motoryzacja zeroemisyjna

Najtańsze auta elektryczne w Polsce – ile trzeba za nie zapłacić i co oferują?

5 minut czytania
Komentarze

Często mówi się, że jedną z największych wad samochodów na prąd są ich bardzo wysokie ceny. Sprawdźmy więc, ile kosztują najtańsze auta elektryczne dostępne na polskim rynku, co oferują oraz jak się mają ich ceny do samochodów podobnej klasy, ale z silnikiem benzynowym lub diesla. Czy naprawdę jest tak źle?

Najtańsze auta elektryczne – jak wybraliśmy modele do tego zestawienia?

Nie jest tajemnicą, że elektryczne samochody wciąż stanowią zdecydowaną mniejszość na naszym rynku. Sprawdziliśmy więc, jakie propozycje mają dla polskich klientów popularne marki motoryzacyjne, porównaliśmy także poszczególne pakiety i wersje wyposażenia. Wybraliśmy auta całkowicie elektryczne, temat hybryd zostawmy na inną okazję. Dane przywołane w tym artykule tyczą się nowych aut z salonu. Oczywiście, zdecydowana większość z nas decyduje się na samochody używane, jednak na przykładzie nowych egzemplarzy najlepiej widać różnice w cenach, nie występują bowiem trudne do jednoznacznej interpretacji dane, takie jak stan pojazdu. Poza tym rynek używanych elektryków w naszym kraju jest już wyjątkowo skromny. Tyle tytułem wstępu, czas przejść do konkretów.

Volkswagen e-up!

fot. Volkswagen

Na początek niewielki, miejski samochód, który jednak potrafi przyciągać uwagę, szczególnie w niektórych wersjach kolorystycznych. VW proponuje jeden silnik, który jest dostępny w każdym egzemplarzu modelu e-up! obecnie trafiającym na rynek (61 kW/83 KM) i automatyczną skrzynię biegów. W standardowym wyposażeniu mamy m.in. manualnie regulowane lusterka, termoizolacyjne szyby, światła przeciwmgłowe tylne, tekstylne dywaniki, a także instalację telefoniczną bluetooth. Elektrycznie sterowane szyby również są w podstawowej wersji auta, podobnie jak system ESP czy kurtyny powietrzne. Dopłacimy natomiast za tempomat, czujniki parkowania, kamerę cofania, multifunkcyjną kierownicę czy… regulację wysokości fotela pasażera. VW e-up! pojedzie maksymalnie z prędkością 130 km/h, a 100 km/h osiągnie w 11,9 s. Zasięg auta w cyklu mieszanym to 258 km.

  • Najniższa cena katalogowa: 97 900 zł
  • Full opcja: 123 250 zł

VW ma w swojej ofercie również zwykły model up!. Różni się on tym, że nie jest elektryczny. Jest za to dużo tańszy. Ceny zaczynają się już od 53 090 zł. Za 76 630 zł możemy mieć już natomiast wersję GTI z silnikiem o mocy 115 KM, sportowym zawieszeniem, asystentem toru jazdy i podgrzewanymi przednimi fotelami.

Skoda Citigo E IV

fot. Skoda

Kolejna propozycja z koncernu VW, tym razem od Skody. Ten model również ma silnik 61 kW/83 KM, a do 100 km/h rozpędza się w 12,3 s. Maksymalna prędkość to 130 km/h. W podstawowej wersji możemy liczyć m.in. na automatyczną klimatyzację, asystenta pasa ruchu czy elektryczne szyby. Dopłacimy m.in. za regulację wysokości fotela pasażera, czujniki parkowania czy dodatkowe głośniki (domyślnie są tylko 2). Skoda proponuje 2 wersje modelu Citigo do wyboru: Ambition i Style. Wersja Style jest lepiej wyposażona, ale za wiele elementów i tak trzeba w niej dopłacić.

  • Najniższa cena katalogowa: 82 050 zł
  • Wersja z wyposażeniem Style, ale bez dodatków: 90 050 zł
  • Full opcja: 100 100 zł

Trudno w tym momencie porównać elektryczny model Citigo z jego benzynowym odpowiednikiem, gdyż tego nie ma w katalogach Skody. Jak podaje jednak serwis Autocentrum, najnowsza generacja Citigo z nieelektrycznym silnikiem była produkowana do 2019 roku, co wyjaśnia tę zagadkę. Przywołajmy tu więc wciąż miejską Skodę, ale tym razem z segmentu B. Za popularną Fabię zapłacimy od 48 800 zł, a chcąc mieć silnik o mocy 110 KM i wersję Monte Carlo – od od 63 250 zł. Różnica cenowa jest więc ewidentnie widoczna na korzyść Fabii, choć jest ona większym samochodem.

Smart EQ Fortwo

fot. Smart

Czas na kolejny bardzo mały pojazd. Smart EQ Fortwo posiada silnik 62 kW/82 KM, maksymalnie pojedzie 130 km/h, a pierwsze 100 km/h osiągnie w 11.6 s. W standardowym wyposażeniu mamy m.in. wielofunkcyjną kierownicę, asystenta ruszania na wzniesieniach, asystenta bocznego wiatru, system ESP. Za elektryczną regulację szyb i lusterek trzeba już dopłacić, podobnie jak za regulację wysokości foteli, a nawet za… dywaniki.

  • Najniższa cena katalogowa: 96 900 zł
  • Full opcja: 128 146 zł

Nowe Smarty są dostępne w konfiguratorach marki wyłącznie z silnikami elektrycznymi, ale jak widać, cenowo wygląda to podobnie, jak w Skodzie i VW.

Najtańsze auta elektryczne wcale nie są tanie

Blisko 100 tysięcy złotych trzeba zapłacić w Polsce za podstawowy samochód elektryczny. To dosyć abstrakcyjna kwota, szczególnie że mówimy o segmencie A, czyli o przedstawicielach grupy najmniejszych aut miejskich. Zdecydowana większość z nas potrzebuje większego pojazdu. Ceny elektrycznych aut segmentu B na naszym rynku zaczynają się natomiast od ok. 120 tysięcy złotych (propozycje Opla czy Nissana), jeśli mówimy o najbardziej podstawowych wersjach wyposażenia.

Czytaj także: Zakaz elektryków w podziemnych parkingach? Wydarzenie z Warszawy może być tego początkiem

Biorąc pod uwagę ceny aut elektrycznych, trudno się dziwić, że wciąż są one w Polsce mało popularnym rozwiązaniem. Podejrzewam, że byłoby tak nawet wtedy, gdyby większa część z nas mogła sobie pozwolić na samochód z salonu. Osobiście jestem zwolennikiem wszelkich ekologicznych inicjatyw, natomiast mimo to, gdybym miał 80 tysięcy na mały samochód do miasta i uparł się, że auto musi być nowe, pewnie wybrałbym np. model VW up! w sportowej wersji GTI, a nie odkładał kolejne kilkanaście tysięcy, by zakupić elektryczny odpowiednik tego auta w najbardziej podstawowej wersji, gdzie nawet lusterka są regulowane manualnie.

źródło: cenniki VW, Skody, Smarta / opracowanie własne, zdjęcie główne: VW

Motyw