Inteligentne zegarki, lub tak zwane smartwatche, to kategoria urządzeń mobilnych, która przeżywa obecnie największy rozkwit. Choć te gadżety dostępne są na rynku już dobre kilka lat, to dopiero w ciągu ostatnich miesięcy zaczęły one na poważnie przykuwać uwagę szerszych grup odbiorców, a wszystko za sprawą tego, że producenci zaczęli wprowadzać do sprzedaży coraz ciekawsze i bardziej dopracowane modele. Historię inteligentnych zegarków już jakiś czas temu przybliżył w swoim artykule Grzesiek.
Mój stosunek do tego typu gadżetów przez bardzo długi czas był wyjątkowo obojętny. Jestem wielkim miłośnikiem tradycyjnych zegarków i traktuje je nie tylko jako narzędzie do informowania o godzinie i dacie, lecz również jako pewną formę biżuterii i oczekuję, by zegarek prezentował się po prostu dobrze. Jak do tej pory niemalże wszystkie smartwatche mocno kulały w kwestii designu, prezentując się raczej jak dziwne ustrojstwa z przyszłości, niż jak elegancki dodatek, który pasuje zarówno do codziennego stroju, jak również do garnituru. Do tej pory pod względem wyglądu najbardziej odpowiadał mi Sony SmartWatch 2, choć z kolei jego funkcjonalność nie przemawiała do mnie na tyle, bym rozważał zastąpienie nim tradycyjnego zegarka.
Pod względem oferowanych możliwości jednym z najbardziej interesujących urządzeń w swojej klasie jest Pebble, cieszący się sporym wsparciem twórców aplikacji, którzy pozwolili temu gadżetowi na prawdziwe rozwinięcie skrzydeł. Powiedzmy sobie jednak szczerze, że jego wygląd jest bardzo daleki od miana atrakcyjnego, zegarek sprawia wrażenie bardzo zabawkowego i jest też przesadnie długi, przez co bardziej przypadnie do gustu geekom, niż estetom. Sytuację zupełnie zmienia jednak nowy model, zaprezentowany niedawno na targach CES. Nosi on nazwę Pebble Steel i z dość dużą dozą pewności mogę stwierdzić, że to właśnie taki smartwatch mógłby spokojnie zagościć na moim nadgarstku.
Na samym początku należy podkreślić, że pod względem zastosowanych podzespołów Pebble Steel od swojego poprzednika różni się tylko ilością pamięci wewnętrznej (przyrost z 4 MB do 8 MB). Twórcy chcieli zachować pełną kompatybilność dwóch generacji swojego zegarka, dzięki czemu może on bez przeszkód korzystać z szerokiej gamy zewnętrznych dodatków, aplikacji, czy też alternatywnych tarczy, stworzonych przez użytkowników dla poprzedniego modelu. Wraz z premierą Pebble Steel twórcy szykują również start własnego sklepu z aplikacjami i dodatkami dla zegarków, a także planują wprowadzenie aktualizacji oprogramowania, mającej usprawnić kulturę pracy smartwatcha.
Pebble Steel zachowuje więc sporą użyteczność swojego poprzednika, oferując jednak przede wszystkim dużo bardziej wyrafinowany i elegancki design. Zegarek został w dużej mierze wykonany ze stali nierdzewnej, a jego koperta jest teraz wyraźnie krótsza, przez co zegarek nie wydaje się tak rozciągnięty na nadgarstku, jak oryginalny Pebble. Dodatkowo tarcza zegarka, otoczona ramką ze stali i chroniona hartowanym szkłem Gorilla Glass, posiada teraz dużo ciekawszy wygląd i oczarowała mnie już na pierwszy rzut oka. Pebble Steel prezentuje się bardzo stonowanie i klasycznie, co jest ogromną poprawą względem nieco cudacznego modelu pierwszej generacji. Zegarek oferowany jest w dwóch wariantach, z których jeden wykonano ze szczotkowanego metalu, a drugi pokryto czarną, matową powłoką. Obydwie wersje sprzedawane są w zestawie zarówno z metalową bransoletą, jak i ze skórzanym paskiem, a cena za taką przyjemność wynosi $250, podczas gdy model pierwszej generacji wyceniony jest na $150.
Pebble Steel to w chwili obecnej mój absolutny faworyt na rynku inteligentnych zegarków i sądzę, że to właśnie ta firma doskonale zrozumiała, jaki powinien być tego rodzaju gadżet. Dużą funkcjonalność pierwszego Pebble połączono tutaj z nienagannym designem i wykonaniem z materiałów wysokiej próby – to właśnie tych cech oczekuję od doskonałego inteligentnego zegarka, a jeszcze żadne urządzenie nie zbliżyło się w mojej ocenie do tego miana tak, jak właśnie Pebble Steel.