silniki diesla

Norma Euro 7. Oto, co jej wejście oznacza dla kierowców i cen samochodów spalinowych

5 minut czytania
Komentarze

Wraz z początkiem 2021 roku wprowadzono obecnie obowiązującą normę emisji spalin Euro 6D. Jest to w pewnym stopniu „faza przejściowa” między poprzednią Euro 6 a nową, o wiele surowszą, Euro 7. Unia Europejska planowała przyjąć projekt ustawy o Euro 7 już pod koniec 2021, jednak termin był już wielokrotnie przekładany. Na kiedy planowane jest wejście rygorystycznej normy, co ona oznacza i jak realnie wpłynie na rynek samochodów spalinowych?

Euro 7: restrykcje, które wpłyną na rynek

Norma Euro 7 będzie dużą cegiełką do osiągnięcia przez UE całkowitej neutralności pod względem emisji CO2 w 2050 roku. W dużym skrócie jej głównym założeniem jest redukcja śladu węglowego w całej branży motoryzacyjnej. Poza emisją CO2 nowa norma ma dotyczyć także cząstek stałych i udoskonalenia katalizatorów oraz filtrów. Zaostrzone także zostaną kary za nieprzestrzeganie ustaleń. Jednocześnie Komisja Europejska zarzeka się, że nie chodzi tu o całkowite wycofywanie różnych typów silników (np. Diesla), a ich ulepszanie, by były bezpieczniejsze i „zdrowsze” dla środowiska. Nowe normy mają zostać więc wprowadzone po konsultacjach z przedstawicielami branży, by jasno określić, co jest technicznie wykonalne.

https://www.youtube.com/watch?v=RQcx4Jk4R3A&ab_channel=CarStory

Jak to może realnie wpłynąć na rynek? Bardzo prosto. W przypadku karykaturalnie restrykcyjnych norm każdy samochód spalinowy stanie się po prostu kilkadziesiąt procent droższy. Każdy samochód niespełniający norm jest objęty dodatkowymi opłatami. Do tego dochodzą zmiany w wykorzystywanej technologii i jej finansowaniu. Oznacza to, że najprawdopodobniej z rynku zniknie segment A, czyli najmniejszych samochodów benzynowych. Ich cena stanie się bowiem całkowicie nieopłacalna, ze względu na drogi napęd hybrydowy lub urządzenia oczyszczające spaliny. Już po obecnie obowiązującej Euro 6D wiele małych aut zniknęło z europejskich salonów, bo się po prostu nie opłacają klientom.

Realnie może to też dotknąć kolejny segment B, czyli nieco większych samochodów. Ich cena również stanie się znacznie wyższa, w dużym stopniu doganiając jeszcze kolejny segment. Dostępność nowych samochodów dla „szarego kowalskiego” będzie więc o wiele bardziej utrudniona, ponieważ ceny będą po prostu o wiele wyższe niż dotychczas.

Wprowadzenie kolejnych norm emisji spalin w Unii Europejskiej sprawiło nie tylko zmiany w gamie silnikowej oferowanej przez producentów, ale i odbiło się na klientach ze względu na wyższe ceny aut z salonów. Powody są dwa. Pierwszy to zmiany w wykorzystywanej technologii, które obecnie kosztują więcej od tradycyjnych silników spalinowych. Drugi to nakładane na marki samochodowe opłat, jeśli auto nie jest w stanie spełnić wymogów normy Euro 6D. A nie są to niskie kwoty.

Polipropylen na ratunek motoryzacji, czyli nowe technologie i materiały w samochodach

Euro 7 zmusi producentów do opracowania nowych materiałów i technologii w motoryzacji. Jednym z wrogów niskiej emisji jest duża masa samochodu, która wpływa na znaczne wysilenie silników. Dlatego też wiele firm pracuje obecnie nad zmianą materiałów wnętrza swoich modeli, a z pomocą przychodzi nowoczesny materiał — polipropylen EPP, czyli… pianka.

Spieniony polipropylen zyskuje na popularności wśród producentów w branży motoryzacyjnej ze względu na swoją masę. Ten materiał składa się głównie z powietrza (aż w 95%), dzięki czemu jest lekki jak piórko. Dodatkowo polipropylen ma podobne właściwości co większość plastików i jest plastyczny przy produkcji. Materiał zaczął więc w dużym stopniu wypierać dotychczasowe materiały w takich miejscach jak wypełnienia drzwi, bagażnika i podłogi w samochodzie.

Wielu producentów decyduje się także na użycie EPP do wypełnienia foteli, zagłówków, czy podłokietników. Firmy czasami stosują spieniony polipropylen do produkcji elementów tłumiących uderzenie samochodem i wypełnienia zderzaków.

Kiedy wejdą normy emisji Euro 7?

Euro 7 miało zostać ogłoszone w grudniu 2021. Zostało jednak najpierw przesunięte na luty 2022, później na lipiec 2022, a teraz na 26 października 2022. Producenci samochodów wymagają czterech lat od wprowadzenia nowych zasad, by zdążyć opracować i przetestować nowe technologie. Dlatego też pierwotny plan wejścia norm na rynek motoryzacyjny do 2025 roku jest już nierealny i w Brukseli mówi się o 2026 lub 2027. Jak na razie nie znamy szczegółowych danych dotyczących nowych emisji spalin, także wejście Euro 7 ciągle jest pod znakiem zapytania.

Należy jednak przypomnieć, że do 2035 roku w Unii Europejskiej zrezygnuje się ze sprzedaży nowych samochodów spalinowych i hybrydowych, a w salonach znajdziecie same elektryki. Wielu producentów więc nawet nie będzie próbowało stosować się do nowopanujących norm i przeznaczy środki na wcześniejsze odejście od konwencjonalnych napędów. Wszystkich mierzących się z nowymi wymaganiami czeka długa walka o nową technologię i ciężka praca nad znacznym ograniczeniem emisji spalin.

Nie jesteśmy tylko do końca przekonani, czy będzie to miało większy sens. Nowe samochody elektryczne kosztują w salonach krocie, a po wejściu w życie Euro 7, wiele samochodów spalinowych i hybrydowych może je po prostu dogonić. W Europie silniki spalinowe i tak są spisane na straty (chyba że producent zainwestuje w wodór), dlatego zamiast niej warto jest badać technologię zeroemisyjną, jakakolwiek by nie była.

Motyw