Astrofizycy właśnie odkryli kolejne czarne dziury. Znajdują się one w galaktykach karłowatych. Przyjrzyjmy się szczegółom odkrycia.
Zobacz także: Zagadka chatki na Księżycu rozwiązana
Czarne dziury w galaktykach karłowatych
Szukając pojedynczej linii w widmie światła emitowanego przez galaktyki karłowate, astronom Mallory Molina z Montana State University znalazł dowody na istnienie supermasywnych czarnych dziur w centrach 81 galaktyk karłowatych. Są to galaktyki o nieregularnych kształtach od 10 do 100 razy mniejszych niż nasza Droga Mleczna.
Molina twierdzi, że szukając czarnych dziur w promieniowaniu rentgenowskim, astronomowie mają większą szansę na znalezienie takich, które w przeciwnym razie byłyby ukryte przez jasną poświatę formowania się gwiazd w ich galaktykach. W ten sposób badacze mogą znaleźć wskazówki, jak powstały pierwsze czarne dziury we wczesnym Wszechświecie.
Molina i współpracownicy opublikowali wyniki w listopadzie w The Astrophysical Journal, ogłaszając je na konferencji prasowej z okazji 239. spotkania Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego wczoraj.
Wyniki badań
Molina zbadał ponad 46 000 galaktyk poprzez Sloan Digital Sky Survey. Szukał światła emitującego o określonej długości fali zwanej [Fe X] λ 6374 — lub żalezo-10 — które sygnalizuje obecność zjonizowanego żelaza. Jest ona produktem bardzo wysokoenergetycznych zdarzeń, które można znaleźć w gorących promieniach rentgenowskich z korony czarnej dziury lub w potężnych kosmicznych wiatrach wypływających na zewnątrz ciała niebieskiego. Zwykłe gwiazdy nie emitują tak energetycznych fotonów.
Molina i jego koledzy zobaczyli 81 galaktyk karłowatych z supermasywnymi czarnymi dziurami. Około połowa z nich wykazywała inne cechy, które ogólnie wskazują na obecność czarnej dziury. To oznacza, że druga połowa uniknęłaby wykrycia. Ich cechy bowiem ukazywały się tylko w zakresie fal radiowych lub rentgenowskich.
Światło emitowane na długości fali żelaza-10 może dać astronomom sposób na znalezienie czarnych dziur w galaktykach, w których są one normalnie ukryte. Kiedy astronomowie patrzą na światło widzialne z galaktyk karłowatych, odnajdywane przez nich czarne dziury wydają się być dużymi. Zwykle znajdują się w środku starszych, bardziej czerwonych galaktyk karłowatych o mniej aktywnym formowaniu się gwiazd. To wyklucza większość galaktyk karłowatych, ponieważ większość z nich jest siedliskiem powstawania gwiazd.
Jednak 81 galaktyk, w których Molina znalazł czarne dziury, szukając żelaza-10, ma zwykle mniejszą masę i zwykle są niebieskie. Jest to „znak firmowy” galaktyk, w których rodzi się wiele nowych gwiazd. Według Moliny żelazo-10 pomogło im wykryć populację czarnych dziur w mniejszych galaktykach karłowatych, w których astronomowie nigdy wcześniej nie widzieli takich obiektów. To z kolei może pomóc astronomom zrozumieć, jak powstają galaktyki.
„Sposoby, w jakie tradycyjnie poszukujemy czarnych dziur w masywnych galaktykach, w zasadzie znajdują najłatwiejsze do znalezienia czarne dziury w galaktykach karłowatych. Przyjmując te nowe techniki, możesz zrozumieć, że nie tylko bardzo masywny czerwony koniec populacji galaktyk karłowatych jest gospodarzem czarnych dziur”.
– stwierdził Molina.
Galaktyki karłowate z czarnymi dziurami nie są niczym niezwykłym. Molina podejrzewa, że znacznie więcej galaktyk karłowatych ukrywa sygnatury emisji żelaza-10. Teleskop Sloan Digital Sky Survey po prostu nie miał wystarczająco wysokiej rozdzielczości, aby je dostrzec.
„‚Ile galaktyk karłowatych zawiera czarne dziury – to jest pytanie za milion dolarów w tej dziedzinie”.
– powiedział Molina.
Na to pytanie może pomóc kolejna generacja teleskopów, takich jak Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.
„Wszyscy wstrzymujemy oddech, czekając na te nowe teleskopy. W pewnym sensie dochodzimy do granicy tego, co możemy zrobić tradycyjnymi metodami, których obecnie używamy”.
— powiedział Molina.
Źródło: inverse