System Windows 11

Systemy na komputery zaczynają wyglądać jak Android i iOS. To powoli staje się problemem

6 minut czytania
Komentarze

Systemy operacyjne ewoluują z każdą wydaną wersją. Pierwszą bardzo popularną platformą na komputery osobiste był Windows 95. Zyskał on rzesze użytkowników, którzy wręcz wychowali się na jego użytkowaniu. Te czasy jednak bezpowrotnie minęły, a systemy na komputery z biegiem lat stawały się bardziej wymagające od użytkownika. Naprawienie błędów czy dostosowanie ustawień było dla laików problemowe już w Windows XP.

Systemy na komputery przypominają te ze smartfonów

Wraz z popularyzacją smartfonów i oprogramowania dostosowanego do nich, zmiany powoli zachodzą też w platformach na komputery. Deweloperzy bowiem najwyraźniej dochodzą do wniosku, że pozorna prostota interfejsu mobilnych systemów, sprawdzi się też na komputerach. Można to zaobserwować w chromeOS, który wręcz jest identyczny jak Android. Jednak zmiany zachodzą też w bardziej casualowych interfejsach np. macOS czy Windows 11. Biada boomerom, którzy wychowali się na Windows 95 i nie ogarniają systemów mobilnych. Ich funkcje, idee i pomysły, coraz śmielej przedzierają się do standardowych platform.

chromeOS

Chromebook ChromeOS Flex

ChromeOS jest wręcz kopią Androida, ale na platformy stacjonarne. System ma być tak prosty w obsłudze jak ten mobilny od Google. Idea ta się sprawdza, do momentu, gdy użytkownik chciałby wykonać bardziej zaawansowane czynności lub zagrać w popularne, wymagające gry. Tutaj jednak obostrzenia wynikają z niskich parametrów Chromebooków.

Jedno jest jednak pewne – w łatwy i szybki sposób na systemie można:

  • Przejrzeć strony internetowe
  • Napisać prosty dokument
  • Skorzystać z aplikacji Google i tych dostępnych w Google Play.

Takie czynności wręcz proszą się o prosty, banalny w obsłudze interfejs, który znajdziemy w chromeOS. Jeśli ktoś nie lubi obcować ze smartfonami, to raczej się tu nie odnajdzie.

Windows 11 (SE)

chatgpt

Windows 11 to system, któremu obecnie zdecydowanie bliżej do tradycyjnej platformy stacjonarnej, aniżeli do mobilnej. Jest on przede wszystkim nastawiony do obsługi poprzez mysz lub touchpad, a nie dotyk. Nie zmienia to faktu, że także tutaj pojawiają się pewne elementy, które zostały podpatrzone u mobilnych braci.

Wystarczy spojrzeć na dock Windows 11, gdzie domyślne ikony są niewielkich rozmiarów i od razu na myśl przychodzi tu Android lub iOS. Także Menu Start wygląda bardzo „smartfonowo”. Pojawia się tu lista przypiętych aplikacji, ale także tych rekomendowanych i ostatnio używanych. Nawet pasek wyszukiwarka w tym obszarze wygląda, jak ta od Google na smartfony.

Kolejny aspekt to Widżety, które można przypiąć do lewego, rozwijanego panelu. Jeśli obszar ten przejdzie pomyślnie testy, to być może w Windows 12 użytkownicy będą mogli je przypinać do pulpitu, co bardziej przybliży system do rozwiązań znanych z urządzeń mobilnych.

Obecnie Microsoft ma w swojej ofercie także Windows 11 SE, który jest odpowiedzią na oczekiwania niektórych klientów i skierowany jest dla firm. System ten jest prosty w obsłudze i ma ograniczone funkcje.

macOS

systemy macos sonoma
Fot. Apple

Bardzo podobnie wygląda to w przypadku macOS. System od początku był skierowany do obsługi przez mysz lub touchpad, ale w ostatnich latach jego interfejs się zmienił. Można tu dostrzec wiele nawiązań do iOS jak np. podobne ikony, kształty czy chociażby ekran blokady.

macOS obsługuje też widżety, które można bez problemu dodać do głównego ekranu. Co więcej, w kolejnej, zapowiedzianej wersji systemu, pulpit będzie wyglądał jak szersza wersja tego, co widać na iOS. Apple nawet na oficjalnej stronie pokazuje ekran iPhone’a, a obok wyświetlacz MacBooka, podobieństwa są naprawdę uderzające. macOS Sonoma sprawi, że ich obsługa będzie jeszcze łatwiejsza.

systemy macos
Fot. Apple

Inny przykład to Launchpad, który też przypomina listę aplikacji na iOS. Myślę, że kolejne aktualizacje spowodują, że podobieństw będzie jeszcze więcej!

