Fotowoltaika przez lata uchodziła za najlepszy sposób na oszczędzanie energii elektrycznej w Polsce. Co prawda zimowe dni są bardzo krótkie i często pochmurne, jednak długie i niezwykle słoneczne lato pozwala nadrobić straty. A przynajmniej pozwalało, ponieważ wyłączenie instalacji fotowoltaicznej przez sieć oraz zmiany w systemie rozliczeń są coraz częstszymi problemami wielu prosumentów.
Fotowoltaika w Polsce: ministerstwo podkreśla, że to nie ono tworzy problem
Serwis energetyka24 postanowił przeprowadzić w tej sprawie wywiad z Ireneuszem Zyską, Sekretarzem stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Ten początkowo zwrócił uwagę na to, jak wielkim sukcesem jest fotowoltaika w naszym kraju:
Obecnie mamy około 1,3 mln prosumentów posiadających instalacje łącznie o mocy ponad 9,6 GW mocy zainstalowanej.
Ireneusz Zyska, Sekretarzem stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska via energetyka24
Czy to dużo w skali kraju? Postanowiłem zrobić dość pobieżne wyliczenia w tej materii: otóż według badania CBOS 41% Polaków mieszka w domu. Przyjmijmy więc, że mieszkańcy bloków i kamienic raczej rzadko sięgają po rozwiązania z zakresu PV i to mimo faktu, że fotowoltaika balkonowa zyskuje coraz mocniej na popularności. Kolejną kwestią jest to, że w Polsce mamy około 13,6 miliona gospodarstw domowych. Wychodzi więc na to, że w kraju mamy 5,58 miliona domów. To się natomiast przekłada na około 24% udział PV na dachach polskich domów. Jest więc bardzo dobrze – przynajmniej nie z perspektywy OZE.
Inaczej rozliczana fotowoltaika to sprawiedliwość społeczna
Otóż w odpowiedzi na rosnącą liczbę prosumentów, Ministerstwo Klimatu i Środowiska wprowadziło zmiany w systemie rozliczeń. Ten ma wynikać ze sprawiedliwości społecznej, oraz bezpieczeństwa samej sieci. Jak przekonuje sam przedstawiciel rządu:
Żeby tak się stało, toteż w odniesieniu do mikroinstalacji prosumenckich Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaproponowało wprowadzenie zmiany systemu rozliczeń prosumentów z net-meteringu na net-billing. To obudziło ożywioną dyskusję. Oskarżano nas o chęć zniszczenia prosumentów; mówiono, że rząd najpierw zablokował wiatraki, a teraz chce zablokować fotowoltaikę. Tymczasem, jak pokazuje rynek, od tamtego czasu przybyło 300 tys. prosumentów. Model jest dalej opłacalny ekonomicznie, zachęca do autokonsumpcji energii, ale ma jeszcze dwie wielkie zalety.
Jest bardziej sprawiedliwy społecznie, bo w tym systemie konsumenci nie ponoszą w rachunku kosztów utrzymania prosumentów. No i druga istotna kwestia, która wiąże się z pana pytaniem. Ten model jest bardziej bezpieczny dla systemu elektroenergetycznego. Prosument widzi, że jego dom i instalacja PV to nie jest jakaś samotna wyspa, a krajowy operator systemu, czy też operator systemu dystrybucji energii, ma obowiązek przyłączyć jego instalację i na tym koniec. System elektroenergetyczny, to system naczyń połączonych. Wszystkie źródła wytwarzające energię, przyłączone do sieci, i duże, i małe, oddziałują na siebie, co ma znaczenie dla bezpieczeństwa dostaw energii do odbiorców końcowych.
Ireneusz Zyska, Sekretarzem stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska via energetyka24
Wyłączona fotowoltaika? Ministerstwo ma winnego
Co jednak z wyłączaniem instalacji? No cóż, to ma być wina instalatorów PV, a dokładniej rzecz biorąc ich zachłanności:
Jeśli idzie o prosumentów, to tak, większość instalacji w Polsce jest przewymiarowana. To wynik, niestety trzeba to powiedzieć, zachłanności instalatorów. To było powszechne zjawisko, kiedy instalatorzy namawiali klientów na panele o mocy 10 kW, podczas gdy wystarczyłoby 3,5 kW. W sytuacji, kiedy w Polsce było kilka tysięcy prosumentów, przewymiarowanie instalacji nie było aż tak problematyczne. Jednak, kiedy prosumentów jest około 1,3 mln, nie ma co zrobić z nadwyżką energii. Prosumenci nie są w stanie jej zużyć, gdyż największa generacja jest w okolicy południa, kiedy większość z nas jest poza domem.
Ireneusz Zyska, Sekretarzem stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska via energetyka24
Fotowoltaika i magazyn energii to najlepszy duet
Rozwiązaniem tego problemu ma być magazyn energii, który można częściowo zrefinansować z programu Mój Prąd:
Dlatego obecnie stawiamy na magazynowanie energii. Każde źródło energii powinno dysponować magazynem energii. Takie możliwości prosumentom oferuje program Mój Prąd, gdzie na domowy magazyn energii można otrzymać dotację w wysokości 16 tys. zł.
Ireneusz Zyska, Sekretarzem stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska via energetyka24
Dyskusyjną kwestią pozostaje fakt, czy to instalacje rzeczywiście są przewymiarowane, czy po prostu problemem jest niski poziom rozwoju infrastruktury energetycznej.
Źródło: Energetyka24