Horrory niezmienne wielu z nas fascynują, uwielbiamy to poczucie adrenaliny i przerażenie, którego możemy doświadczać, siedząc wygodnie w bezpiecznym fotelu. Gatunek ten głównie prosperuje w filmie, względnie popularne są również książkowe horrory. Nadal jednak poza Japonią mało kto zwraca uwagę na horrory w wersji mangowej. W ciągu ostatnich lat namnożyło się ich sporo i niektóre są o wiele bardziej przerażające niż najbardziej ekstremalne filmy grozy. Zapraszam więc poniżej, gdzie postaram się zaprezentować najlepsze/najciekawsze opowieści prosto z Japonii.
Spis treści
Horrory w mandze
Left Hand of God, Right Hand of the Devil
Niewiele znam jakichkolwiek przypadków w filmie czy literaturze, gdzie dosłownie cały czas czuję jakbym podczas lektury/seansu przeżywał jakiś przeraźliwy trans będący najgorszym koszmarem, z którego nie mogę się wybudzić. Manga “Left Hand of God, Right Hand of the Devil” tworzy właśnie takie wrażenie. Zobaczycie tu najbardziej przerażające obrazy, jakie tylko może wytworzyć ludzka wyobraźnia.
W 6 tomach tej mangi znajduje się 5 horrorów powiązanych z osobą ucznia szkoły podstawowej o imieniu Sou. Sou ma zdolność przewidywania nadprzyrodzonych wydarzeń we śnie, a nawet dokonywania zmian, które ostatecznie nastąpią w rzeczywistości.
I Am A Hero
Po lekturze „I Am a Hero” nawet najwięksi fani „The Walking Dead” stwierdzą, że w porównaniu z tą mangą ich ulubiony serial to nudna dobranocka. Punkt wyjścia jest w sumie taki sam jak w innych zombie apokalipsach. Tym, co czyni ten horror szczególnie fascynującym, jest fakt, że główny bohater, w przeciwieństwie do tego co mówi nam tytuł, nie jest bohaterem. Jest on niewiarygodnie przeciętnym 35-latkiem, które życie właściwie nie ma żadnego sensu ani wartości. Zestawienie go z horrorem zombie sprawia, że manga ta jest jedną z najbardziej realistycznych opowieści grozy o zombie. Do tego kreska jest niesamowita.
Berserk
Przez chwilę zastanawiałem się, czy umieścić tu „Berserka”, gdyż zależnie od punktu widzenia można uznać tę serię za dark fantasy z elementami horroru, albo za horror z elementami fantasy. W dodatku, poza prologiem, przez niemal pierwsze 10 tomów „Berserk” to bardziej dramat psychologiczny osadzony w krainie wzorowanej na europejskim średniowieczu, w którym nawet elementów fantasy nie ma za dużo.
Ale potem następuje taki zwrot akcji, że przy nim „Red Wedding” z „Gry o tron” wydaje się bajką Disneya dla trzylatków. Podczas słynnego Zaćmienia dzieją się takie rzeczy, że czytając to, zacząłem się zastanawiać czy to nie jest jakiś mój własny pokręcony koszmar. A i później elementy związane z horrorem występują dość obficie, a zmarły już niestety autor Kentaro Miura raczy nas genialnymi i przerażającymi jednocześnie obrazami, które już na zawsze wdrukują się w naszą świadomość. Przy niektórych z nich do dziś się zastanawiam, jak on to wymyślił?
Tokyo Ghoul
„Tokyo Ghoul” to bodaj jedyny horror w mandze, który stał się jednocześnie mainstreamowym superprzebojem. To „Naruto” czy „Demon Slayer” pośród horrorów. Ken Kaneki to introwertyczny student college’u, który wpada na celownik głodnego ghula znanego jako Rize. Podczas spotkania, które Kaneki uważa za randkę, Rize próbuje go zabić i zjeść. Kiedy zostaje ciężko ranny i od śmierci dzielą go sekundy, Rize zostaje zmiażdżona na śmierć, a jej narządy zostają wykorzystane przez lekarza, aby uratować życie Kanekiego. Co sprawia, że chłopak jest teraz po części człowiekiem, po części ghoulem i żyje na krawędzi obu światów.
