Lądowanie na księżycu

Pył księżycowy – to on może pokrzyżować plany NASA dot. budowy bazy na Księżycu

3 minuty czytania
Komentarze

Lądowanie na Księżycu to niełatwa sprawa. Doskonale przekonali się o tym pasażerowie Apollo 11, który dokładnie 20 lipca 1969 roku wylądował na Srebrnym Globie (50 rocznica przypada już jutro). Wykorzystywanie silnika rakietowego do opuszczania dużego statku kosmicznego na powierzchnię księżyca wytwarza sporą ilość szybko poruszającego się pyłu, który rozprzestrzenia się na naprawdę daleką odległość. To właśnie wspomniany pył księżycowy jest obecnie największą przeszkodą w lotach na Księżyc i budowie na nim bazy. Już tłumaczę dlaczego.

Pył księżycowy to ogromna przeszkoda w lotach na Księżyc

Apollo 11
 

Wspomniany pył księżycowy, który przy lądowaniu zostaje wprawiony w ruch, wielu inżynierów uważa za krytyczny problem. Twierdzą oni, że trzeba się nim zająć teraz, a zwłaszcza, jeśli w ciągu najbliższej dekady chcemy wysłać na Księżyc więcej ludzi. Osoby, które „zwiedziły” Księżyc z pewnością potwierdzą, że jego środowisko jest dość „zakurzone”. Srebrny Glob jest rzecz jasna mniejszy od Ziemi, gdyż może się on poszczycić tylko 1/4 jej powierzchni. Ponadto ma tylko 1/6 grawitacji naszej planety. Jakby tego było mało, atmosfera księżyca jest bardzo cienka, przez co drobne przedmioty mogą przez jakiś czas dryfować w przestrzeni, zanim wrócą na dół. Wracając więc do wspomnianego w pierwszym akapicie przykładu: gdy statek kosmiczny ląduje przy wykorzystaniu silnika rakietowego, pył księżycowy zostaje wprawiony w ruch, przez co osiąga prędkości nawet tysięcy metrów na sekundę. „Rozstrzał” wspomnianego pyłu także jest ogromny – może rozprzestrzenić się na setki, jak nie tysiące kilometrów.

NASA planuje wyruszyć na Księżyc i zbudować na nim bazę

NASA logo

Wcześniejsze lądowania na Księżycu nie były na tyle częste, a statki nie były zbyt duże, by ludzie zdali sobie sprawę, jak wielkim zagrożeniem jest pył księżycowy. Jednak teraz, gdy NASA otwarcie mówi o swoich planach o powrocie na Księżyc i tym razem zbudowaniu na nim bazy, wszystko może się zmienić. To żadna tajemnica, że utrzymanie człowieka na Księżycu będzie wymagało naprawdę wielu lądowań – m.in. do transportu ludzi, żywności i innych ładunków. Bez znaczących zmian w sposobie lądowania, może to znacząco zwiększyć ilość pyłu wznoszonego w górę, co może mieć z kolei katastrofalne skutki. Mowa tu choćby o możliwości uszkodzenia statków kosmicznych jak i choćby samej bazy, którą NASA zamierza wybudować. Pył księżycowy ponadto bardzo łatwo do wszystkiego przylega (np. do skafandrów, co z czasem degraduje materiał), a także potrafi psuć sprzęt (np. aparaty, kaloryfery) – o tym wszystkim przekonali się pasażerowie Apollo 11. Należy jeszcze dodać, że może nawet dojść do spięć pomiędzy narodami, których statki kosmiczne są umieszczone niedaleko siebie. Phil Metzger, fizyk planetarny z University of Central Frorida, który pracował w NASA, twierdzi, że rzeczywiście to bardzo możliwe. Cytując: „istnieje szansa na poważny konflikt międzynarodowy”.

Zobacz także: Jak może wyglądać przyszłość, w której ludzie żyją razem z humanoidalnymi robotami?

Podsumowanie

Loty na księżyc to niełatwa sprawa. Raz na jakiś czas, tak jak było dotychczas, jeszcze „przejdzie”. Jeśli jednak NASA (i inne organizacje) planuje w najbliższym czasie ponownie wylądować na Księżycu i tym razem zbudować na nim bazę, to musi naprawdę dobrze przemyśleć kwestię samego lądowania. W przeciwnym razie może się to zakończyć katastrofą. Jestem ciekaw, co uda im się wymyślić – a coś na pewno.

Źródło: The Verge

Motyw