Ubiegły rok mijał nam pod znakiem wojny na Ukrainie, braków surowców energetycznych i obaw o wysokie rachunki za energię elektryczną, że o galopującej inflacji i ratach kredytów nie wspomnę. Ogólnie rzecz biorąc, było źle i w sumie wciąż jest. Ludzie musieli się jednak zdecydować na jakieś rozwiązanie, a wielu z nich postawiło właśnie na pompy ciepła.
Pompy ciepła podbiły 2022 rok – także w Polsce
Zacznijmy od tego, że perspektywa drogiego prądu powinna skutecznie zniechęcać do zakupu i montażu pomp ciepła. Jednak perspektywa jeszcze droższego węgla i gazu oraz realne widmo braku tych surowców sprawiły, że na rozwiązanie to postawiło znacznie więcej osób. Sam również stałem się właścicielem pompy ciepła, chociaż w moim przypadku mobilnej, której zadaniem było dogrzewanie pomieszczenia, a nie bycie głównym źródłem ciepła.
Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę cały rynek, to zanotował on w ubiegłym roku wzrost o 120%, a w przypadku stacjonarnych pomp ciepła do ogrzewania budynków aż o 130%. Tym samym niemal 1 na 3 urządzenia grzewcze sprzedawane w Polsce było pompą ciepła, co za tym idzie, zamontowano ponad 203 000 urządzeń.
Pompy ciepła – niezmiennie powietrze-woda jest liderem
Dominującym rozwiązaniem były oczywiście pompy powietrze/woda. Mowa tu o konstrukcjach, które pobierają ciepło z powietrza i oddają je do wody, dzięki czemu pompa, podobnie jak centralne ogrzewanie, oferuje nam ciepłe kaloryfery, albo ogrzewanie podłogowe. W przypadku tego rozwiązania mamy wzrost aż o 137% względem 2021 roku, co przekłada się na około 188 tysięcy instalacji tego typu.
Jak widać, pozostałe typy pomp stanowią już zaledwie ponad 15 tysięcy instalacji. Z czego 7,2 tysiące to pompy solanka/woda. Natomiast kolejne 7,9 tysięcy instalacji to urządzenia służące do podgrzewania wody użytkowej, jednak ich typ nie został tu opisany. Co ciekawe, raport nie uwzględnia pomp typu powietrze/powietrze.
Źródło: Globenergia