może pomóc w znalezieniu adresu po wstępnych kształtach budynków. Samo prowadzenie do celu polega na wprowadzeniu adresu w odpowiednie pole. Podobnie jak w Google Maps możemy zapisać ulubione miejsca, dom i pracę. Spośród miejsc dostępnych na mapie Yanosik pozwala wyfiltrować stacje paliw, warsztaty, restauracje, SKP i pomoc drogową.

System zgłoszeń jest nieco bardziej rozbudowany niż w amerykańskiej konkurencji. Już przed wyznaczeniem nawigacji możemy zobaczyć, gdzie zostały zgłoszone wypadki, korki, kontrole policji i fotoradary. Pod każdym zgłoszeniem widzimy nick i ocenę osoby zgłaszającej wydarzenie, a także możemy potwierdzić lub zdementować obecność zgłoszenia.

Poza zgłoszeniami, na mapie są widoczne też warsztaty, stacje paliw, fastfoody, a nawet, co ucieszy elektromobilnych, ładowarki do samochodów na prąd.

Punktem „przykładowym” był sklep Makro, który na Google Maps jest pokazany jako sklep, a na Yanosiku jako… Stacja benzynowa. Widać różnice w bazie danych właśnie na przykładzie supermarketów

Po wpisaniu w aplikację docelowego punktu Yanosik wyznacza również trzy optymalne według oprogramowania trasy. Pod uwagę brane są oczywiście korki i zgłoszenia, jednak gdy zboczymy z kursu, nawigacja z uporem maniaka próbuje nas zawrócić na pierwotną trasę, zamiast wyznaczyć nową. Każda zgłoszona kontrola otrzymuje głosowy komunikat około 1,5 kilometra przed i powtarza go co 500 metrów. Dla użytkowników Google może być to irytujące. Przyznam szczerze, aplikacją byłem zachwycony, ale to mnie trochę zmęczyło. Oczywiście, wszystkie te funkcje można wyłączyć, ale głosowe ostrzeganie jest jednak przydatne. Mogłoby być po prostu trochę bardziej „stonowane”.

Komunikaty nie są jednak najgorszą rzeczą w Yanosiku. Tą pałeczkę przejęły wszędobylskie reklamy, nie tylko obrazkowe, ale też głosowe, które zamieniają wasz odtwarzacz muzyczny w prywatne stacje radiowe. Zdarza się, że nawigacja nawołuje do zjazdu do McDonald’s lub na Orlen, z którymi współpracuje. Cóż, w końcu aplikacja jest darmowa i to właśnie dzięki reklamom. Wypada to jednak na minus względem Google, dużej korporacji, która mogła pozwolić sobie na całkowicie darmowe oprogramowanie.

Zalety aplikacji

Ogrom funkcji – od podstaw nawigacji, przez wiele szczegółowych zgłoszeń, dostępne warsztaty, pomoc drogową, stacje ładowania, aż do kalkulatora ubezpieczenia OC i aukcji samochodowych. Dla lubiących mieć wszystko w jednym miejscu zbiór jest doskonały. Ostrzeganie o kontrolach jest bardzo czułe, co niektórym może się nie podobać, ale w gruncie rzeczy taka jest funkcja aplikacji.

Google Maps kontra Yanosik. Co wybrać?

Jasnej odpowiedzi tak naprawdę nie ma. Obydwie aplikacje w jakiś sposób się uzupełniają, więc najlepszym rozwiązaniem będzie… Korzystać z obydwu. Yanosik będzie dobrą mapą do wyszukiwania fotoradarów i wydarzeń i zgłoszeń, a Google platformą do nawigacji i optymalnych tras. Yanosika możemy ustawić w formie widgetu, a gdy będziemy spragnieni jakichś promocji, na pewno znajdziemy na nim ciekawe kupony. Warto dodać, że obydwie aplikacje współpracują z Android Auto i Apple CarPlay.

Sam prawie przekonałem się do Yanosika w całości, niestety przytłaczające reklamy i kilka natrętnych funkcji zmieniło moje zdanie. Nie znaczy to jednak, że odejdę od aplikacji całkowicie. Yanosik na pewno będzie wspierał mnie w podróżach, mimo że to Google Maps przejmie rolę „nawigatora”.

Jeśli nie jesteście przekonani do nawigacji w smartfonie, zerknijcie na kilka ofert urządzeń dedykowanych:

Motyw