samsung galaxy s10 s10e s10+

[SPT #51] Nijaki Xiaomi Mi 9, przeciętny Galaxy Fold, ach Galaxy S10 5G

3 minuty czytania
Komentarze

Bieżący tydzień już się kończy, a więc przyszedł czas na kolejne subiektywne podsumowanie tygodnia. Przed Wami teksty, które wzbudziły u mnie pozytywne  i negatywne emocje. Zapraszam do lektury.

Pochwała

Galaxy S10. Nie mogłem się zdecydować, gdzie umieścić najnowsze produkty Samsunga. Jeżeli chodzi o kwestię wizualną, to podoba mi się Galaxy S10+. Smartfon prezentuje się oryginalnie i ma niesamowity ekran. Miałem już okazję się nim pobawić i pierwsze wrażenia są jak najbardziej pozytywne. Niestety rozczarowuje liczba „killer features”. Mam wrażenie, że Samsung z Galaxy S10+ nadrabia zaległości, jakich narobił przez ostatni rok. Dostajemy tu obiektyw szerokokątny, który obecny jest na rynku bardzo długo (smartfony LG i ostatnio Huawei) i w końcu czytnik linii papilarnych w ekranie. Z uwagi, że jest on ultrasoniczny, miał działać znacznie szybciej niż w przypadku optycznego (np. Mate 20 Pro). Nie zauważyłem różnicy… Kolejnym nadrobieniem zaległości jest zamontowanie baterii o pojemności 4100 mAh. Za nowy design, brak Face ID w 3D, miałbym zapłacić co najmniej 4399 zł? Jest to gruba przesada.

Galaxy S10 5G. Ten smartfon wyróżnia się wszystkim względem modelu S10+ i taki właśnie powinien być główny flagowiec Samsunga. Znajdziemy w nim dodatkowy, czwarty aparat do skanowania obiektów w 3D. Z przodu również znajduje się dodatkowy czujnik. Ekran mierzy aż 6,7-cala, a bateria ma 4500 mAh pojemności. Na takie urządzenie mógłbym wymienić mojego Mate’a 20 Pro. Niestety wygląda na to, że nie będzie ono dostępne w Polsce, a nawet jeśli, to można spodziewać się horrendalnej ceny. Mój portfel też ma jednak jakieś limity…

Galaxy Fold. Oglądałem transmisję z konferencji Samsunga na żywo i jej pierwsze minuty mnie zaskoczyły. Niespodziewanie, Samsung w pierwszej kolejności zaprezentował Galaxy Fold – urządzenie ze składanym ekranem. Rozwiązanie prezentuje się niezwykle interesująco, jednak design trochę mniej. Po złożeniu mamy do czynienia z grubą cegiełką i niewielkim zewnętrznym ekranem. Z kolei po rozłożeniu ukazuje nam się większy wyświetlacz z dość dziwacznym wycięciem. Całość budzi mieszane uczucia, ale jednak chciałbym to urządzenie dostać w moje ręce. Na konferencji widać było, że oprogramowanie nie działa jeszcze tak, jak powinno i zdarzają się lagi, mimo aż 12 GB RAM. Czekam na odpowiedź innych producentów, bo do takiej formy składanego ekranu chyba nie jestem przekonany. Bardziej przypadł mi do gustu Huawei Mate X. Z pewnością w niedługim czasie zobaczymy inne wariacje jak np. Składany smartfon Xiaomi czy nową Motorolę RAZR.

Krytyka

Przykra historia HTC. Firma, która niegdyś święciła triumfy na świecie, w tym także w USA, dziś jest marginesem. Jej udział w rynku określany jest jako 0%, a smartfony mimo, że poprawne, nie znajdują szerokiego grona odbiorców. Firma notuje gigantyczne straty co kwartał i nie ma takich środków jak Samsung czy Huawei na kampanie marketingowe. Jest to więc koło zamknięte. Nie sądzę, aby jakiekolwiek urządzenie Tajwańczyków nagle zmieniło sytuację działu mobilnego. To już praktycznie koniec.

Xiaomi Mi 9. Jego premiera została całkowicie przyćmiona przez smartfony Samsunga i bardzo dobrze. Chińczycy nie pokazali niczego, co by wyróżniało urządzenie na tle konkurencji. Dostajemy poprawnego flagowca z „małą” baterią i niską ceną. Jeżeli ktoś nie jest fanem dodatkowych bajerów, to z pewnością zainteresuje się tym urządzeniem. Jeżeli chodzi o mnie, to kompletnie nie trafia w mój gust.

Motyw