Vivaldi 2.4 – duże nowości w jednej z najciekawszych przeglądarek

4 minuty czytania
Komentarze

Vivaldi to jedna z najciekawszych przeglądarek ostatnich lat. Choć jest to produkty chromopodobny, to realizuje założenia odwrotne do tych przyjętych przez Google. Vivaldi to bowiem dzieło Jon von Tetzchnera, tego samego, który współtworzył klasyczną Operę. Właśnie ukazała się nowa wersja Vivaldiego, która z całą pewnością wyróżnia się na tle coraz mniej zróżnicowanej konkurencji.

Przeglądarka Vivaldi – skąd się wzięła i dokąd zmierza?

Aby wyjaśnić, dlaczego warto dać szansę Vivaldiemu, konieczne jest nakreślenie choćby szkicu tła historycznego. Przez wielu Opera z gałęzi wydawanej do roku 2013 jest zdecydowanie najlepszą pulpitową przeglądarką internetową, choć trzeba brać pod uwagę, że jest to też ocena sentymentalna. Trzeba jednak przyznać, że przeglądarka była wówczas awangardą – to w Operze jako pierwsze pojawiło się na przykład przeglądanie w kartach czy obsługa kaskadowych arkuszy stylów. Mowa o funkcjach, które zdefiniowały WWW na długie lata, bez których trudno sobie dziś wyobrazić przeglądanie.

Opera nie była oszczędna w środkach – posiadała między innymi wszytego klienta poczty, własny sklep z rozszerzeniami, obsługę za pomocą gestów myszy, dalece konfigurowalny interfejs użytkownika oraz – przede wszystkim – autorskie silniki Presto/Carakan. Sielanka trwała wiele lat, twórcy Opery byli także na czele rewolucji mobilnej na długo przed tym, gdy ona na dobre nastała za sprawą Androida. To mobilna Opera była instalowana na zaawansowanych telefonach i była czołową przeglądarką w epoce GPRS.

vivaldi
Jon von Tetzchner

W 2013 roku Opera została przepisana od nowa, autorskie silniki zastąpiony WebKitem i Blinkiem,  utracona została lwią część funkcji dodatkowych. Dla wielu użytkowników, a byli to zazwyczaj dokonujący świadomych wyborów poweruserzy, był to koniec pewnej epoki. To w tym czasie decyzję o pożegnaniu się przeglądarką podjął Jon von Tetzchner. Pierwotne założenia Opery – konfigurowalność, swoboda i mnogość funkcji i dodatków – realizuje on od dwóch lat w Vivaldim. Z niemałym sukcesami.

Przez te dwa lata udało się w kwestii rozbudowy funkcjonalności Vivaldiego osiągnąć naprawdę wiele: można między innymi dowolnie kolorować interfejs, korzystać z gestów myszy, przemyślanego panelu bocznego, do którego przypinać można całe strony, używać zaawansowanego (naprawdę zaawansowanego) zarządzania kartami, notatek, dodano już także długo wyczekiwaną synchronizację, a w planach na ten rok jest wersja mobilna oraz wbudowany klient poczty. Warto wspomnieć, że Vivaldi jest w pełni kompatybilny z rozszerzeniami z Chrome Web Store.

Vivaldi 2.4 – co nowego?

Zanim jednak te długo wyczekiwane nowości zawitają w stabilnym wydaniu przeglądarki, możemy już korzystać z wersji 2.4. Sami twórcy nie wahają się twierdzić, że Vivaldi wszedł na kolejny poziom konfigurowalności jednego z najważniejszych elementów interfejsu – pasków narzędziowych. W praktyce oznacza to, że mamy nie tylko pełną swobodę zmiany pozycji samych pasków (karty mogą być np. na dole), można także dowolnie zmieniać pozycję przycisków na paskach, dodawać je lub usuwać.

vivaldi

Aby zaprowadzić własne porządki w układzie przycisków – można je umieszczać na każdej powierzchni, automatycznie dostosują swoje wymiary – wystarczy przycisnąć Shift, a następnie przeciągać i upuszczać elementy. Vivaldi jest zatem po Firefoksie drugim programem w gronie najpopularniejszych przeglądarek, który oferuje takie możliwości dostosowywania interfejsu. Kolejną ważną nowość stanowi obsługa profilów użytkownika. Odtąd wystarczą dwa kliknięcia, by w ramach jednej instancji skorzystać ze swojej wariacji Vivaldiego mógł inny użytkownik.

vivaldi

Podejście do obsługi wielu profilów nie jest jednak tym, czego spodziewać możemy się po latach spędzonych z Chrome. Mowa bowiem o lokalnych profilach, a nie kontach synchronizowanych z serwerami producenta. Profile mogą przechowywać oddzielne zakładki, ekran szybkiego wybierania, ciasteczka, historię, układ interfejsu czy nawet gesty myszy. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie, by stworzyć sobie w Vivaldim profil służbowy z wszystkimi zakładami potrzebnymi do pracy i profil prywatny, który odseparuje od pracy całą resztę. Dostępny jest również profil gościa.

VIVALDI

Oprócz tych dwóch dużych nowości w Vivaldim 2.4 pojawiły się także mniejsze zmiany. Umożliwiono na przykład grupowe dodawanie zakładek do ulubionych – wystarczy przytrzymać Control, zaznaczyć karty, kliknąć grupę prawym przyciskiem myszy i wybrać odpowiednią pozycję z menu kontekstowego. W przeglądarkę wszystko także… kalkulator. Wystarczy wywołać menu szybkich poleceń (F2), wprowadzić równanie i wcisnąć enter, by Vivaldi pokazał wynik. Niby detal, lecz przydatny.

Vivaldi – być może najlepsza przeglądarka oparta na Chromium

Vivaldiego można polecić każdemu, zaś wydanie 2.4 wnosi naprawdę duże nowości. Przeglądarka ma moim zdaniem dwie wady: po pierwsze, nie jest to program Open Source, co trochę zaskakuje, jeśli weźmiemy pod uwagę wolnościową narrację uprawianą przez von Tetzchnera. Po drugie, Vivaldiemu na Linuksie zdarzają się pokaźne wycieki pamięci. O możliwościach oraz wadach i zaletach tej ciekawej przeglądarki najlepiej jednak przekonać się samodzielnie – instalatory znaleźć można na oficjalnej stronie programu.

Motyw