MAT. PROMOCYJNY

Największy problem posiadaczy smartfonów ma rozwiązanie. Zajmuje dokładnie 30 minut

4 minuty czytania
Komentarze

Szybkie ładowanie smartfona nie jest już wymysłem producentów urządzeń mobilnych, którzy chcą sprzedać kolejny sprzęt. To już wymóg naszych czasów, kiedy ze smartfonów korzystamy coraz dłużej i coraz intensywniej, a pojemność akumulatorów mimo wszystko jest ograniczona. Szybkie ładowanie jest więc koniecznie, by w krótkim czasie dodać urządzeniu trochę „energii”, a najlepiej jakby dało się to zrobić w kilka lub kilkanaście minut. I na szczęście takie rozwiązania są coraz powszechniejsze i tańsze, niż możemy zakładać.

Szybkie ładowanie smartfona – czego wymagać od szybkiej ładowarki?

Szybkie ładowanie z wykorzystaniem ładowarki HAMA
Fot. HAMA

Coraz więcej producentów decyduje się na to, by w swoich urządzeniach nie dodawać ładowarki, a jedynie sam kabel. Ta praktyka staje się powoli standardem ze względów ekologicznych, ale przez to wielu użytkowników zostaje jedynie ze starą ładowarką, która może i pozwoli naładować nowy smartfon, ale zrobi to w bardzo długim czasie. Owszem, można i tak, ale lepiej już zainwestować w nową ładowarkę, która obsługuje standard szybkiego ładowania. Nie jest to inwestycja droga, a z pewnością opłaci się w dłuższej perspektywie, ponieważ z takiego rozwiązania można korzystać nie tylko przy smartfonach, ale i np. laptopach.

Na co zwracać uwagę przy szukaniu takiej ładowarki? Cena to jeden z czynników, ale dobrze wiedzieć, jakie standardy takie urządzenie spełnia. Mowa tutaj nie tylko o tych dotyczących bezpieczeństwa, ale także samego szybkiego ładowania. Możemy szukać ładowarki obsługującej Qualcomm Quick Charge 3.0, które ma charakteryzować się aż czterokrotnie szybszym ładowaniem, niż standardowe. Inna technologia, czyli samo Power Delivery pozwala na ładowanie do 5 razy szybciej, a do tego dochodzą jeszcze odpowiednie podzespoły zarządzające rozpoznawaniem ładowanego sprzętu. Tak, by dobrać do niego prąd o odpowiednim napięciu i nie ryzykować przy tym uszkodzeń akumulatora. Wybierając szybką ładowarkę dobrze także spojrzeć na rozwiązania GaN.

Nazwa jest skrótem od azotku galu, który zastępuje krzem w urządzeniu. Ładowarki korzystające z GaN charakteryzują się mniejszą wielkością, mniejszą emisją ciepła oraz lepszym i mniej stratnym transferem energii. W zestawieniu z tradycyjnymi ładowarkami, opartymi na krzemie, GaN może być nawet 3-krotnie bardziej wydajna. Oznacza to, że można liczyć na około 60% naładowania akumulatora w smartfonie w czasie 30 minut, a to już robi wrażenie.

Jaką ładowarkę kupić? HAMA z nowościami w ofercie

Fot. HAMA

Bez trudu znajdziemy w ofercie HAMA ładowarki, które idealnie pasują do powyższych porad. Mowa tutaj zarówno o technologiach szybkiego ładowania Qualcomm Quick Charge 3.0 i Power Delivery, ale i GaN. Tutaj można przebierać w mocy, która nas interesuje. Począwszy od aż 65 W, a skończywszy na mniejszych 20 W. Najpotężniejsza z ładowarek sieciowych ma mocą wyjściową aż 65 W, a przy tym jest niezwykle kompaktowa. Bez problemu zmieścimy ją więc w plecaku, torebce czy nawet kieszeni kurtki. Co więcej, możemy z niej także skorzystać do ładowania notebooków, czyli to sprzęt, dla którego bez trudu znajdziemy zastosowanie w domu lub biurze. Do tego dochodzą dwa wejścia (USB-C i USB-A) czy sama kontrolka LED, a kosztuje ona 189 złotych.

Ładowarka sieciowa HAMA o mocy 45 W, która także korzysta z GaN, Qualcomm Quick Charge 3.0 i Power Delivery, a sprzęt nam naładuje wyjątkowo szybko, będzie nas kosztować raptem 129 złotych i podobnie jak model 65 W, może posłużyć nam do ładowania nie tylko smartfonów, ale i większych sprzętów. W ofercie mamy także tańsze rozwiązania, ale charakteryzujące się podobną specyfikacją. HAMA 25 W dostaniemy już za 84,90 złotych, a 20 W za 74,90 złotych. Pierwsza z nich idealnie sprawdzi się dla posiadaczy Samsungów, a druga najbardziej efektywna będzie przy sprzętach Apple. I warto tutaj dodać, że mówimy o naprawdę niewielkich, zminiaturyzowanych ładowarkach, które bez problemu zmieszczą się nam w kieszeni spodni. Dobrze wiemy, że obecnie lepiej mieć ładowarkę ze sobą, a te modele idealnie się do tego nadają.

Szukając małej ładowarki, dobrze zerknąć także na tę oferującą moc 35 W i dwa gniazda USB-C, którą wyceniono na 109,90 zł. Jest także trochę mocniejsza (38 W), gdzie znajdują się już dwa różne wejścia USB (typu C oraz A), więc spokojnie naładujemy nią nie tylko smartfona, ale tablet czy powerbank i wszystko w tym samym czasie. Ten model wyceniono na 119 złotych i oczywiście wszędzie mamy Qualcomm Quick Charge 3.0 i Power Delivery. Widać więc, że jest w czym wybierać.

Artykuł sponsorowany — powstał we współpracy z marką HAMA.

Motyw