internet
MAT. PROMOCYJNY

10 absolutnie najgorzej zaprojektowanych stron internetowych w 2023 roku [LISTA]

8 minut czytania
Komentarze

W trzeciej dekadzie XXI wieku, Internet nie wygląda tak, jak niektórzy zapmiętali go z dzieciństwa. Największe skupiska ruchu generują teraz portale społecznościowe, które są raczej pełnoprawnymi aplikacjami, aniżeli klasycznymi stronami internetowymi. Choć te w większości przypadków nadążyły za trendami w stylistyce, niektóre portale wyglądają jakby urwały się z późnych lat 80. czy 90. bądź wczesnych 2000, i to w złym tego słowa znaczeniu. Przejrzyjmy sobie najgorzej zaprojektowane strony internetowe, na jakie możecie się natknąć dzisiaj w sieci.

Strony internetowe to nie fizyka kwantowa – możesz ją zrobić sam

Większość stron internetowych, które funkcjonuje dzisiaj w sieci, działa na podstawie narzędzia WordPress. Mając sprawny hosting, niezwykle łatwo jest skonfigurować ten program w taki sposób, by prosto publikować schludne i przejrzyste treści, które przyciągną odbiorców i sprawią, że zaczniesz zarabiać pieniądze z reklam na własnym portalu lub blogu. Ba, samemu robi się stosunkowo niewiele, bo wiele procesów jest dziś w kwestii hostingu zautomatyzowana.

Ujawniając rąbka tajemnicy, podpowiem, że edycja w programie WordPress działa na podstawie prostego pojęcia bloków. Wystarczy kliknąć plusik na polu tekstowym i wybieramy rodzaj umieszczanej treści. Akapity, nagłówki, obrazki, linki z portali społecznościowych czy filmy z YouTube. Kilka lat temu byłem w szoku, jak daleko jesteśmy od czasów dłubania w kodzie HTML i poprawiania parametrów. Teraz to banalnie proste, choć jak zobaczycie poniżej, nie wszyscy to jeszcze zrozumieli.

Lista absolutnie najgorszych stron

Ling’s Cars – prawdziwa definicja chaosu

Najbardziej szalona strona obsługująca wynajem samochodów w Wielkiej Brytanii. To jest reputacja, którą niewątpliwie warto utrzymać. Od samego wejścia na witrynę po prostu nie wiadomo gdzie skupić wzrok. Zamiast przyglądać się ofertom aut, oczy wędrują w kierunku wszędobylskich GIF-ów na głowach azjatyckiej twarzy.

Sytuacji absolutnie nie pomaga psychodeliczne tło z zawijasami, które także odwraca uwagę od treści strony. Tej z kolei jest za dużo, zbyt małą czcionką, napakowanej w niepotrzebne, nieczytelne i zbyt pstrokate grafiki.

Pacific Northweast X-Ray Inc. – powrót do lat 90.

Jak na poważny biznes sprzedający urządzenia powiązane z prześwietleniami rentgenowskimi, strona Pacific Northweast X-Ray Inc. zbyt mocno przypomina o późnych latach 90. w sieci. Prymitywny układ strony i przycisków sprawia, iż sam mam ochotę podjąć wyzwanie, wrócić do podstaw języka HTML i napisać lepszą witrynę.

Warto też zwrócić uwagę na migające światełka oraz sposób przyjmowania zamówień. Tylko telefon lub adres e-mail! Najbardziej mnie jednak rażą wszystkie hiperłącza, wykorzystujące kolory okropnie współgrające z niebieskim motywem strony.

A może to właśnie na tym polega trick! Właściciele jak najbardziej mogą sobie zdawać sprawę z problemu i tylko czekają, aż któryś programista przerazi się tak bardzo, że z rozpędu napisze tej firmie lepszą stronkę, sprzeda tanio i sprawi, że nikt już więcej nie będzie musiał jej oglądać.

Arngren – internetowa wersja Anonsów

Przy norweskim Arngren, Ling’s Cars wygląda jak dzieło sztuki. Ta strona internetowa ma pełnić za witrynę z ogłoszeniami typu sprzedam/kupię, lecz spójrzcie na ten bałagan. Hiperłącza o różnych kolorach, absolutne zagracenie strony głównej zdjęciami i wszelkie nierówności, które nie zachęcają do dalszej eksploracji portalu. Mi to się kojarzy z czasopismem Anonse, które było wypełnione krótkimi ogłoszeniami w wielu kategoriach, zawierających nazwę produktu, kilka słów opisu, może zdjęcie i numer telefonu.

Gdy przewiniemy na dół, Arngren skrywa jeszcze jedną niespodziankę. Grafikę pełną świątecznych GIF-ów, pomimo, iż mamy już prawie marzec. Święty Mikołaj, renifery, bałwanki, czego tu nie ma! Łatwo jednak zauważyć, że dzisiaj internauci wzięliby tę stronę za relikt z wyskakującymi okienkami, aniżeli w pełni funkcjonalny portal z ogłoszeniami.

CAVS – parada efektów wizualnych

Jeden z wydziałów słynnej uczelni z Bostonu, Massachusetts Institute of Technology, chciał popisać się artystyczną stroną internetową. Dlatego też zaaplikowano w niej sporą ilość animacji (zakrzywienia tekstu, płynne przejścia między przyciskami), która na pierwszy rzut oka wygląda imponująco.

Niestety, efekt jest odwrotny. Gdy tylko szybciej zacznę rolować myszką, z miejsca dostaję zawrotów głowy. Przez to animacje odwracają uwagę od dzieł studentów, które mógłbym swobodnie podziwiać. A tak to boli mnie głowa i już nie mam energii na sztukę. Studenci, musicie wybaczyć. Albo zmienić stronę.

