Robot do pobierania krwi radzi sobie lepiej niż ludzie

4 minuty czytania
Komentarze

Robot do pobierania krwi, a raczej prototyp takiego urządzenia, został stworzony w Stanach Zjednoczonych. I choć jeszcze oficjalnie „nie pracuje” w szpitalu, to pierwsze testy pokazują, że radzi sobie w niektórych przypadkach lepiej, niż personel medyczny. Czy to oznacza, że w przyszłości krew będą nam pobierały maszyny, zamiast ludzi?

Robot do pobierania krwi
Fot. Rutgers / Unnati Chauhan

Nie mamy raczej powodów do obaw, że przyszłość przyniesie nam to, co wymyślił James Cameron na potrzeby swojego „Terminatora”. Skynet na razie nam nie grozi, a można powiedzieć, że wręcz przeciwnie. Już dziś przyszłość zapowiada się wielce interesująco, a szczególnie pod względem tego, co przyniesie dla ludzkiego zdrowia. Wiadomo, że bez odpowiedniego sprzętu do badań, żaden szpital nie może normalnie funkcjonować. Jednak czy pobieranie krwi musi być wykonywane przez specjalną maszynę? Nie, ale ta radzi sobie z tym zaskakująco dobrze. Czasem nawet lepiej, niż człowiek.

Robot do pobierania krwi

W szpitalu Mount Sinai w Nowym Jorku powstał pierwszy robot do pobierania krwi i został już przetestowany klinicznie. Wprawdzie minie jeszcze trochę czasu, zanim tego typu sprzęty pojawią się w większej ilości szpitali, ale zaprezentowane wyniki są więcej niż zadowalające. To może oznaczać, że prace nad ulepszeniem urządzenia i umieszczaniem go w innych szpitalach, ruszą pełną parą. Dlaczego to takie ważne? Ponieważ wykorzystywanie takich urządzeń możne znacznie obniżyć ryzyko infekcji czy nawet zakrzepicy.

Jakie wyniki ma robot do pobierania krwi, a jakie mają ludzie? Sprawa nie jest taka prosta, jak mogłoby się wydawać, choć robot w niektórych przypadkach radzi sobie statystycznie lepiej od człowieka. Słowem kluczowym jest tutaj „statystycznie”, bo sama próba przeprowadzona była na stosunkowo niewielkiej grupie badawczej. Nie oznacza to jednak tego, że sam eksperyment nie jest wart odnotowania. Trzeba jednak pamiętać, że to dopiero prototyp i jego pierwsze testy przeprowadzone na człowieku.

Zobacz też: Samsung Galaxy Z Flip na oficjalnym wideo

Fot. PixaBay

Robot kontra człowiek

Zanim przejdziemy do wyników, warto powiedzieć, jak sam robot do pobierania krwi działa. Otóż wyszukuje on żyły w ludzkim ciele za pomocą ultradźwięków. W ten sposób urządzenie jest w stanie lepiej znaleźć żyły, które nie są widoczne gołym okiem. Jednak sprzęt znacznie lepiej radzi sobie w sytuacji, kiedy takie żyły są lepiej widoczne. Tutaj robot może się poszczycić wynikiem na poziomie aż 97 procent skuteczności.

Ogólny wskaźnik z sukcesem przeprowadzonych badań to aż 87 procent. Dla porównania lekarze mylą się od 27 do aż 60 procent przypadków podczas pobierania krwi. Sama próba została przeprowadzona na próbce 31 pacjentów, więc wyniki nie są do końca jeszcze miarodajne. W przypadku żył trudno dostępnych, wskaźnik sukcesu jest jednak odrobinę lepszy dla ludzi. Tutaj ogromne znaczenie musi mieć po prostu doświadczenie, którego robot nie jest w stanie się „nauczyć”, a przynajmniej jeszcze nie jest.

Prototyp, ale z przyszłością

Samo urządzenie do pobierania krwi ma mieć możliwość także przechowywania pozyskanych próbek, a także ich badania. To z pewnością przyśpieszyłoby cały proces diagnostyczny, który teraz zajmuje sporo czasu (przynajmniej  w naszym kraju). Sam sprzęt dalej będzie testowany pod różnymi kątami tak, by w przyszłości mógł znaleźć się w karetkach pogotowania, gabinetach lekarskich czy innych miejscach, gdzie będzie taka potrzeba.

W samych Stanach Zjednoczonych w zeszłym roku wykonano ponad 1.4 miliarda pobrań krwi od pacjentów, więc prace nad urządzeniem są jak najbardziej zasadne. Pozyskane teraz dane z badań mają być wykorzystane do ulepszenia algorytmów sztucznej inteligencji. Na samym pobieraniu krwi ma się jednak nie skoczyć. Urządzenie może w przyszłości zostać wykorzystane także do przeprowadzania dializ czy nawet zakładania cewników do żył. Niewykluczone, że w przyszłości nie trzeba będzie się obawiać, że pierwsze wkucie w żyłę się nie uda i cały zabieg trzeba będzie powtarzać kilkukrotnie. I miejmy nadzieję, że nastąpi to szybciej, niż później.

Źródło: Rutgers / Engadget

Motyw