tablet

Wolę stary tablet, niż nowy smartfon. Rozmiar jednak ma znaczenie

10 minut czytania
Komentarze

W sieci pojawia się coraz więcej opinii mówiących o tym, że tablety z Androidem powoli zaczynają mieć sens. Nie mogę się z tym jednak zgodzić. Jak dla mnie miały one sens od zawsze. Nie będzie to jednak tekst mający udowodnić to, że Android nadaje się na tablety równie dobrze, jak iPadOS z dość prostej przyczyny: nie miałem do czynienia z iPadOS, ani nawet z nowszymi tabletami na Androidzie. Jest to po prostu historia moja i mojego starego tabletu, którego używam chętniej, niż stosunkowo nowego, znacznie wydajniejszego smartfona.

Wolę stary tablet, niż nowy smartfon

We wstępie przyznam, że od wielu lat korzystam z tabletów. Pomijając dość kontrowersyjną Nokię N810, której wielu osób nie chce uznać za tablet, czy krótki i nieudany romans z Windowsem 8, to przez moje ręce od 2013 roku przeszły aż… trzy tablety. I podkreślę tu od razu, że nigdy nie miałem sytuacji, abym od tamtego roku był bez tabletu. Mało? No cóż i tu jest pierwszy duży plus tej klasy urządzeń: starzeją się one znacznie wolniej, niż smartfony. Oczywiście, nie pod względem surowej mocy, jednak ich bateria z powodu innego użytkowania wolniej się degraduje, a problemy z odprowadzaniem ciepła, które się z czasem pojawiają, tutaj niemal nie występują. 

Nie będę jednak tutaj opisywał wszystkich moich urządzeń, bo to równie interesujące, jak oglądanie cudzych zdjęć z wakacji. Skupmy się jednak na moim najnowszym tablecie: Huawei Matepad M3 Lite z 2017 roku, który już wtedy był urządzeniem budżetowym pod względem surowej mocy – mówimy tutaj o Snapdragonie 435, czyli procesorze, który już wtedy odznaczał się swoją mocą obliczeniową – a raczej jej brakiem. Co więc takiego ma ten stary tablet, czego nie ma nawet nowy smartfon? Duży ekran i cztery mocne głośniki. I to wystarczy, żeby wygrał ze smartfonem.

Zobacz też: Recenzja Huawei FreeBuds 5.

Wolę stary tablet, niż nowy smartfon: multimedia

Zacznijmy od głośników: kiedy jadę rano autobusem do pracy, nie muszę się martwić tym, że zapomniałem zabrać głośników Bluetooth: dzięki nim mam pewność, że każdy pasażer razem ze mną będzie mógł się cieszyć najnowszymi kawałkami DiscoPolo przeplatanymi Hip-Hopem… No dobrze, tak naprawdę to pracuję zdalnie, a mój gust muzyczny kręci się bliżej rocka i metalu, o czym nie wszyscy muszą wiedzieć, bo wysoko cenię sobie najważniejszy wynalazek po odkryciu publicznych środków transportu, czyli słuchawki. 

tablet
Fot. Android.com.pl (Paweł Maretycz)

Za to w domu, kiedy akurat jestem w kuchni i nie mam pod ręką lepszego głośnika, te z tabletu są naprawdę wystarczające. Zarówno do słuchania muzyki, jak i oglądania jakiegoś filmu przy robieniu obiadu. Dodatkowo z Żoną kiedy już oglądamy jakiś film lub serial, to właśnie na tym tablecie. Mimo skromnego rozmiaru oferuje on znacznie lepszą jakość ekranu, niż nasze laptopy, a także głośniejszy i wyższej jakości dźwięk. 

Wolę stary tablet, niż nowy smartfon: czytanie newsów

tablet
Fot. Android.com.pl (Paweł Maretycz)

Taką mam pracę, że muszę być z wieloma rzeczami na bieżąco. Warto także wiedzieć co się dzieje w regionie, albo w kraju czy na świecie, chociaż tutaj skupiam się tylko na rzeczach naprawdę głośnych i ważnych. Zwykle robię to przed i po pracy, czyli w czasie, kiedy mój Chromebook spoczywa na dnie szuflady. To takie metaforyczne wyjście z pracy: po jej zakończeniu narzędzie do niej zostaje odłożone do następnego dnia roboczego, co gorąco polecam każdemu, kto pracuje zdalnie. Sam uważałem, że na mnie takie gusła nie działają i może to być dla mnie zarówno komputer do pracy jak i do wszystkiego innego, ale kiedy zacząłem go odkładać na miejsce, to presja psychiczna nagle zmalała. 

