Smartfon leżący na szarym podłożu z widocznym ekranem pokazującym kolorowe ikony aplikacji.
LINKI AFILIACYJNE

Kupowanie nowych smartfonów to jak ananas na pizzy. Można, ale po co [OPINIA]

4 minuty czytania
Komentarze

Kupowanie nowych smartfonów zaraz po tym, jak te miały swoją premierę, zupełnie mija się z celem. Szczególnie tych z Androidem na pokładzie, bo jak pokazuje przykład Apple, nie ma co liczyć na duże przeceny. Głównie rozchodzi się tutaj o cenę samych urządzeń, która kilka miesięcy po premierze zaczyna mocno spadać. Zresztą bądźmy szczerzy – co oferują nam nowe telefony, czego te stare nie mają?

Kupowanie nowych smartfonów – cena ma znaczenie

Osoba trzyma smartfon z wyświetlonym menu szybkich ustawień, na tle rozmytego wnętrza z zielonym oświetleniem LED.
Fot. Krzysztof Wilamowski / Android.com.pl

Wiadomo, że nowe rzeczy cieszą i to czasem nawet bardzo. Kupienie nowego telefonu również, choć jeżeli mówimy o flagowcach, to może być bolesne dla portfela. W świecie Androida tym bardziej, a szczególnie jeżeli przyjrzymy się cenom urządzeń i temu, jak mocno te się zmieniły.

Czy Samsung Galaxy S23+ (8/512 GB) jest dziś smartfonem przestarzałym lub takim, którego nie da się używać? Oczywiście, że nie. W dniu premiery kosztował 6299 złotych, a tymczasem teraz, czyli trochę rok po premierze, zapłacimy za niego niecałe 5000 złotych, choć da się znaleźć też oferty nawet o około tysiąca złotych mniej. I nie w mało komu znanych sklepach, ale także tych z pierwszej ligi.

Zbliżenie na tylny aparat fotograficzny smartfona HUAWEI P60 Pro, z dużym okrągłym obiektywem i mniejszymi soczewkami, znajdujące się na błyszczącej, białej obudowie z napisem "X IMAGE".
Fot. Krzysztof Wilamowski / Android.com.pl

To tylko jeden z przykładów, ale jest ich więcej. Xiaomi 13T pół roku po premierze kupimy ponad 500 złotych taniej i to w oficjalnym sklepie producenta. Telefon z dobrym aparatem, a nawet wybitnym, czyli Huawei P60 Pro, niecały rok po swojej premierze jest tańszy o 1500 złotych. Cena elektroniki spada, co jest oczywiste i dzieje się tak w każdym segmencie rynku. Podobnie jest przecież z telewizorami. Duża konkurencja wymusza, by produktów było coraz więcej, a starsze też trzeba sprzedać, więc cena leci w dół.

To jednak nie oznacza, że urządzenia sprzed roku nie są już wartościowe. Smartfony z Androidem mają coraz dłuższe wsparcie w kwestii oprogramowania, a nawet nowe funkcje z flagowców trafiają do poprzednich generacji. Samsung potwierdził przecież, że Galaxy AI trafi na starsze urządzenia producenta. Pewnie, kupowanie nowych smartfonów może być ekscytujące, ale ekonomicznie zupełnie nieopłacalne. No, chyba że dany producent ma świetną ofertę na start.

Nowe funkcje to wabik

Kupowanie nowych smartfonów - opinia. Smartfon leżący na szarym tle z wyświetlonym interfejsem nawigacji GPS, pokazującym mapę i dane o prędkości.
Fot. Bartosz Szczygielski / Android.com.pl

Możemy sobie tłumaczyć, że kupowanie nowych smartfonów jest opłacalne, bo przecież mają lepsze aparaty czy wydajniejsze procesory. Czy jednak podczas normalnego użytkowania ktoś to w ogóle zauważa? Oczywiście, może to pozwolić na więcej otwartych aplikacji czy szybsze ich otwieranie, ale bądźmy szczerzy, kupujemy nowe urządzenia często z tylko jednego powodu – są nowe. Nic więcej. Dodawane funkcje do oprogramowania wylądują też na innych sprzętach, a nawet jeżeli nie, to warto się zastanowić, czy w ogóle będzie się z nich korzystało.

Osobiście do wszelkiego tego typu nowinek podchodzę z rezerwą. Wolę poczekać i upewnić się, czy to będzie działać poprawnie i co ważniejsze, czy będzie dla mnie odpowiednie. Nowe funkcje w aparatach mogą być ciekawe i przydatne, nie zaprzeczam, ale ja nie będę z nich korzystał. Co nie zmienia tego, że za każdym razem, gdy swoją premierę ma ciekawy smartfon, sam rozważam jego zakup, choć mój działa jeszcze dobrze.

Zbliżenie na tylny panel smartfona OnePlus 9 w odcieniu lila z podwójnym aparatem i napisem "#HASSELBLAD".
Fot. Bartosz Szczygielski / Android.com.pl

Nie korzystam wcale z jakiegoś wypasionego modelu, a OnePlus 9, który ostatnio dostał Androida 14. Bateria wytrzymuje tyle, że spokojnie wystarcza na dzień pracy, a z funkcjonalności też jestem zadowolony. Przyznaję, że widząc wiadomości o premierze OnePlus 12, korciło mnie, by go kupić. Tylko i wyłącznie dlatego, że był nowy, a nie dlatego, że mojemu obecnemu „plusikowi”  czegoś brakuje. Jeżeli ktoś faktycznie uważa, że będzie potrzebował nowych funkcji do pracy lub zwyczajnie będzie z nich korzystał, to jasne, kupienie nowego telefonu może być dobrym pomysłem. Tylko niekoniecznie w dniu jego premiery.

Kupowanie nowych smartfonów – podsumowanie

Smartfon OnePlus z potrójnym aparatem z dużym, okrągłym modułem na tylnej obudowie, leżący na desce z nadrukowanym tekstem w języku polskim i dekoracyjnymi roślinami.
Fot. Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl

Uważam, że i tak jest na świecie zbyt dużo elektroniki. Ostatnio podczas przeprowadzki, wywiozłem do PSZOK-u (Punkt Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych) dwa kartony sprzętów, które kiedyś uważałem za niesamowicie mi potrzebne. Dziś były dla mnie tylko problemem. Patrząc na to, ile urządzeń jest wokół nas, warto chyba się zastanowić, czy nie lepiej korzystać z nich najdłużej, jak to tylko możliwe. Szczególnie kiedy działają dalej dobrze. Kupowanie nowych smartfonów i to zaraz po premierze to nie jest dobra droga.

Źródło: opracowanie własne. Zdjęcie otwierające: Bartosz Szczygielski / Android.com.pl

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw