Assassin's Creed Infinity

Assassin’s Creed — seria, która pochłonęła moje serce

5 minut czytania
Komentarze

Nostalgiczny czas zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia sprawił, że postanowiłem odświeżyć sobie prywatną listę ulubionych gier. Wertując kolejne tytuły i tocząc przy tym wewnętrzny bój o to kto bardziej zasługuje na miejsce siódme czy ósme w rankingu, natknąłem się na prawdziwą perełkę.

Assassin’s Creed mój nastoletni crush

Assassin's Creed genialna seria

Powinienem chyba zacząć od tego, że jestem ogromnym fanem serii gier Assassin’s Creed. Grałem dosłownie w każdą część cyklu poza najnowszą Valhallą, co pewnie i tak nadrobią w najbliższej przyszłości. Sama seria zagościła w moim pierwszym komputerze dobre kilkanaście lat temu. Pierwsza odsłona wiekopomnego dzieła Ubisoftu swoją premierę miała w 2007 roku. Gra wprowadziła nas w świat Animusa, Abstergo oraz Desmonda Milesa. Pierwsze zanurzenie w świecie Asasynów i Zakonu Templariuszy wywarło na moim dziecięcym lub wczesno-nastoletnim umyśle nieodwracalne skutki. Dosłownie zakochałem się w Altaïrze, który był głównym bohaterem gry.

Zobacz też: Twitter vs Trump

Pogłębienie odwzajemnionej miłości miało miejsce w przeciągu kilku kolejnych lat. To właśnie w tym okresie Ubisoft zaserwował nam historie Ezio Auditore da Firenze. XV-wieczne Włochy i XVI-wieczny Konstantynopol, liczne smaczki historyczne i wiele, wiele godzin niezapomnianej zabawy. Chyba tak najkrócej opisałbym trylogie Ezio zawartą w Assassin’s Creed II, Assassin’s Creed: Brotherhood oraz Assassin’s Creed: Revelations.

Płyniemy za ocean, czyli genialna decyzja

Assassin's Creed III

W 2012 roku Studio Ubisoft tworzy grę, która sprawia, że nigdy w życiu nie powiem złego słowa na francuskiego wydawcę. Assassins’s Creed III to zdecydowanie jedna z najmniej docenianych gier z serii. Powinniśmy zacząć od tego, że gameplay został znacznie poprawiony. Eksplorowanie świata oraz walka przynosiły jakby więcej frajdy. Dodatkowo mogliśmy jednocześnie używać dwóch broni, których paleta została znacznie poszerzona.

Oprawa graficzna jak na swoje czasy była genialna, oko cieszyły piękne widoki dzikiej Ameryki o różnych porach roku. Świat eksplorowaliśmy w ogromne upały oraz największe mrozy. Podróżowaliśmy pieszo, na koniu oraz statkiem. Gameplay był cudowny, ale dla mnie jednak mimo wszystko bardziej liczy się fabuła.

Przejdźmy, więc do niej. Historia była okropna, nurząca i nic się nie kleiło… ŻART. Nie wiem, czy jakaś gra kiedykolwiek tak mnie wciągnęła jak to dzieło. Historia Haythama Kenweya, Ratonhnhaké:tona, Achillesa Davenporta oraz wielu innych postaci mogłaby posłużyć za scenariusz filmowy. Mieliśmy tu wzruszające momenty, zaraz potem rozterki natury moralnej, a wszystko to zwieńczone jest niebanalnym zakończeniem. Oczywiście jak to w serii o Asasynach nie mogło zabraknąć wielu faktycznych wydarzeń, które ciekawie przeplatały się z losami naszych bohaterów. Poza główną fabułą misje poboczne również nie schodziły poniżej wyznaczonego poziomu. To. co najbardziej skradło moje serce to historia tworzenia się własnej społeczności w domostwie Davenporta. Oczywiście żadna produkcja nie może być pozbawiona mankamentów.

Jednym z głównych grzechów trzeciej części gry o skrytobójcach jest posunięta do maksimum treść antybrytyjska i proamerykańska. Dla niektórych będzie to mniej rażące, a dla innych będzie to powód do hejtowania gry. Cóż, nie każdy jest perfekcyjny.

Zostajemy w Ameryce i dobrze się bawimy

Po zachwalaniu popularnej „trójki” na szybko przybliżę wam dalsze losy serii. Następną częścią cyklu był Assassin’s Creed IV: Black Flag. Historia zahaczała o tę opowiedzianą w trójce, natomiast głównym motywem gry było piractwo. I nie mówię tu o tym procederze uprawianym w internecie. Tytuł ten przenosił nas na XVIII-wieczne Karaiby. Gra również pod wieloma względami genialna. Powiedziałbym nawet, że najbardziej rozwinięta pod względem eksploracji ze wszystkich dotychczasowych części.

Podróżując „Kawką” (tak nazywał się statek głównego bohatera) mogliśmy zwiedzić ogromną mapę, w której zadbano o najmniejsze szczegóły. Ciekawie zaczęło się robić także rok po wydaniu Black Flag. W 2014 roku debiutuje Assassin’s Creed: Rogue, który łamie konwencję serii. W tej części wcielamy się w Templariusza polującego na Asasynów podczas wojny siedmioletniej w Ameryce. Rouge spójnie kończy „trylogię Amerykańską”.

Zgrabnym krokiem wracamy do Europy

Zgrabnym, bo francuskim. Assassin’s Creed: Unity posuwa nas w czasie do rewolucji francuskiej. Zupełnie nowy gameplay, mechanika walki, skradania się i eksploracji to coś, dzięki czemu polubiłem tę część serii. Choć nie uważam jej za dzieło wybitne, na pewno należy się jej wiele słów uznania. Rok później Ubisoft wypuszcza Assassin’s Creed: Syndicate, który na moje oko jest bliźniakiem Unity pod względem rozgrywki. Zmienia się jedynie historia i miejsce akcji.

Tym razem Studio zabiera nas do XIX-wiecznego Londynu przepełnionego brudnymi i mrocznymi uliczkami. W tej części dochodzi także do małej rewolucji, bowiem misje wykonujemy dwoma głównymi bohaterami — Evie i Jacobem Frye.

Cofamy się w głęboką przeszłość

Assassin’s Creed Origins

Kolejne trzy części, bowiem pozwolę je sobie przedstawić w taki sposób, zabierają nas w daleką przeszłość. Assassin’s Creed Origins następnie Odyssey, a na koniec Valhalla to najnowsze produkcje Ubisoftu. Wcielamy się w nich w Asasynów z kolejno: Starożytnego Egiptu, Starożytnej Grecji oraz opanowanej przez Wikingów Europy. Na temat tych tytułów nie chce się za dużo wywodzić, bowiem mój flirt z nimi wyglądał następująco: zagrałem i zapomniałem. Cóż, wierzę w to, że najnowsze odsłony serii mają swoich większych fanów, ale ja wolałbym pozostać przy klimatach znanym nam z jedynki, dwójki i trójki.

Zapytacie się pewnie, jak prezentuje się mój ranking Asasynów. Dajcie mi się zostawić i poniżej znajdziecie takowe zestawienie 🙂

  1. Assassin’s Creed III
  2. Trylogia Assassin’s Creed II
  3. Assassin’s Creed IV: Black Flag
  4. Assassin’s Creed
  5. Asassin’s Creed: Unity
  6. Assassin’s Creed Origins
  7. Assassin’s Creed: Syndicate
  8. Assassin’s Creed: Rogue
  9. Assassin’s Creed Odyssey

Motyw