I owszem, mógłbym przeglądać sieć na smartfonie, jak to robi wiele osób. Rzecz w tym, że na tablecie robi się to po prostu wygodniej. Układ stron jest bliższy temu, co znamy z PC-tów, same litery są znacznie większe i mniej męczące dla oczu. I chociaż dawno temu potrafiłem nawet czytać e-booki na odtwarzaczu MP3 obsługującym pliki TXT, tak, teraz kiedy już jestem po 30-stce, nie tylko cenię sobie komfort w tej kwestii, ale wręcz go wymagam. 

A skoro już przy czytaniu jesteśmy, to na tablecie znacznie wygodniej się także pisze, niż na smartfonie. Tutaj jednak trzymam tablet w pionie, a nie w poziomie, żeby wygodnie sięgać kciukami do wszystkich liter. Oczywiście klepię w ten sposób jedynie krótkie maile, czy wiadomości tekstowe – pisanie artykułu to jednak coś, co bez fizycznej klawiatury jest zbyt karkołomnym zadaniem. 

Wolę stary tablet niż nowy smartfon: nawigacja

tablet
Fot. Android.com.pl (Paweł Maretycz)

No dobrze, w samochodzie, kiedy to ja jestem kierowcą, to zdecydowanie wolę mieć umocowany na szybie smartfon, niż tablet – warto w końcu widzieć co się na drodze dzieje, a nie tylko to gdzie na mapie jest umieszczona strzałka symbolizująca pojazd. Jednak w przypadku pieszych wędrówek rozmiar tabletu pozwala na znacznie lepsze zorientowanie się w tym, gdzie się jest i co ciekawego można zobaczyć w okolicy. Mamy bowiem do dyspozycji znacznie większą mapę, co nie jest bez znaczenia. 

tablet
Fot. Android.com.pl (Paweł Maretycz)

Świetnie też ten stary tablet sprawdza się podczas przeglądania mapy nieba kiedy ma występować jakieś ciekawe zjawisko astronomiczne, lub kiedy samemu chce się określić, czym jest ta niezwykle jasna gwiazda, której kilka dni wcześniej się jeszcze nie widziało podczas wieczornego spaceru. Tutaj tablet również jest o wiele wygodniejszy, niż smartfon

Tablet lepszy, niż smartfon – montaż filmów

I tak: tutaj stary tablet już nie podoła. Zbyt niska wydajność i stary Android są przeszkodą nie do przeskoczenia. Właśnie tak: stary Android, a nie Android sam w sobie. Przez lata właściciele iPadów szczycili się tym, że ich tablety w przeciwieństwie do tych z Androidem nadają się do montowania filmów. Teraz jednak to się zmieniło, ponieważ LumaFusion, czyli najlepsza mobilna aplikacja do montażu, którą można tworzyć filmowe dzieła niewiele odstające od PC-towych programów do montażu zagościła kilka miesięcy temu na Androida. Ta wymaga jednak Androida 11, co w przypadku mojego tabletu jest warunkiem nie do spełnienia. 

tablet
Fot. Android.com.pl (Paweł Maretycz)

A więc mamy to? Android dogonił iPadOS w tej kwestii i skopał mu tyłek dzięki obsłudze kart pamięci, dzięki czemu przenoszenie plików z aparatu/kamery jest dziecinnie proste i niemalże błyskawiczne? No cóż… nie. A wszystko dlatego, że na iPada wyszło DaVinci Resolve, czyli jedna z najlepszych aplikacji do montażu nie tylko na smartfony, ale w ogóle. I to całkowicie za darmo. Nie zmienia to jednak faktu, że LumaFusion i tak jest świetna.

Wolę stary tablet, niż nowy smartfon, ale jednej rzeczy żałuję

Cebuli. A dokładniej tego, że przycebuliłem i wybrałem tańszą o 200 złotych wersję Wi-Fi. Z perspektywy czasu, bardzo żałuję, że mój tablet nie wspiera LTE. Dlatego też kiedy już go będę zmieniał na nowszy model, to wybiorę wariant 5G, albo przynajmniej 4G, nawet jeśli będę musiał do tego dopłacić. Oczywiście mogę sobie stworzyć hotspot ze smartfona, ale znacznie wygodniej – przynajmniej w mojej perspektywie – jest po prostu mieć moduł sieciowy w samym urządzeniu. Mój wcześniejszy tablet miał modem LTE i przez 6 lat nie mogę się przyzwyczaić do jego braku, a to już o czymś świadczy. 

