Dłoń osoby dotykającej ekran smartfona z widoczną na nim klawiaturą ekranową z napisem "polski" w prawym dolnym rogu.

Rząd z dostępem do twojego Messengera, maila i wiadomości na WhatsApp. To ma wprowadzić nowa ustawa

2 minuty czytania
Komentarze

Projekt ustawy Prawo komunikacji elektronicznej daje kontrowersyjne narzędzia służbom. Komunikatory, e-maile, różnego rodzaju internetowe czaty – dane z takich narzędzi mają być przechowywane przez zarządzające nimi firmy i udostępniane na żądania ze strony podległych rządowi służb. Tego typu przepisy to oczywiste łamanie prawa Unii Europejskiej, jednak rządowi to nie przeszkadza.

Komunikatory i e-maile pod nadzorem. Rząd chce legalnej inwigilacji

Obowiązujące w Polsce Prawo telekomunikacyjne nakazuje operatorom komórkowym przechowywanie przez rok danych, z których wynika, do kogo i z jakiej lokalizacji dzwonili ich klienci. Dostęp do takich danych mogą uzyskać służby, takie jak policja oraz straż graniczna. Pojawiały się już doniesienia, że tego typu przepisy są niezgodne z unijnym prawem. Rząd nie zamierza się jednak z nich wycofać – zamiast tego chce ich… rozszerzenia.

Prawo telekomunikacyjne ma zostać zastąpione przez Prawo komunikacji elektronicznej. Projekt ustawy w tej sprawie zakłada, że dane o poczynaniach użytkowników będą musieli przechowywać i przekazywać służbom na ich żądanie nie tylko operatorzy telekomunikacyjni, ale również dostawcy usług takich jak e-maile, komunikatory, czaty – może więc chodzić także o popularne aplikacje, takie jak Messenger czy WhatsApp. To, jakie konkretnie dane mają być zbierane przez firmy, ma być wyszczególnione w rozporządzeniu, co może być niezgodne z konstytucją. O sprawie poinformował Dziennik Gazeta Prawna.

Rozszerzenia listy podmiotów, które muszą przechowywać i udostępniać służbom dane o użytkownikach, mieli chcieć szef Ministerstwa Obrony Narodowej oraz minister koordynator służb specjalnych. Rząd musi sobie zdawać sprawę z niezgodności postulowanych zmian w prawie z przepisami UE. Podsekretarz stanu w Kancelarii Premiera ds. UE, Karolina Rudzińska, przesłała do Sejmu opinię, w której można przeczytać:

Ustanawiany przez państwa członkowskie obowiązek powszechnego i niezróżnicowanego przechowywania danych dotyczących korzystania przez użytkowników z usług komunikacji elektronicznej jest konsekwentnie uznawany przez TSUE za niezgodny z prawem UE. Przesądzono to w kilku sprawach dotyczących m.in. przepisów francuskich, belgijskich i niemieckich.

To już kolejna sprawa, w której działania rządu budzą poważne obawy o prywatność i kojarzą się z inwigilacją. Wszystko dzieje się rok po tym, jak wybuchła w Polsce gigantyczna afera dotycząca systemu Pegasus. Polskie służby miały inwigilować prawników i polityków niewygodnych dla władzy. Rząd przez długi czas upierał się, że nie dysponuje Pegasusem, jednak ostatecznie prezes partii rządzącej przyznał, że było inaczej.

źródło: DGP, bankier.pl, zdjęcie główne: Asterfolio/Unsplash

Motyw