samsung galaxy note 5 s6 edge+ oficjalnie
LINKI AFILIACYJNE

Zagięte ekrany u Samsunga mnie irytują. Kiedyś o nich marzyłem [OPINIA]

5 minut czytania
Komentarze

Każdy okres rozwoju technologicznego charakteryzował się innymi innowacjami. W 2024 roku fascynuje mnie AI, 9 lat wcześniej – zagięty ekran w smartfonach Samsunga.

To brzmi jak żart, ale takie wtedy były czasy, kiedy smartfony zwłaszcza koreańskiej firmy wyróżniały się wyglądem. O użyteczności wchodzącej wówczas na rynek technologii napisałem wiele artykułów. Z upływem czasu wiem, że się myliłem.

Zagięte krawędzie są piękne zwłaszcza u Samsunga

Samsung Galaxy s7 Edge

Do publikacji tego artykułu natchnęło mnie kilka innych wpisów, które popełniłem w latach 2015-2020 na temat zagiętych wyświetlaczy. To zabawne, jak przez niemal 10 lat może zmienić się punkt widzenia, ale też miejsce istnienia w technologicznym świecie.

W tamtym czasie producenci smartfonów wciąż chcieli wybić się na rynku, zwłaszcza wyglądem. Samsung postawił na zagięte krawędzie wyświetlaczy.  Pierwszym modelem, który wykorzystał technologię wygiętego szkła w telefonie, był Galaxy Note Edge.

Pierwszym telefonem z takim rozwiązaniem, który posiadałem na własność, był zaś Galaxy S6 Edge+. Ten projekt smartfona miał panel zagięty panel z dwóch stron, co oczywiście nadawało mu charakterystyczny wygląd.

Samsung Galaxy S6 Edge+

Od tego momentu zakochałem się w sprzęcie tego typu, który prezentował się wyśmienicie, a Samsung chciał rozwijać zagięte panele. Już w 2016 roku pojawiały się plotki, że technologia trafi do serii Galaxy A, co jednak nie okazało się prawdą.

Rok później rozniosła się zaś naprawdę „dzika” informacja o tym, że Samsung pracuje nad urządzeniem z czterema zagiętymi krawędziami, co jednak ponownie się nie urzeczywistniło. Ale we wpisie z tego okresu nadal podkreślałem piękno technologii Samsunga i nawet prorokowałem, co do jej przyszłości:

Mnie się takie rozwiązanie podoba, tym bardziej że Samsung dopracował je do perfekcji w Galaxy S8. Z drugiej strony znam wiele osób, którym zakrzywiony wyświetlacz przeszkadza i potrafię to zrozumieć.

Zmierzamy jednak w kierunku, który wypracował Samsung i coraz większa liczba producentów będzie stosowała zagięte ekrany w swoich smartfonach.

samsung galaxy s8

Szczytem designu był dla mnie Galaxy S8+, który znacznie odróżniał się od smartfonów konkurencji. Co ciekawe, rynek ostatecznie dostrzegł potencjał dwóch krawędzi, a zwłaszcza chińskie firmy.

W swoich flagowcach ochoczo pomysł ten kopiował m.in. Huawei. I tak na przykład w 2020 roku zachwycałem się designem modelu Mate 30 Pro. We wpisie o tym, czego mi brakuje w Galaxy S20 Ultra pisałem:

W końcu w Galaxy S20 to zakrzywienie jest praktycznie niewidoczne. Szkoda. Wolałbym, żeby Samsung poszedł drogą Huawei i wprowadził tzw. „waterfall display”, które w modelu Mate 30 Pro wygląda fenomenalnie.

Huawei Mate 30 Pro

Warto zwrócić uwagę, że pomysłu nigdy nie skopiowało Apple. Ekrany w iPhone’ach zawsze były płaskie i to się raczej nie zmieni. Najwyraźniej firma z Cupertino nie zauważyła tu żadnego potencjału, jeśli chodzi o dodatkowe funkcje i miała rację.

Zagięte krawędzie niestety bezużyteczne

Zagięte krawędzie ekranu w smartfonach może i są piękne, jednak też dość bezużyteczne. Mają po prostu wiele dysfunkcji, które powodują, że przegrywają w starciu z płaskimi panelami.

pęknięty ekran w smartfonie

Pierwszy argument przemawiający przeciw zakrzywionym ekranom to to, że są bardziej narażone na ewentualne obrażenia. Z kolei tu pojawia się kolejny argument – koszt wymiany wyświetlacza.

W przypadku smartfonów Samsunga w 2016 roku były one horrendalnie wysokie. Dla porównania – w Galaxy S7 Edge naprawa kosztowała 269 dolarów (około 1035 zł), a w przypadku płaskiego panelu iPhone 6s – 149 dolarów (573 zł). Na tamte czasy to były ogromne pieniądze przy znacznej sile nabywczej pieniądza.

O dziwo, pomimo słabości do zakrzywionych krawędzi, już w 2015 roku zastanawiałem się, czy zagięty ekran w smartfonie jest potrzebny. Zwróciłem wówczas uwagę na funkcję panelu bocznego:

Zagięty ekran daje nam kilka opcji do wykorzystania. Po pierwsze „People Edge i Apps Edge” – umożliwiają one umieszczenie schowanych z prawej lub lewej strony ekranu najważniejszych kontaktów i aplikacji. Aby je wywołać, należy przeciągnąć palcem z zakrzywionej strony ekranu.

Mogę napisać, że są to dość użyteczne funkcje, czy jednak nie można by ich było zaimplementować na zwykłym wyświetlaczu? Według mnie bez problemu, zatem nie widzę sensu zastosowania takiej funkcji dla takiej technologii.

W tym samym wpisie podkreśliłem, że „technologia nie idzie w parze z oprogramowaniem, które w tym przypadku kuleje i nie ma praktycznego zastosowania”. Obecnie nawet kosmetyczne zakrzywienia w moim Galaxy S23 Ultra mnie wkurzają z praktycznego punktu widzenia.

Nakładanie na nie folii lub „szybki” zabezpieczającej ekran to koszmar. W trakcie użytkowania dodatkowa warstwa bardzo często po prostu odkleja się od krawędzi, sprawiając bardzo negatywne wrażenia wizualne.

Samsung Galaxy S24 Ultra
Fot. Krzysztof Wilamowski / Android.com.pl

Co ciekawe przez niemal 10 lat niewiele się zmieniło i Samsung nie znalazł dodatkowych możliwości, jakie mogłyby zaoferować zakrzywione krawędzie.Stąd gigant powoli je spłaszcza we flagowcach. Można stwierdzić, że ekran w Galaxy S24 Ultra jest niemal płaski. To bardzo dobry kierunek – chyba nikt już nie widzi przyszłości dla tej technologii.

Źródło: opracowanie własne. Zdjęcie otwierające: Samsung / materiały prasowe

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw