traktor na polu w otoczeniu siana
LOKOWANIE PRODUKTU: CENEGA

Miejsca, o których nie wiedziałem, że mogę zabrać tam traktor

6 minut czytania
Komentarze

Zdaję sobie sprawę, że ten tytuł brzmi dość… przewrotnie. Spokojnie, wszystko się zaraz wyjaśni. Skupię się bowiem na tym, co faktycznie można robić na traktorze… mobilnym i gdzie go zabrać. Przyznaję, taki prawdziwy sprzęt, który pozwala jeździć po polu, jest daleko poza moim zasięgiem, więc postawiłem na zamiennik, ale też coś, co daje naprawdę sporo satysfakcji. Oczywiście dobrze być przy tym miłośnikiem symulacji, ale nie jest to warunek konieczny.

Gdzie zabrać traktor – poradnik niepoważny

Nie wiem czy zdajecie sobie z tego sprawę, ale traktory są… drogie. Ile kosztuje taki sprzęt? Wujek Google podpowiada, że ceny takich kilkuletnich pojazdów oscylują w okolicy 250 tysięcy złotych. Nowsze to już koszt około 400 tysięcy złotych, a jak celujemy w naprawdę wysoką półkę, to bez „bańki” nie ma co nawet przeglądać ofert. Umówmy się, mało kto z nas budzi się rano i myśli „tak, kupię sobie dziś traktor”. Jeżeli jednak jesteście fanami odrobiny spokoju i potraficie planować, myśleć z wyprzedzeniem i pociągają was wszelkiego rodzaju symulatory, to pewnie wiecie, do czego zmierzam. Tak, Farming Simulator 23 ponownie stał się mobilny. Minęło kilka ładnych lat, by gra wróciła na łono Big N i pojawiła się na Nintendo Switch, ale i ponownie zagościła na sprzętach z Androidem. Nowa odsłona najpopularniejszego „symulatora rolnika” stała się więc ponownie mobilna w pełnym tego słowa znaczeniu. Co więc można robić z traktorem, który zamknięty jest w Nintendo Switch lub smartfonie? Okazuje się, że całkiem dużo.

Idź na pole – ewentualnie na dwór

Nie wiem jak wy, ale ja mocno przyzwyczajony jestem do grania w domowym zaciszu. Jako dzieciak miałem PC-ta, który zajmował pół stołu, a monitor drugie tyle. Byłem więc przyzwyczajony do tego, że jak grać, to w domu. Ominął mnie szał na GameBoya, bo to zwyczajnie była zbyt droga zabawka i bardziej opłacało się inwestować w komputer, który służył też do nauki. Potem przyszło PlayStation, a ja dalej siedziałem w czterech ścianach, ponieważ tak się już przyzwyczaiłem. Teraz zacząłem doceniać mobilność, bo ile można siedzieć w zamknięciu. Szczególnie wtedy, kiedy wjeżdża praca zdalna, a dom zmienia się w biuro i człowiek jest w robocie 24h/7. Fanem traktorów może nigdy nie byłem, ale jest coś kojącego w tym, że jak siadam na parkowej ławce i oram pole to czuje jakiś wewnętrzny spokój. Może minąłem się z powołaniem?

Przerwa to rzecz święta

Nintendo Switch z Farming Simulator 23 Fot Android.com.pl (Szymon Baliński)
Fot. Android.com.pl (Szymon Baliński)

Było o robocie, to może coś o… przerwie. Wiadomo, być musi, bo inaczej człowiek się udusi – wybaczcie rym. Ja tutaj jednak nie o tym, że co ileś tam minut trzeba odrywać wzrok od monitora i patrzeć w dal lub wstawać od biurka i zrobić te kilka kroków. To podstawy podstaw i mam nadzieję, że zdajecie sobie z tego sprawę. Ja zacząłem szukać przerw w codziennych zajęciach i tak, zdarza mi się wtedy wsiąść na traktor. Gdzie konkretniej? Stojąc w kolejce do kasy w supermarkecie i zastanawiając się, ile godzin jeszcze tutaj spędzę (tak, do tych samoobsługowych też są długie kolejki czasem).

