Telewizor na ścianie z wyświetlonym interfejsem Netflix, pokazujący propozycje seriali takich jak Ozark, Narcos, Mindhunter, Peaky Blinders, Niewiarygodne i Bodyguard.

Serwisy streamingowe cofają się w rozwoju. Aby znaleźć „coś do obejrzenia” spędzam coraz więcej czasu [OPINIA]

4 minuty czytania
Komentarze

Serwisy streamingowe zdominowały nasze życie, a przynajmniej osób, które chcą być na bieżąco z nowościami filmowymi i serialowymi. Jednym z plusów takich platform jest to, że czasem ich algorytmy polecają nam jakieś treści. Czasami są dopasowane całkiem w porządku, ale zdarzają się też sytuacje, gdzie za takie „polecajki”, człowiek ma ochotę anulować subskrypcję.

Serwisy streamingowe i ich algorytmy

Telewizor w salonie wyświetlający listę filmów i programów, obok lampka stołowa na szafce RTV.
Fot. Stokkete / Shutterstock / Prime Video / SkyShowtime / materiały prasowe, montaż własny

Naprawdę żyjemy w ciekawych czasach, gdzie dostęp do filmów i seriali staje się coraz prostszy. Ceny serwisów streamingowych w 2024 roku też są akceptowalne, bo i nikt nie zmusza nas do korzystania ze wszystkich na raz. Nie ma co jednak odbiegać od tematu, czyli tego, jak działają algorytmy polecania na Netflix i innych serwisach.

Pisałem o tym w osobnym artykule, ale uważam, że warto choć wspomnieć o tym, dlaczego widzimy niektóre tytuły, które mogą w ogóle nie pasować do naszych zainteresowań.

Zasady Netflixa dotyczące tego, co jest nam rekomendowane na platformie, są proste. Pozwolę sobie je przytoczyć tak, jak opisuje to sama platforma. Pod uwagę brane są więc:

  • Twoje interakcje z naszym serwisem (jak historia oglądania i oceny przyznane innym tytułom)
  • tytuły wybierane w naszym serwisie przez użytkowników o podobnym guście i preferencjach
  • informacje o tytułach, takie jak ich gatunek, kategorie, aktorzy, rok premiery itp.
  • godziny, w których oglądasz materiały z serwisu Netflix
  • urządzenia, na których je oglądasz
  • ilość czasu, jaki na to poświęcasz.
Sugestie podobnych seriali na platformie Netflix, w tym: "Ozark", "Narcos", "Mindhunter", "Peaky Blinders", "Niewiarygodne" oraz "Bodyguard".
Tutaj dopasowanie wyjątkowo trafne. Fot. Bartosz Szczygielski / Android.com.pl

Innymi słowy, im dłużej na czymś „zawiesimy oko”, tym większa szansa, że będą nam polecane podobne tytuły. Czasem to się sprawdza. Jako wielki fan Breaking Bad wśród polecanych seriali dostałem m.in. Ozark, Peaky Blinders czy Mindhunter.

Każdy z tych seriali idealnie wstrzelił się w moje gusta. Wprawdzie i tak sam by je wybrał lub już je dawno obejrzałem, ale efekt jest zadowalający. Sprawdziłem za to, co ciekawego Netflix podrzuciłby mi po obejrzeniu filmu Atlas. I tutaj wynik był już… dziwny.

Interfejs Netflixa z informacjami o filmie "Atlas" oraz rekomendacjami podobnych tytułów.
Po filmie science fiction czas na komedię z jej elementami. Nie bardzo. Fot. Bartosz Szczygielski / Android.com.pl

Pierwsza trójka polecanych tytułów to Interstellar, który jakościowo przewyższa Atlasa o kilka długości. Do tego serial Rekrut, który już zresztą oglądałem oraz film romantyczny Czas na miłość.

Jedynym plusem tej polecajki jest to, że może ktoś sięgnie po Interstellara, jeżeli jeszcze go nie widział. Inne nie przychodzą mi do głowy. Cena Netflix do małych nie należy, więc chciałbym, żeby te polecenia jednak miały więcej sensu.

Filmy podobne do niczego

Kadr z serialu od Amazon Prime Video. Dwóch mężczyzn z pistoletami wychodzi z białego pickupa na otwartym terenie.
Po obejrzeniu serialu Jack Reacher, powinienem też sprawdzić Johna Wicka lub Pierścienie Władzy, a to zupełnie nie pasuje do stylu i klimatu. Fot. Amazon Prime / materiały prasowe

Takie systemy poleceń wyglądają podobnie na wszystkich platformach. Serwisy streamingowe mogą nam wmawiać, że coś może nam przypaść do gustu, ale raczej opierają swoje wyniki na popularności i przynależności gatunkowej.

Obejrzałem, moim zdaniem wybitną Dziewczynę z tatuażem Finchera, to powinienem teraz zobaczyć Small World Vegi, bo to też przecież kryminał. No nie.

Serwisy streamingowe system poleceń. Ekran platformy streamingowej z wyświetlanym odcinkiem do kontynuacji oglądania oraz rekomendacjami filmów i seriali.
Według Amazona warto, żebym obejrzał też Borata. Fot. Bartosz Szczygielski / Android.com.pl

Po obejrzeniu serialu Fallout na Amazon Prime Video, które stało się ostatnio moim ulubionym streamingiem, dostaję w polecanych np. horror Puchatek: Krew i miód czy akcyjniak Przerwany lot.

W tym przypadku algorytm nie opiera się na tym, co ja mógłbym chcieć obejrzeć, a na tym, co inni oglądali. To dla mnie żadna pomoc przy wyborze kolejnego serialu czy filmu.

Mam w zasadzie dwa sposoby na to, by znaleźć coś do obejrzenia. Przeglądam nowości na danej platformie lub czytam recenzje. Z polecanych przez streamingi rzeczy, prawie za każdym razem trafiałem na coś bezsensownego, więc po prostu przestałem im ufać.

Rozumiem, że jest to pewnego rodzaju sposób na to, by serwisy streamingowe zatrzymywały widza przed ekranem, ale naprawdę wolałbym, żeby działało to lepiej.

Źródło: opracowanie własne. Zdjęcie otwierające: gabialbrie / Shutterstock / Netflix / montaż własny

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw