Naukowcy odkryli ślady największego zderzenia dwóch czarnych dziur, o jakim wiemy

3 minuty czytania
Komentarze

Czarne dziury to fascynujące obiekty, które owiane są tajemnicą, głównie ze względu na fakt, że niezwykle ciężko je zaobserwować. Na całe szczęście technologia, która na to pozwala, nieustannie się rozwija i przy pomocy obserwatoriów LIGO i Virgo odkrywamy coraz więcej tajemnic Wszechświata. To właśnie przy pomocy tych obserwatoriów naukowcom udało się odkryć GW190521 – największą zaobserwowaną do tej pory czarną dziurę, która powstała z kolizji dwóch mniejszych.

Odkrycie tej konkretnej czarnej dziury to ogromne osiągnięcie dla astronomii

Czarne dziury fascynowały naukowców od lat. Niektórzy, jak Steven Hawking, poświęcili nawet swoje całe życie na ich badanie. Niestety od dawna mieliśmy z nimi jeden poważny problem – obserwowaliśmy wyłącznie ślady istnienia niewielkich lub ogromnych obiektów. Oznacza to, że po prostu brakowało danych na temat czarnych dziur średniej wielkości, które mogłoby potwierdzić naszą teorię na temat powstawania ich gigantycznych odpowiedników. Jest to o tyle istotne, że aż do tej pory cała nasza wiedza na temat powstawania dużych czarnych dziur mogła być uważana jedynie za hipotezę. Teraz, za sprawą obserwatorium LIGO, wszystko powoli składa się w całość.

Czytaj także: Chiny nie chcą sprzedaży TikToka – nowe przepisy znacznie ją utrudniają

Naukowcom udało się bowiem odkryć GW190521, czarną dziurę o masie równej 142 masom naszego Słońca. Do połączenia doszło prawdopodobnie około 7 miliardów lat temu, lecz dopiero w tym roku udało nam się odkryć fale grawitacyjne, które poinformowały nas o tym zdarzeniu. W skrócie, fale te można określić jako odkształcenie w czasoprzestrzeni, jakie powstaje na skutek dwóch szybko orbitujących wokół siebie masywnych ciał, w tym przypadku czarnych dziur. Ich zderzenie było kwestią ułamków sekund i wydzieliło energię, która natychmiastowo powstała z ilości materii, jaka składałaby się na siedem Słońc, jakie znaleźć można w Układzie Słonecznym. Możecie sobie zatem wyobrazić, że była ona gigantyczna. Jeśli nie wierzycie mi na słowo, to wiedzę tę możecie w uproszczeniu zweryfikować samemu, przy pomocy słynnego wzoru na równoważność masy i energii.

Co naukowcy dalej zrobią z wiedzą o odkrytym obiekcie?

Wiedza na temat nowo odkrytej czarnej dziury, która powstała z połączenia dwóch mniejszych przede wszystkim przyda się do weryfikacji teorii na temat powstawania supermasywnych obiektów tego typu. Niestety naukowcy muszą jeszcze potwierdzić, czy to, co udało im się zaobserwować, na pewno jest czarną dziurą – istnieje niewielka szansa, że badacze mogli również zauważyć zapadającą się gwiazdę lub inne zjawisko. Połączenie dwóch czarnych dziur jest jednak najprostszym i najbardziej sensownym rozwiązaniem tego problemu. Co więcej, jest to bardzo cenna, a zarazem rzadka obserwacja. Naukowcy szacują, że w naszej okolicy nie ma zbyt dużej ilości obiektów tego typu i właśnie dlatego tak długo musieliśmy czekać na to odkrycie.

Źródło: MIT, Physical Review, The Astrophysical Journal

Motyw