atlas film netflix 2024 recenzja jennifer lopez.jpeg

Recenzja Atlas od Netflix. Jennifer Lopez kontra AI

4 minuty czytania
Komentarze

Jennifer Lopez żadnej pracy się nie boi. Czy to śpiew, czy tańczenie, czy walka z wielką anakondą albo z najnowszym zagrożeniem ludzkości, czyli AI. Czy film Atlas okaże się standardowym netfliksowym rozczarowaniem, czy może pozytywnym, choć niestety rzadkim, zaskoczeniem?

Atlas: opis fabuły filmu

atlas film netflix jennifer lopez
Fot. Netflix / materiały prasowe

Jennifer Lopez wciela się w tytułową postać, super inteligentną panią naukowiec o imieniu Atlas, która żywi głęboką nienawiść do sztucznej inteligencji. Zagrożenie dla całej ludzkości sprawia jednak, że musi zwalczyć uprzedzenia i przerobić traumy z dzieciństwa, by mieć cień szansy na ocalenie wizji świata, jaką twórcy zarysowali jako tło dla wszelkich wątków filmu.

Atlas: czy Jenny from the block uratuje świat?

atlas recenzja filmu netflix 2024 recenzja jennifer lopez
Fot. Netflix / materiały prasowe

Jeśli Netflix rzeczywiście dokłada wszelkich starań do produkcji swoich filmów, to są to wyłącznie starania ku temu, by zaniżyć ogólną jakość blockbusterów, które wychodzą na światło dzienne.

Atlas, ostatnia produkcja wśród nowości na Netflix, niestety jest kolejnym już tego przykładem. Choć też, jak wiele nieudanych filmów Netfliksa, można dojrzeć w nim ziarenka czegoś, co mogłoby wykiełkować jako solidna rozrywka. Jednak jak to zwykle bywa, streamingowy gigant nie bardzo widzi potrzebę, by tracić czas i finansować jakiekolwiek poprawki i szlify scenariuszy.

Tak więc i tym razem dostajemy projekt, który gdyby go bardziej dopracować, miałby szansę być czymś niezłym, ale to nie jest cel Netfliksa. Tym celem jest wyłącznie masowa produkcja treści i karmienie algorytmów. Nic poza tym. Po każdej minucie, w której fabuła zaczynała zmierzać we względnie ciekawym kierunku, następują trzy minuty, które to wszystko burzą swoją banalnością.

Zwiastun filmu mówi w zasadzie wszystko.

Jeden z głównych wątków fabularnych rozpisano niemal niczym disneyowską bajkę albo w najlepszym wypadku zarys gry dla nastolatków. Ogólnie cały ten film lepiej sprawdziłby się jako gra wideo, jeśli mam być szczery.

Przeczytaj także: Ukryte perełki w streamingu. Za te filmy i seriale płaciłbym i 200 zł miesięcznie.

CGI do poprawki

Kobieta w skórzanej kurtce idąca pustynną drogą, za nią widoczny ogromny cień przypominający robota.
Fot. Netflix / materiały prasowe

Scenariusz pozwolił na to, by Lopez, mimo iż gra główną rolę i jest w centrum akcji, nie przemęczyła się za bardzo. Większość roboty wykonali specjaliści od CGI. Momentami ma to sens, momentami budzi uśmiech politowania.

Ludzie, którzy napracowali się za to przy produkcji Atlasa, to wspomniani wyżej spece od CGI, opłacani o wiele gorzej niż pani Lopez. Zapewne to na nich wyleją się największe gromy za ten film, gdyż efekty komputerowe nie wyglądają tu za dobrze.

Na ten moment jest to najbrzydszy wizualnie film wykorzystujący CGI w 2024 roku. I to nie jest wina tych pracowników, a po raz kolejny Netfliksa, którego taśmowa produkcja sprawia, że żadnego elementu filmu się nie poprawia, usprawnia, szlifuje, tylko oddaje się widzom w dość surowej i podstawowej wersji.

Jasne, Atlas nie byłby żadnym nowym Raportem Mniejszości czy Pamięcią absolutną XXI wieku, ale mógłby też być filmem lepszym i bardziej dopracowanym, niż to, co otrzymujemy.

Przeczytaj także: Elden Ring DLC. Kompendium wiedzy o Shadow of the Erdtree.

Całość jest po prostu mało interesująca, sceny akcji nie prezentują sobą nic ciekawego i niedługo po seanse (albo i wcześniej) o nich zapomnicie. Obsada wygląda interesująco na papierze, ale niestety poza Lopez reszta aktorów stanowi jedynie tło tudzież obiekty scenografii i mogliby być grani przez kogokolwiek innego i z mniejszym dorobkiem.

Atlas: ocena filmu

atlas film netflix 2024 jennifer lopez
Fot. Netflix / materiały prasowe

Nie wiem, czy twórcy dostrzegają ironię, ale ich film opowiadający o walce z AI, sam wygląda, jakby stworzyło go AI. Całość jest przedziwnie pusta, pozbawiona życia i energii. Podczas seansu oglądamy po prostu kolejne sekwencje, które wydają się przynależeć bardziej do branży gier wideo (choć i w nich znajdziemy dziś więcej życia i kreatywności fabularnej) niż filmu.

Chwilami można odnieść wrażenie jakby warstwa aktorska i ta bardziej widowiskowa powstawały odrębnie i niezależnie od siebie. Jakby sekwencje stworzone na komputerach zostały wyprodukowane o wiele wcześniej, bez znajomości fabuły filmu, a potem ktoś dopisał do tego, na kolanach, fabułę.

Atlas to po prostu kolejny film, który jest bardziej produktem tworzonym pod algorytmy niż rzeczywistą i zrobioną z pasją rozrywką. Wydaje się wręcz zapychaczem wolnego czasu, dobrym tylko do puszczenia w tle.

Netflix znów jedynie odznacza kolejne punkty. Akcja? Jest. CGI? Jest. Jennifer Lopez w roli głównej? Jest. Niewiele ma do grania i w ogóle niewiele robi, ale jest. Na co więc narzekacie?

Ogólna ocena

3/10

Zdjęcie otwierające: Netflix / materiały prasowe

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw