Trójka uśmiechniętych dzieci siedzi przed niebieskim komputerem w pokojowym otoczeniu przy słabym oświetleniu.

Recenzja Stranger Things 4 – czy tego po serialu dla nastolatków oczekiwaliśmy?

6 minut czytania
Komentarze

Stranger Things 4 hula na Netflix od ostatniego piątku i uprzedzam, że ta recenzja serialu będzie zawierała trochę spoilerów. Nie będę zdradzał wszystkiego, bo i nie ma takiej potrzeby, ale niektóre wątki z serialu Netflixa, których nie było w trailerach, mogą się w recenzji pojawić. Warto wziąć to pod uwagę, jeżeli serialu jeszcze się nie oglądało, a zamierza się to zrobić. Czy warto sięgnąć po Stranger Things 4 na Netflix? Moim zdaniem tak, choć dostaje się coś zupełnie innego, niż w poprzednich sezonach.

Recenzja Stranger Things 4 od Netflix – to już nie bajka, a horror

Stranger Things 4 Netflix recenzja

Nie da się ukryć, że widzowie bardzo mocno czekali na kolejny sezon Stranger Things od Netflix. I to czekali bardzo długo, więc i oczekiwania mieli wysokie, a te dodatkowo podbudowywano kolejnymi trailerami. Dziś można już zasiąść przed kanapą i obejrzeć pierwszą część czwartego sezonu, która składa się z siedmiu odcinków. Na finał tego sezonu, czyli na dwa ostatnie odcinki, przyjdzie nam poczekać do pierwszego lipca. Ten zabieg Netflix może się wielu widzom nie spodobać, a szczególnie tym, którzy liczyli na domknięcie opowieści. Czwarty sezon serialu szybko bowiem uderza „z grubej rury”, by następnie wyhamować i dopiero pod koniec ponownie ruszyć do przodu. I zrobiono to w taki sposób, że po prostu chce się czekać na kolejne odcinki. Osobiście nie jestem fanem takiego rozwiązania, ponieważ człowiek odkleja się od historii. Domyślam się jednak, że twórcy chcieli coś jeszcze dopieścić w ostatnich odcinkach lub po prostu Netflix zadecydował, że w ten sposób przez dłużej utrzyma zainteresowanie publiczności.

Wróćmy jednak do samego Stranger Things 4, które zaczyna się i wygląda na początku jak serial młodzieżowy. Obserwujemy znanych nam bohaterów, którzy muszą mierzyć się z licealną rzeczywistością. I co zapewne nie będzie dużą niespodzianką – nie radzą sobie z nią. Tutaj można mieć do twórców parę zarzutów, ponieważ można odnieść wrażenie, że oglądamy zupełnie różne postaci, a nie te, z którymi zakończyliśmy trzeci sezon. Jedenastka ponownie stała się wycofaną i przestraszoną dziewczyną, Mike i Dustin wrócili do swojego hobby z pierwszego sezonu, a i Max stała się cieniem samej siebie. Jedynie historia Max pokazuje widzowi, skąd taka duża zmiana i tutaj można w to uwierzyć, ponieważ jej wątek poprowadzono wyjątkowo spójnie. Do tego jednak zaraz wrócę. Warto bowiem nadmienić, że Stranger Things 4 to tym razem horror.

Stranger Things 4

I nie ma tutaj zbyt dużej przesady. Widać to w prowadzeniu fabuły, która mocno nawiązuje do klasyków z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, ale też w samym sposobnie kręcenia niektórych scen. Przygotujcie się więc na znacznie więcej krwi i ujęć, które mogą miejscami wystraszyć, ale też wywołać małe obrzydzenie. To chyba największa zmiana w serialu, który do tej pory dość łagodnie podchodził do tematu przemocy. Ta była bardziej umowna i schowana gdzieś w cieniu. Trzeci sezon to była rozgrzewka przed tym, co widzimy w Stranger Things 4.

Fabuła Stranger Things 4 – o co chodzi?