Dlaczego tak się dzieje?

Windows i macOS to bez wątpienia najpopularniejsze platformy na komputery stacjonarne. Dlaczego ich deweloperzy tak bardzo chcą je upodobnić do systemów mobilnych? Oto kilka argumentów:

  • Programiści starają się stworzyć bardziej ujednolicone i spójne wrażenia użytkownika na różnych urządzeniach, takich jak laptopy, tablety i smartfony. Przyjmując podobne elementy projektu i funkcje z systemów Android i iOS, mogą ułatwić użytkownikom przełączanie się między platformami oraz dostęp do ich danych i aplikacji. Za przykład niech posłuży możliwość włączania aplikacji z Androida na Windows 11.
  • Ekosystem ważnym aspektem przy wyborze urządzeń. W przypadku Google i Apple, ekosystem jest bardzo ważnym czynnikiem dla użytkowników, którzy lubią mieć te same doświadczenia na sprzęcie mobilnym i stacjonarnym. chromeOS do złudzenia przypomina Androida, a macOS coraz bardziej wygląda jak iOS. W związku z powyższym laikom łatwiej poruszać się w znanym środowisku. Najgorzej ma tu Windows 11, który nie ma swojego mobilnego odpowiednika.
  • Synchronizacja, to kolejny argument, który skłania deweloperów do upodabniania systemów do tych mobilnych. W tym wypadku nawet Windows 11 potrafi już bez problemu połączyć się ze smartfonem z Androidem, a nawet wyświetli jego aplikacje na ekranie komputera.

Prostota obsługi i znajome doświadczenia użytkownika to jednak najważniejsze argumenty za przystosowaniem systemów na komputery do tych mobilnych.

Boomerzy w tarapatach

Nie każde ułatwienia oznaczają lepsze wrażenia dla wszystkich użytkowników. Kierunek, w jakim zmierzają Windows 11 a przede wszystkim macOS, to ukłon w kierunku młodych ludzi. Ci nie lubią bawić się zbytnio ustawieniami i opcjami – chcą zrobić wszystko łatwo i szybko, aby bez problemu konsumować treści dostępne na różnych urządzeniach. Są to też osoby, które bez zająknięcia potrafią obsłużyć smartfona i jego najważniejsze funkcje, które kryją się w interfejsie. Dla nich jednak systemy stacjonarne wydają się często czarną magią, a bardziej skomplikowane ustawienia np. w Windows 11 są wręcz niemożliwe do zaimplementowania. Nic więc dziwnego, że deweloperzy chcą im ułatwić doświadczenia użytkowania. A co z boomerami?

windows 95

U nich jest na odwrót. Są to osoby, które w latach dziewięćdziesiątych zaglądały w zakamarki Windows 95, a na początku XXI wieku bez problemu radziły sobie z Niebieskimi Ekranami Śmierci na Windows XP. Przystosowanie systemów do wrażeń bardziej mobilnych, może być dla nich zgubne. Wiele funkcji pojawia się w obszarach, które niekoniecznie są oczywiste do znalezienia z ich punktu widzenia (np. w Windows 11 – w centrum powiadomień lub aplikacji Ustawienia). Kiedyś prawie wszystko znajdowało się w Panelu Sterowania, ale te czasy minęły. Ponadto pewne rozwiązania mogą wydawać się nielogiczne i nieintuicyjne lub wręcz niezrozumiałe (np. aplikacje ze Sklepu Microsoft kontra te pobierane z Internetu w tradycyjny sposób).

Czy zatem zmiany idą w złym kierunku? Zdecydowanie nie. Systemy mobilne pokazały, że użytkowanie oprogramowania nie musi być męką jak 20 lat temu. Może to się odbywać szybko, bezboleśnie i nawet sprawiać frajdę. Cieszy mnie fakt, że deweloperzy chcą takie doświadczenia przenieść na platformy stacjonarne.

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw