Chiny idą na wojnę z internetem. Będą kary za lajki, a to dopiero początek

2 minuty czytania
Komentarze

Chiński rząd na poważny problem. To, że przez kraj przetacza się fala protestów, nie jest tam niczym dziwnym. Sęk w tym, że zwykle dotyczyły one władz lokalnych i nie były ze sobą powiązane. Teraz jest jednak zupełnie inaczej: ludzie organizują się w sieci i obywatele licznych miast i regionów wychodzą na ulice, w tym samym czasie protestując przeciwko głównej władzy, Dlatego też rząd postanowił rzucić wyzwanie całemu Internetowi, który jest główną metodą organizowania się, a kary za lajka, są tego początkiem.

Kary za lajka w Chinach to początek

Chiny nie radzą sobie z obecną w kraju falą protestów. Na tę składa się wiele czynników: absurdalne restrykcje covidowe, inflacja, ostry wzrost cen mieszkań i coraz bardziej autorytarne zapędy obecnego przywódcy, który zgodnie z chińską konstytucją powinien zostać zastąpiony przez kogoś innego po drugiej kadencji. Chińczycy więc protestują, a żeby cenzura nie mogła nic zrobić, to  w ramach protestu używają białych kartek – wszyscy już dobrze wiedzą, co tam powinno być napisane. 

Największym problemem władz okazał się internet: ludzie się organizują za jego pomocą błyskawicznie i na duże odległości. A chociaż maszyna inwigilacji i cenzury w Państwie Środka działa nadwyraz sprawnie, to i tak nie ma ona szans sprostać niemal 1,5 miliardowemu społeczeństwu. Dlatego też Chiny podjęły dwie decyzje, które mają ukrócić internetową samowolkę: chcą karać ludzi za samo polubienie materiałów popierających protesty i stworzyć system oceny internetowej

Jak powiedział David Zweig, emerytowany profesor Hong Kong University of Science and Technology:

Polubienie czegoś, co jest nielegalne, pokazuje, że istnieje powszechne poparcie dla poruszanej kwestii. Zbyt wiele polubień może wywołać istny pożar. 

Kary za lajka i system oceny internauty

To jednak dopiero początek. Od 15 grudnia w Chinach wchodzą nowe przepisy, które mają być systemem kontroli i oceny wszystkich internautów, w którym muszą brać udział wszystkie serwisy internetowe umożliwiające zostawianie komentarzy, oraz portale społecznościowe. Te będą musiały weryfikować tożsamość użytkowników przed pozwolenie im na zostawienie komentarzy.

Zobacz też: TikTok zmienia politykę prywatności. Dostęp do twoich danych będą mieli także w Chinach

 Zasady są proste: jeśli ktoś będzie przeciwny narracji obecnej władzy, to dostanie ujemne punkty. Po przekroczeniu odpowiedniego progu punktowego jego konto zostanie zablokowane. Dana osoba nie będzie mogła utworzyć nowego konta nie tylko na portalu, gdzie dostała bana, ale również na wszystkich innych serwisach. 

Źródło: cnn, YouTube

Motyw