Tablet nie musi być stary, żeby był dobry

Mogłoby się wydawać, że tablet, który się do czegoś nadaje to wydatek przynajmniej 4000 złotych w okrojonej wersji, chyba że wybieramy iPada – wtedy przynajmniej o połowę taniej kiedy wybieramy wersję bez dodatku Pro, Mini, czy Air. Okazuje się jednak, że wybór porządnych tabletów za stosunkowo małe pieniądze, czyli do 2000 złotych, jest naprawdę spory i mówimy tutaj o całkiem wydajnych jednostkach. Oto urządzenia, które są warte uwagi, chociaż większość z nich to wersje Wi-Fi, ponieważ zdaję sobie sprawę, że w przypadku kanapowego tabletu 5G/LTE to tylko zbędne windowanie kosztów, jednak można wybrać także wariant z łącznością mobilną.

Samsung Galaxy Tab S7 FE

Tablet

I tak zaczynamy od czegoś, co już na starcie łamie założony budżet… Wciąż jednak do 3000 złotych dużo nam brakuje, a tablet ten jest na tyle wyjątkowy, że pominięcie go byłoby zbrodnią. Gigantyczny, 12,4-calowy wyświetlacz, który kojarzy się bardziej z laptopem, a nie tabletem. Do tego przyzwoita wydajność, rozsądna ilość pamięci, slot kart microSD i rysik w zestawie. Mamy więc świetne narzędzie do szkicowania, odręcznych notatek, czy montażu filmów bez konieczności zakupu dodatkowych akcesoriów. Ten tablet jest bardzo nie w moim stylu ze względu na swoje pokaźne wymiary, ale nie mogę nie docenić tego, co oferuje. Zwłaszcza że po uruchomieniu DeX i dołożeniu myszy i klawiatury na Bluetooth może on z powodzeniem zastąpić prostego PC.

Samsung Galaxy Tab S6 Lite 2022

tablet

Mniejszy ekran, mniejsza pamięć i mniej RAM i nieco wolniejszy procesor. Wciąż jednak dostajemy rysik i DeX, a dla wielu osób mniejsze rozmiary tego tabletu mogą być atutem, który zadecyduje o tym, że to jednak Galaxy Tab S6 Lite 2022 będzie lepszym wyborem. Warto jednak pamiętać, żeby wybrać jego, a nie wariant 2020 ze względu na znacznie lepszy procesor. 

Apple iPad (gen.9)

tablet

Są ludzie, którzy twierdzą, że jeśli tablet, to tylko iPad, oraz że iPadOS to jedyny sensowny system na tablety. Czy mają rację? Raczej nie. Nie zmienia to jednak faktu, że ten kosztujący mniej, niż 2000 złotych tablet ma najwydajniejszy procesor w całym tym zestawieniu, a jego proporcje ekranu dla wielu osób mogą okazać się znacznie wygodniejsze, niż typowo Androidowe panele panoramiczne. Jakby co, to DaVinci Resolve na nim działa (przynajmniej kierując cię opiniami w AppStore), chociaż oczywiście radzi sobie góra z FullHD, a render wymaga już nieco cierpliwości. Wracając jednak do samego urządzenia: jeśli liczycie na długie wsparcie producenta, to ten pozornie już dość stary iPad rokuje pod tym względem lepiej, niż pozostałe modele na liście. 

Lenovo Yoga Tab 11

tablet

Kolejny przedstawiciel już kultowej serii. Cylindryczna dolna krawędź i zintegrowana podstawka są tym, za co fani pokochali tablety z serii Yoga Tab. Tutaj mamy jeszcze sensowny zapas mocy obliczeniowej, 8 GB RAM i aż 256 GB pamięci wewnętrznej. Czy można chcieć czegoś więcej? Oczywiście LTE, które również jest na pokładzie tego tabletu. 

Czy to wszystkie tablety warte uwagi? Oczywiście, że nie! Jest jeszcze kilka fajnych propozycji od Xiaomi, Lenovo, realme i kilku innych producentów. To są tylko przykłady urządzeń, które warto rozważyć, a nie ranking tanich tabletów, który byłby znacznie bardziej obszerny. A czy Wy wciąż korzystacie z tabletów?

Źródło: YouTube, Fot: własne, Komputronik

Motyw