Afera Ubera. Macron dumny ze wspierania serwisu – „zrobiłbym to ponownie”

2 minuty czytania
Komentarze

Afera Ubera nabiera tempa. Po tym, jak okazało się, że administratorzy popularnej aplikacji lobbowali u najważniejszych polityków, by ci dostosowywali prawo do potrzeb serwisu, tłumaczyć muszą się prezydent Francji oraz była komisarz UE. Ten pierwszy nie ma sobie nic do zarzucenia.

Afera Ubera – Emmanuel Macron broni serwisu

Akta Ubera

Wczoraj informowaliśmy o wycieku akt Ubera. Okazało się, że Uber lobbował u polityków, by ci przymykali oko na jego działalność i wprowadzali pewne zmiany w przepisach. W zamian mieli otrzymywać różne korzyści, głównie finansowe. Jednym z największych partnerów Ubera miał być Emmanuel Macron, prezydent Francji. Wyciek akt dotyczy lat 2013-2017 i poinformował o nim The Guardian.

Część francuskich polityków, od lewicy do skrajnej prawicy, a także lider związku zawodowego CGT, wezwali do parlamentarnego śledztwa w związku z przeciekami. Macron miał odbywać tajne spotkania z przedstawicielami Ubera w latach 2014-2016 i przekazać im, że dobił targu z socjalistami jeszcze za prezydentury Francois Hollande’a.

Co na to sam zainteresowany? Macron powiedział dziennikarzom Le Monde, że był ministrem i wykonywał swoją pracę, a spotkania z przedsiębiorcami były zawsze oficjalne. Jestem z tego dumny. Jeśli stworzyli miejsca pracy we Francji, to jestem z tego bardzo dumny i zrobiłbym to ponownie jutro i pojutrze – stwierdził Macron.

W sprawie pojawia się jeszcze Neelie Kroes, holenderka, która od 2004 roku była komisarzem UE ds. konkurencji, a w kolejnej kadencji Komisji Europejskiej (która zakończyła się w 2014 roku) wiceprzewodniczącą i komisarzem ds. agendy cyfrowej. Ujawnione dokumenty sugerują, że Kroes naruszała zasady etyki Komisji Europejskiej lobbując na rzecz Ubera zaraz po złożeniu urzędu, przed upłynięciem wymaganych 18 miesięcy. Komisja Europejska czeka, aż Kroes wyjaśni swoje postępowanie.

Portal Politico pisze, że twierdzenia o działalności lobbingowej Ubera zaostrzają krytykę unijnych zasad etyki, które są ledwo egzekwowane, pomimo że dochodzi do skandali. Chodzi o byłych urzędników Komisji, którzy otrzymują lukratywne posady po opuszczeniu urzędu.

źródło: PAP, zdjęcie główne: Viktor Avdeev/Unsplash

Motyw