Jagaaaaaan
„Jagaaaaaan” to nie zwykłe połączenie akcji, elementów science-fiction i horroru. I nawet nie o fabułę tu chodzi – sama warstwa wizualna jest po prostu niesamowita. Kreska prezentuje się wspaniale, a to, co autor rysuje wygląda jak surrealistyczne, groteskowe i absurdalnie przerażające wizje ze snów, z których chcemy się jak najszybciej wybudzić.
Chainsaw Man
“Chainsaw Man” to kwintesencja Japonii. Manga ta stanowi przedziwną miksturę akcji, horroru i niejako pastiszu wcześniej wymienionych gatunków. Całość bywa chwilami zaskakująco przejmująca, innym razem zbliża się do nietypowej komedii, ale też, oczywiście ze względu na obrazy, jakie nam serwuje, potrafi przerażać. Naprawdę patrząc na niektóre kadry z tej mangi oraz podsumowując sobie sam tylko fabularny punkt wyjścia, zastanawiam się, skąd niektórzy ludzie biorą takie pomysły? W każdym razie to jeden z dowodów na to, że ludzki mózg to fascynujący i nieodgadniony byt.
Hakaijuu
Wyobraźcie sobie opowieść w stylu Godzilli, tyle że o wiele bardziej brutalną i pełną potworów, które są sto razy bardziej przerażające i odrażające. To właściwie „Hakaijuu”. Kreska jest tu momentami nie z tej ziemi.
Hideout
Po śmierci syna i całym roku ciągłych niepowodzeń Seiichi Kirishima postanawia wybrać się z żoną na wakacje na wyspę, by tam zrealizować swój ostateczny plan, a jest nim… zabicie swojej małżonki. Wszystko po to, aby odzyskać siły i rozpocząć nowe życie. Jego plan napotyka przeszkodę gdy gubi się w jaskini, próbując ją zabić. Choć fabuła jest pełna stereotypów, „Hideout” to intensywna historia przedstawiająca upadek człowieka w szaleństwo. Prawdziwy urok tej mangi tkwi w ilustracjach: ostrych, ciemnych tonach i krajobrazach prawdziwego terroru, które sprawią, że zadrżysz, przewijając ekran lub przewracając stronę.
Tomie
Przed wami król gatunku horroru w japońskim komiksie. Jest niczym John Carpenter i Stephen King w świecie mangi. Junji Ito. Jego „Tomie”, pierwsza oficjalna seria z końca lat 80. ta manga, która wydaje się ponadczasowa, ukazując niezwykłą zdolność Ito do przelewania na papier swojej mrożącej krew w żyłach wyobraźni. Klimatyczna atmosfera, prowokacyjny styl artystyczny i nieograniczona kreatywność to powody, dla których Junji Ito został uznany za króla horroru tak wcześnie w swojej karierze. I to wszystko widać wyraźnie w „Tomie”.
Uzumaki
„Uzumaki” uchodzi za opus magnum mistrza gatunku Junji Ito. Dla wielu jest to też najlepsza horror manga wszech czasów. I trudno się dziwić. „Uzumaki” opowiada o klątwie, która nawiedza małe miasto – jego mieszkańcy zaczynają stopniowo popadać w stan paranoi i obsesji na punkcie spirali, które prowadzą ostatecznie do makabrycznych śmierci. Po tej lekturze nie tylko trudno wam będzie zasnąć i wymazać obrazy z mangi z pamięci, ale też zupełnie inaczej spojrzycie na spirale. Całość jest momentami narysowana tak genialnie, że zapiera dech w piersiach.
Jeżeli interesuje was podobna tematyka, koniecznie sprawdźcie jakie horrory w 2024 roku warto obejrzeć.
Zdjęcie otwierające: Viz Media / materiały prasowe
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.