Recenzja sony linkbuds s, zdjęcie główne
LINKI AFILIACYJNE

Recenzja Sony LinkBuds S. Twoich nowych słuchawek

8 minut czytania
Komentarze

Sony LinkBuds S, które są przedmiotem tej recenzji, nie wyróżniają się aż tak, jak poprzednie LinkBudsy, ale zdecydowanie widać tutaj rozwinięcie ich w innych zakresach. Jest to absolutnie nowy produkt, który można bardzo polubić nie tylko za dźwięk, ale również wygodę i wygląd. Czy Sony LinkBuds S grają dobrze? Czy mają dobre ANC i mikrofony? Czy warto je kupić? Na te i jeszcze więcej pytań odpowie niniejsza recenzja Sony LinkBuds S.

Zalety

  • Eko opakowanie i wykonanie
  • Bardzo dobra jakość dźwięku
  • Świetne mikrofony
  • Dobre ANC
  • Dodatkowe funkcje działają dobrze

Wady

  • Jakość połączenia
  • Zawias w etui jest przeciętny
  • Kiepski czas pracy na baterii

Sony LinkBuds S to bardzo nietypowo wyglądające słuchawki, które mimo kilku rzeczy, które mogą się nie spodobać, to mnie zachwyciły. Są to bardzo dobrze wycenione TWS-y, które doceni niemal każdy użytkownik, niezależnie od jego wymagań.

8,5/10
Ocena

Recenzja Sony LinkBuds S

  • Jakość dźwięku 9
  • ANC i mikrofony 9
  • Jakość wykonania 8
  • Gesty i obsługa 8

Zestaw i cena

Słuchawki Sony LinkBuds S w etui

Sony LinkBuds S przychodzą do nas w bardzo niewielkim opakowaniu, które jest wykonane z przetworzonego kartonu i sprawia bardzo przyjemne wrażenie. W łatwo wysuwanym środku znajdziemy same słuchawki, przewód do ładowania oraz sylikonowe tipsy. Całość jest bardzo ładnie i solidnie zapakowana. Widać tutaj, że Sony dalej stara się być firmą ekologiczną i nie robi tego w sposób chamski, a bardzo przyjazny dla użytkownika. Podobnie było już w przypadku Sony WH-1000XM5, Sony LinkBuds WF-L900, czy Sony WF-1000XM4. Za recenzowane Sony LinkBuds S przyjdzie nam zapłacić obecnie 599 PLN, co umiejscawia je w średniej półce.

Specyfikacja Sony Linkbuds S

  • IPX4
  • Obsługa SBC, AAC i LDAC
  • Bluetooth 5.2
  • Waga słuchawki 4,8 grama, etui 33 gramy
  • Dostępne w czterech kolorach:
    • Niebieskie
    • Kremowe
    • Białe
    • Czarne
  • Sześć godzin pracy na akumulatorze, do 20 godzin z etui przy włączonym ANC

Jakość wykonania i budowa

Tył etui Sony LinkBuds S

Sony LinkBuds S otrzymałem do recenzji w kolorze niebieskim, który moim zdaniem jest zdecydowanie tym najciekawszym. Pozostałe wersje kolorystyczne są gładkie, a co za tym idzie — stosunkowo nudne. Niebieska wersja kolorystyczna jest nieregularna, co sprawia, że bardzo mocno wyróżniają się spośród innych dostępnych na polskim rynku modeli. W kwestii samego wykonania słuchawek jest bardzo dobrze. Pchełki mają niestandardową budowę, która składa się z tulejki, która przechodzi w mniejszą „kulkę”, na której znajdziemy siatkę z mikrofonem, a dopiero dalej mamy część z elektroniką. Zapewnia to bardzo dobry komfort, do którego jeszcze wrócę. Słuchawki są bardzo niewielkie, a na ich największej części znajdziemy panele dotykowe.

Słuchawki są bardzo dobrze spasowane, są w całości gładkie, a zastosowane materiały nie podrażniły moich uszu. Podobnie sprawa ma się z sylikonowymi tipsami, które są matowe i mają bardzo specyficzną teksturę, która wręcz przykleja się do skóry. Dzięki temu pot nie jest im straszny w codziennym użytkowaniu. Czyszczenie z pomocą mokrej ściereczki również nie jest niczym trudnym i możemy to załatwić bardzo szybko.

W kwestii wykonania najgorszym elementem jest etui. Dokładniej rzecz ujmując, jest to jego jeden element, czyli zawias. Odgłos przy otwieraniu etui sprawia, że myślimy, że są to słuchawki za kilkadziesiąt, a nie kilkaset złotych. Chociaż być może to tylko moje odczucie, bo bardzo lubię, gdy otwieranie i zamykanie etui daje mi to poczucie premium. Poza tym całokształt jest bardzo przyjemny. Materiał jest miły w dotyku, ciężko go porysować, a z tyłu znajduje się przycisk reset, który jest niesamowicie przydatny, jeśli słuchawki by się zawiesiły, czy nie chciałyby się połączyć.

Łączność, ANC, mikrofony i wygoda

Sony LinkBuds S mają problemy z utrzymywaniem połączenia. Nie jest to kwestia bardzo problematyczna, ale przy chęciach pozostania przy kodeku LDAC nastawionym na jakość, a więc z najwyższym możliwym bitrate musimy mieć na uwadze, że dźwięk może mieć swoje problemy. Zazwyczaj objawiało się to chwilowym przerwaniem sygnału i działo się najczęściej, gdy się przemieszczałem i jednocześnie zasłaniałem przestrzeń pomiędzy telefonem, który był sygnałem dźwięku, a słuchawkami. Pozostając na SBC i AAC nie napotkałem się na żaden problem, podobnie przy LDACu używanym w trybie automatycznym.