Bella De Soto – kardynalny błąd w projekcie strony

Bella De Soto nie byłaby nawet złą stroną. Ot kolażyk dzikich treści, którzy przypomina typową prezentację grupy dwunastolatków, którzy w weekend spotkali się w domu i powklejali losowe wycinki z gazet na brystolu. Witryna ta robi jednak tak kardynalny błąd, że natychmiastowo powinna zostać zdjęta z sieci.

Widzicie, otwierając Bella De Soto, niemalże automatycznie wyskoczy Wam okienko z informacją o pobieraniu pliku dźwiękowego *WMA, trwającego ok. 11 minut. Nie wygląda na szkodliwy, lecz sam fakt, że taka procedura ma miejsce, jest ogromnym faux pax tworzenia witryn internetowych. Cytując klasyka – Panowie, tak się nie robi. Wychodzimy.

Berkshire Hathway Inc. – co to właściwie jest?

Berkshire Hathway Inc. nie ma problemu z czytelnością, w porównaniu do poprzednich stron opisywanych w tym artykule. Jak pewnie się domyślacie, kłopotem jest tu brak jakichkolwiek graficznych treści, przez co stronie brakuje krzty własnej tożsamości.

Problem jest na tyle poważny, że musiałem otworzyć osobną kartę przeglądarki by dowiedzieć się, czym ta firma właściwie się zajmuje. I w sumie to dalej nie wiem, ot duży konglomerat Warrena Buffeta, który skupia w sobie firmy z różnych gałęzi przemysłu. A przypomnijmy, mówimy o jednym z najbogatszych ludzi na świecie. To oznacza, że wszystkie sekrety uniwersum jak najbardziej wchodzą w grę

Yale School of Art – artyzm to nie wygoda

Kolejny artystyczny projekt jednej z amerykańskich uczelni, który pozostawia wiele do życzenia. Największą wadą strony Yale School of Art jest pretensjonalność kolorów oraz konfiguracji czcionek, silących się na utrzymanie zaburzonej stylistyki wczesnych lat 2000.

Choć widoczny dalej kalendarz przejawia jakieś zalążki nowoczesności, pozostałe hiperłącza uskuteczniają trend nijakości, jaki możecie spotkać w poprzednich stronach z tego zestawienia. Cóż, dobrze, że uniwersytet w Yale ma i tak wieloletnią renomę, budowaną nie tylko w Stanach Zjednoczonych.

Hacker News – prymitywny agregator treści

Portale takie jak Hacker News trudno ująć w szufladce strony internetowe. Łatwiej tu powiedzieć agregator newsów, bo i witryna sama w sobie nie publikuje żadnych treści. Zamiast tego, kumuluje informacje z innych portali, zamieszczając hiperłącza do artykułów innych twórców.

Przede wszystkim, Hacker News prezentuje się biednie. Może na początku lat 2000. to byłaby typowa strona w internecie, lecz dziś? Grafika, dźwięk, wideo – tak trzeba zachęcić odbiorcę, by pozostał na witrynie dłużej niż kilka sekund. A domena sama się przecież nie opłaci!

Toronto Cupcake – jedzenie, które nie zachęca

Witryna babeczek z Toronto jest jednak tak uboga, że absolutnie nie chciałbym mieć nic wspólnego z tą marką, nawet gdybym miał taką możliwość mieszkając w Kanadzie. Jak ta firma utrzymuje się 11 rok na rynku? Nie mam pojęcia, to musi być przykład dobrze działającej poczty pantoflowej. Strona internetowa z pewnością tu nie pomaga.

Tworząc stronę, w której reklamujesz swoje jedzenie, musisz zadbać o to, aby produkt wyglądał apetycznie. Najlepiej zatrudnić profesjonalistę, który nakręci twoje specjały i zmontuje tak świetne reklamy wideo, że ludzie z miejsca będą zamawiać catering.

007 Museum – piękna inicjatywa, ale strona to eksponat

Szwedzkie muzeum agenta Jej Królewskiej Mości to zabytek również w kontekście internetu. Zamiast podzielić stronę na kategorię z aktualnościami, zdjęciami wystawianych eksponatów oraz informacjami adresowymi i kontaktowymi, wszystko znajduje się na jednej witrynie, która zwyczajnie ciągnie się długimi kilometrami.

Losowe zdjęcia w różnych wielkościach, równie naciepielone filmiki z YouTube, białe tło i błędne hiperłącza to niestety wizytówka strony promującej potencjalnie świetne miejsce na szwedzkiej mapie atrakcji. A szkoda, bo z nieco lepszą prezentacją, muzeum to byłoby z pewnością rozsławione na cały świat, przyciągając znacznie większą pulę turystów. Być może właściciele marki powinni zainteresować się tak ubogą reprezentacją w sieci? Cóż, oby zrobili to jak najszybciej.

Twórz strony internetowe jak mistrz!

Powyższą listę możecie potraktować jako poradnik o tym, jak nie robić stron internetowych. Mając odrobinę pojęcia na temat estetyki (kategorie, kontrast kolorów, czytelne czcionki) i odpowiedni, tani hosting, łatwo stworzyć znacznie lepszy portal internetowy, który zachęci odbiorców do czytania i oglądania Waszych treści.

Niestety, w dzisiejszych czasach, dobra strona jest równie ważna, co jej zawartość. Oraz reklamy, jakie zakupicie u włodarzy wszelkich portali społecznościowych. Sieć jest tak przeludniona, że treść nie ma szansy obronić się samodzielnie, nawet jakbyście pokazywali jak zamieniać wodę w wino. No to jak, kiedy uczymy się podstaw edytora WordPress?

Motyw