Netflix przyzwyczaił nas do regularnych zmian w sposobie korzystania ze swoich zasobów. Najpierw było to blokowanie współdzielenia kont, a na horyzoncie pojawiają się plany z reklamami oraz… droższe subskrypcje! Co takiego planuje gigant streamingu i dlaczego nie powinno nam się to podobać?
Droższe subskrypcje Netflix? To może być gwóźdź do trumny
Być może dla niektórych wydawało się to szalone, jednak ograniczenie współdzielenia kont na Netflix przynosi pierwsze rezultaty. Zgodnie z doniesieniami Reutersa działania platformy na tym polu wygenerowały jej 6 milionów nowych subskrybentów w trzecim kwartale 2023 roku. Niestety, ale taki stan rzeczy może sugerować, że gigant lada moment wprowadzi w życie istotne zmiany w cenniku.
Bardzo możliwe, że podwyżki zostaną ustalone tuż po tym jak w Hollywood zakończą się ostatnie strajki. W tym miejscu warto podkreślić, że spośród gigantów streamingu to właśnie Netflix poradził sobie w kryzysie najlepiej. Duża w tym zasługa bogatej oferty platformy na arenie międzynarodowej, która w momencie „sparaliżowania” Stanów Zjednoczonych utrzymywała usługę na przyzwoitym poziomie.
Zobacz też: HBO Max znika. Znamy termin, w jakim następca ma trafić do Polski
Według wyliczeń analityków z Visible Alpha przychody z reklam na Netflix mają wynieść około 188,1 miliona dolarów w trzecim kwartale. Taki wynik połączony z pieniędzmi, które zarobiła platforma na blokowaniu współdzielenia kont, powoduje, że dyrektorzy firmy ponownie mają wszystkie karty w swoich rękach. Aktualnie mówi się o tym, że decyzje dotyczące ewentualnych podwyżek cen subskrypcji mogą zapaść w środę, kiedy to wyklarują się ostateczne raporty finansowe.
Cóż, warto korzystać z Netflixa, póki cennik wciąż nie został zaktualizowany. W tym miejscu z chęcią odeślę was do naszego zestawienia z najfajniejszymi filmami na platformie.
Źródło: Reuters, fot. yousafbhutta / Pixabay
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.