Stranger Things 4 po raz kolejny przenosi nas do miasteczka Hawkins, ale tylko częściowo. Bohaterowie zostali podzieleni na grupy, więc razem z nimi trafimy do Nevady czy Rosji. Wracają także postaci, o których część widzów mogła już zapomnieć (Brenner), ale także i takie, na których powrót czekali (Hopper). Nie zabrakło także nowych twarzy i widać, że część bohaterów na stałe dołączy już do ekipy (Eddie). Sama fabuła Stranger Things 4 toczy się głównie wokół walki z potworem, którego nazwano Vecną, a młodzież określa go mianem czarownika. To on ma odpowiadać na śmierć nastolatków, która poruszyła całą społeczność Hawkins i stała się motorem napędowym tej serii. I jak zapewne możecie się domyślić, Vecna pochodzi z Drugiej Strony, a cała historia jest powiązana z Jedenastką.

Stranger Things 4 Vecna

W Stranger Things 4 obserwujemy także zmagania samej Jedenastki, by wróciły jej moce oraz próby wydostania się z rosyjskiego więzienia przez Hoppera. Poszczególne wątki będą się ze sobą przenikać, choć niezbyt mocno. Wszystko zapewne „zejdzie się” dopiero w dwóch finałowych odcinkach serialu. Do tego można odnieść wrażenie, że wątki Willa, Jonathana oraz Mike’a zostały potraktowane bardzo zdawkowo, ponieważ ich w Stranger Things 4 jest zdecydowanie najmniej. Max dostała tutaj swoje pięć minut i jej wątek jest naprawdę świetny. Mamy tutaj mocno zarysowany problem radzenia sobie ze stratą oraz niezrozumienia wśród najbliższych. Zadbano także o to, by podkreślić, jak ciężkie może być dojrzewanie, kiedy wszyscy wokół nas nie rozumieją. Jednak relacje między młodymi bohaterami trochę się rozmyły w tym sezonie i mimo długich odcinków, zdają się być potraktowane po macoszemu. Widz niektórych rzeczy musi się domyślać i to może popsuć odbiór całości.

Czy warto obejrzeć Stranger Things 4 na Netflix?

Stranger Things 4 Netflix

Razić może też rozstrzał gatunkowy. Stranger Things 4 z jeden strony stworzone zostało jak horror, a z drugiej mamy wątki tak absurdalnie niepasujące do konwencji (Joyce i Murray), że trudno traktować je poważnie. W Stranger Things elementy komediowe czy też „rozluźniające” widoczne były od samego początku, ale w zestawieniu z poważnym i ciężkim klimatem zdają się zupełnie tutaj nie pasować. I jeżeli drażniła Was dziewczyna Dustina z trzeciego sezonu to przygotujcie się na jeszcze gorsze doświadczenia. Można również dopatrzeć się kilku nieścisłości, które jednak mogą zostać naprostowane w finałowych odcinkach sezonu. Stranger Things 4 stoi więc trochę w rozkroku i stara się wejść na nieznane wcześniej tereny, ale dalej być mocno zakorzenione w tym, co zadecydowało o sukcesie serii.

Całość ogląda się jednak naprawdę przyjemnie i bracia Duffer stworzyli historię, która potrafi wciągnąć. Nie ma może tej fascynacji, co w przypadku pierwszego sezonu, ale dalej jest interesująco. I choć wielu zaskoczeń fabularnych tutaj nie będzie, to niektóre sceny mogą zostać w pamięci na dłużej (Max i jej wizyta na cmentarzu). Czy oczekiwania widzów zostały spełnione? Tutaj każdy będzie musiał odpowiedzieć sobie sam, ale zdecydowanie warto obejrzeć Stranger Things 4. Szczególnie wtedy, kiedy poprzednie sezony nam się podobały. Obawiam się tylko, że finałowy sezon serialu będzie już mocnym przeciągnięciem całej historii, która już teraz miejscami zjada swój ogon. Na to jednak przyjdzie nam jeszcze długo poczekać.

Motyw