Latarka czołowa podbija Allegro. Niska cena, czujnik ruchu i ładowanie USB-C robią swoje

3 minuty czytania
Komentarze

Latarka czołowa, czyli tak zwana czołówka, przydaje się nie tylko podczas harcowania po jaskiniach. Jest to sprzęt tak uniwersalny, że własny egzemplarz noszę praktycznie zawsze przy sobie – czy to w plecaku, czy to w biodrówce już od wielu lat i wielokrotnie się przydała, czy to przy świeceniu sobie podczas majsterkowania – dzieci niestety nie mam, więc sam muszę sobie świecić – czy to przy nocnych spacerach, lub ogniskach. 

Latarka czołowa – gadżet, który naprawdę warto mieć

Mój model jest jednak do bólu prosty: ma jeden tryb świecenia, trzeba ją włączyć przyciskiem – co przy brudnych dłoniach jest niezbyt dobrym pomysłem, działa na akumulatorki AAA – co ma także pewne zalety, bo można je wymienić na baterie, kiedy padną z dala od ładowarki, ale i wady – nie da się ich podładować z powerbanku/małego adaptera dla telefonu, tylko wymagają dedykowanej, całkiem dużej ładowarki, a do tego świeci dość punktowo. Dlatego też, kiedy szukałem alternatywy na Allegro i znalazłem coś, co jest jej zupełnym przeciwieństwem, postanowiłem się z Wami podzielić tym odkryciem.

latarka czołowa

Ta latarka czołowa oferuje aż dwa źródła światła: pasek LED oraz pojedynczą diodę typową dla przeciętnych latarek, która została umieszczona z boku głowy. Dzięki temu zależnie od potrzeb możemy oświetlać jeden punkt albo całą najbliższą okolicę – przy maksymalnym świeceniu mowa tu nawet o zasięgu 50 metrów. Dzięki temu zarówno my będziemy widzieli wszystko dookoła, jak i nas będzie widać z daleka, co jest istotne, idąc nocą poboczem drogi, na której nie ma latarni.

Kolejną interesującą funkcją jest czujnik ruchu: wystarczy machnąć ręką, a latarka się zapali, lub zmieni swój tryb. Można mieć brudne ręce, a ani latarki, ani głowy się nie zabrudzi, co jest kolejnym dużym plusem. Warto także zwrócić uwagę na to, że latarkę można ładować za pomocą kabla USB-C. W przypadku wyjazdu na wycieczkę latarkę można więc doładowywać z tego samego źródła, co smartfona. 

Czy to rozwiązanie ma jakieś wady? Jak najbardziej i wynikają one z konstrukcji urządzenia. Otóż paski LED są dość energożerne. Dlatego bateria wytrzyma góra kilka godzin, a nie kilkanaście, jak przyzwyczaiły nas typowe czołówki. Co więcej, paski LED mają to do siebie, że lubią się grzać. Dlatego też na czole może zrobić się dość ciepło, co w przypadku zimowego spaceru może być plusem, ale latem już niekoniecznie. 

Tym, co sprawia, że pozostanę jednak przy mojej latarce, jest fakt, że mamy tu do czynienia ze sztywną obręczą. Ja natomiast noszę latarkę często w biodrówce, do której ta najzwyczajniej się nie zmieści. Gdyby nie ten mały problem, to przyznaję, że brałbym w ciemno

fot. info.zonecreative

Motyw