Lumia 520

Rosjanie sięgają po deepfake. Podszywali się pod premiera Ukrainy w rozmowie z Bayrakterem

2 minuty czytania
Komentarze

Deepfake to potężna broń. I chociaż w czasach pokoju technologia ta kojarzy się głównie z branżą porno, która chce za jej pomocą angażować do swoich filmów obrazy ludzi, którzy nigdy by się na to nie zgodzili. Jednak w czasach wojny sytuacja staje się o wiele bardziej poważna. Są jednak i dobre wieści: otóż obrona przed deepfake jest możliwa. Boleśnie przekonał się o tym Kreml, którego agent miał podszywać się pod premiera Ukrainy Denysa Szmyhala. 

Deepfake premiera Ukrainy

https://www.facebook.com/watch/?v=973995956850497

Rosjanie stworzyli fałszywy obraz Denysa Szmyhala, który miał odbyć rozmowę z Bayraktarem. I spokojnie, nie chodzi tu o drona bojowego. To w końcu nie tak, że te odbierają polecenia od premiera kraju, a ten się z nimi kontaktuje przez wideokonferencję. Po prostu szef firmy Baykar, która produkuje drony bojowe Bayraktar sam ma na nazwisko Bayraktar. Zanim ktoś uzna, że to dziwne, to pamiętajcie, że Mercedes to kobiece imię, a marka samochodów nazywa się tak na cześć córki właściciela. 

Wróćmy jednak do pogawędki z Bayraktarem: otóż to Rosjanom udało się praktycznie wszystko, poza dodzwonieniem się do szefa tureckiej firmy. Zamiast tego połączenie odebrał agent ukraińskiego wywiadu wojskowego HUR, który udawał sekretarza prasowego Bayraktara. Po krótkiej rozmowie z deepfake premiera Ukrainy powiedział mu, że ma dla niego bardzo dobrą wiadomość:

Wkrótce zostaniesz ukarany. Znajdziemy Cię wszędzie. Do zobaczenia w więzieniu.

Oczywiście to miało tylko przestraszyć rosyjskiego agenta. W końcu nawet jeśli Ukraińcy znajdą ślad cyfrowy, to ten najprawdopodobniej doprowadzi ich do rosyjskiego wywiadu. Natomiast raczej nie będą go szukać wedle rysopisu lub zdjęć sprawcy, ponieważ to, co widać na ekranie, to obraz Premiera Ukrainy. 

No dobrze, ale po co tak właściwie ta cała szopka? Otóż mogło tu chodzić o popsucie relacji pomiędzy Ukrainą a turecką firmą, oraz wydobycie planów dalszej współpracy. Nie jest żadną tajemnicą, że Bayraktary w rękach Ukraińskiej armii są solą w oku rosyjskiej armii. Co więcej, większość zbiórek na zakup drona bojowego dla Ukrainy zwykle kończy się przeznaczeniem tych środków przez producenta na wsparcie cywili w zaatakowanym kraju, a dron zostaje przekazany za darmo, co jeszcze mocniej psuje Rosjanom krew.

Nie należy także zapominać, że fabryka Bayraktarów ma powstać na terytorium Ukrainy, co jeszcze mocniej irytuje Rosjan. Nic więc dziwnego, że ci chcą wpłynąć wszelkimi metodami na relacje pomiędzy krajem, który zaatakowali, oraz producentem dronów bojowych. Tym razem im się nie udało – miejmy nadzieję, że to się nie zmieni. 

Źródło: Buisnessinsider, Facebook

Lumia 520

Motyw