Pyk, szybkie spojrzenie na obsiane pole i człowiek mniej się denerwuje. Stoję w korku, to samo. Oczywiście nie jestem idiotą, by grać podczas prowadzenia i mam nadzieję, że wy tego też nie robicie. A jak już jestem przy samochodzie, to kiedy czekam na kogoś, również mogę sobie odpalić gierkę i czas leci jakoś przyjemniej, niż na zwykłym przeglądaniu social mediów. Obsianie wirtualnego pola może wydawać się zajęciem nudnym, ale serio potrafi wciągnąć. Próbowałem kiedyś farmować (tak wiem, nie ma takiego słowa) na konsoli i nie polubiłem się z grą, ale w wersji mobilnej to zabawa na innym poziomie.

Kalafiorek prosto z pola

Lato nam prawie wystartowało, a mam na tyle dobrze, że dwa razy w tygodniu niedaleko domu rozkłada mi się prawdziwy targ. Wybywam więc na niego z samego rana (dobra o dziewiątej), by złapać trochę czegoś nieprzetworzonego przez fabrykę. Warzywa i owoce po prostu lepiej smakują teraz, a wiadomo, że ktoś je musi zbierać, dowieźć na miejsce i tak dalej. Nie twierdzę, że przyczyniam się do rozwoju gospodarki i zapewniam pracę rolnikom, ale ich produkty po prostu smakują lepiej. Wąchaliście kiedyś pomidora? Porównajcie sobie tego z supermarketu, a takiego prosto z targu. Może się starzeję, ale takie małe rzeczy serio sprawiają mi przyjemność. Oczywiście moje wirtualne rolnictwo ma się nijak do tej prawdziwej roboty. Ciekawie jednak poznać ją z innej strony, bo to tylko sprawia, że doceniam bardziej to, co ląduje potem na moim talerzu. No i jak siedzę, czekając aż kalafior się ugotuje, mam się czym zająć. Z ziemniaczkami tak samo.

@android.com.pl

Rozwiewamy wątpliwości! Schabowego załatwicie sobie sami, ale Farming Simulator 23 na Nintendo Switch w pudełku znajdziecie tutaj:  https://bit.ly/3o5gqME i to z polskimi napisami. Współpraca reklamowa z Cenega. #materiałsponsorowany

♬ dźwięk oryginalny – Ulubiony portal technologiczny

Wrzuć na luz i sprawdź kultywator

Długo szukałem jakiegoś tytułu, który faktycznie sprawiłby mi sporo radości, ale też dał poczucie absolutnego luzu. Takiego zen, oazy spokoju. Farming Simulator 23 w mobilnej wersji zaskakująco dobrze zdał test i cieszę się, że nie skreśliłem pozycji po tym, jak próbowałem podejścia na PlayStation. Tytuł pozwala mi wrzucić na luz, tak zwyczajnie. Nie mam tutaj spiny, by robić kolejne podejścia do jakiegoś bosa czy lizać ściany, by odkryć ostatni sekret.

Nintendo Switch z Farming Simulator 23 Fot Android.com.pl (Szymon Baliński)
Fot. Android.com.pl (Szymon Baliński)

Siadam i wrzucam na luz. Granie w wersji mobilnej może i ma swoje wady, bo ekran mniejszy, sterowanie inne, ale to nie ma dla mnie znaczenia, kiedy w zamian dostaję to, czego szukałem. Spokój. Macie Switcha? No to wiecie co robić, bo pole samo się nie obsieje, a i zwierzątkami trzeba się zająć. I choć sam nie mam pojęcia, jak w rzeczywistości działają maszyny rolnicze, których używam w grze, to coś czuję, że niebawem stanę się ekspertem od kultywatorów. Przynajmniej tych wirtualnych.

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Lokowanie produktu: Cenega

Motyw