ANC w Sony LinkBuds S bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Nie są to najdroższe słuchawki, chociaż już umieściłbym je w średniej półce, a spokojnie mogą konkurować z wyższymi modelami w tym zakresie. Przede wszystkim bardzo spodobało mi się to, że wszystkie częstotliwości wygłuszone są w sposób równomierny. Nie mamy tutaj sytuacji, jak w niektórych słuchawkach, że nie słyszymy w ogóle rozmów, ale za to wszystkie piski pozostają nienaruszone. Wszystkie, dosłownie wszystkie odgłosy tła są bardzo mocno stłumione. Jedynym, co się przebija, są najniższe tony. Słuchawki bardzo dobrze radzą sobie również z innym ciężkim elementem, czyli stukaniem klawiatury. Jest ono bardzo mocno wycofane i cicha muzyka już sprawia, że w pełni zanikają.

Bardzo pozytywną cechą jest również niezwykle cichy szum elektroniki. Jest on niemalże pomijalny w ogólnym rozrachunku, nawet w bardzo cichym pomieszczeniu. Jest on na poziomie działającej lodówki. Jeśli mieszkacie w mieście, to recenzowane Sony LinkBuds S bezproblemowo zniwelują jego nocne i dzienne odgłosy, a na wsi zagłuszą nawet koguta o świcie.

W kwestii mikrofonów jest podobnie jak z ANC — bardzo dobrze. Zbierają nasz głos w sposób naturalny i dobrze radzą sobie z tym, nawet gdy jesteśmy w głośnym otoczeniu, gdzie gra głośna muzyka.

W kwestii wygody jest wręcz idealnie. Słuchawki są bardzo niewielkie, a specyficzne gumki, które wręcz przyczepiają się do skóry, zapewniają razem bardzo dobre wrażenia przy użytkowaniu. Słuchawek praktycznie nie musiałem poprawiać w uchu, a na dodatek w ogóle ich nie czułem. Nawet przy jeździe na hulajnodze elektrycznej, gdzie ze względu na kiepską amortyzację, słuchawki podatne są na spore przeciążenia przy użytkowaniu. Co jest dla mnie bardzo ciekawą kwestią, to niemalże w słuchawkach zasnąłem — co niemal nigdy mi się nie zdarza.

Sony LinkBuds S w jednej kwestii nie różnią się znacznie od pozostałych modeli producenta. Sygnatura dźwiękowa pozostaje bardzo podobna. Jest ciepło, jest łagodnie, jest przyjemnie. W słuchawkach usłyszymy stosunkowo sporo basu, który jest niezły jakościowo. Nie jest to szał, który możemy usłyszeć w topowych słuchawkach producentów nastawionych tylko i wyłącznie na jakość dźwięku, ale biorąc pod uwagę jakość ANC i wykonanie — jest bardzo dobrze. Niskie tony niekiedy starają się zdominować brzmienie, ale nie robią tego aż tak brutalnie. W dalszym ciągu najwięcej w nich środkowego basu, co jest standardem dla TWS-ów. Wyższy bas jest stosunkowo miękki, ale jednocześnie szybki. Dobrze wybija rytm utworów, ale niekiedy zabraknie mu energii.

Średnica jest cofnięta i mocno uspokojona. Jest jednocześnie ocieplona, przez co słuchawki przy spokojniejszej muzyce dają wrażenia, że chcą nas uśpić, uspokoić. Nie jest to cecha negatywna, wiele osób preferuje takie brzmienie. Mimo cofnięcia i ocieplenia w średnicy słychać bardzo przyjemne detale. Damskie wokale są osłodzone i bardzo delikatne, co moim zdaniem świetnie sprawdza się w muzyce operowej i jazzowej.

Wyższe tony są ponownie załagodzone. Są one słyszalne, bo słuchawki grają delikatną V-ką, ale wszystkie detale mają zaokrąglone krawędzie. Scena dźwiękowa nie jest duża, ale jest przyjemna — bardzo dobrze aranżuje ona niewielką przestrzeń, oddzielając od siebie źródła dźwięku, co sprawia, że muzyka nie skleja się w całość.

Akumulator

Bateria wbudowana w same słuchawki starcza na sześć godzin pracy z włączonym ANC, co jest jak najbardziej prawdą. Plus dla producenta, że podaje realny czas pracy. Gorzej jest jednak w zakresie całościowego czasu pracy. Dwadzieścia godzin to dla wielu użytkowników zdecydowanie zbyt mało — większość słuchawek oferuje te 30-40 godzin, a mimo że w większości przypadków 20 godzin starczy na tydzień bez ładowania, tak brakuje nam marginesu błędu, gdybyśmy zapomnieli ich naładować.

Recenzja sony linkbuds s, zdjęcie główne

Sony LinkBuds S to bardzo dobre słuchawki, które powinny spełnić wymagania większości użytkowników. Mają bardzo dobre ANC, przyzwoitą barwę i jakość dźwięku, a do tego są po prostu śliczne i bardzo dobrze wykończone. Nie możemy też zapominać o wygodzie, która jest na wysokim poziomie. Gdyby nie dość niewielki akumulator, to byłyby to słuchawki bez wad.

Motyw