Młoda kobieta (Wersow) z jasnymi, falującymi włosami, ubrana w różowy sweter z dekoltem, stoi w jasnym pomieszczeniu z rośliną doniczkową w tle.

Wersow wraca do afery ze skradzionym logo. Przyznaje, że „raczej stroni od tego, żeby coś kraść”

2 minuty czytania
Komentarze

Najprawdopodobniej każdy polski YouTuber oraz influencer ma na swoim koncie mniejszą lub większą dramę. Nie inaczej jest z Wersow, która swego czasu głównie za sprawą Sylwestra Wardęgi musiała często i gęsto tłumaczyć się z „kradzieży logo” dla swojego kanału. Długie miesiące po wygaśnięciu afery sama zainteresowana wypowiedziała się na niewygodny temat.

Wersow ponownie musi tłumaczyć się ze skradzionego logo

Wersow ponownie musi tłumaczyć się ze skradzionego logo
fot. YouTube – Wersow

W rankingu najpopularniejszych polskich influencerek najprawdopodobniej jedno z najwyższych miejsc zajmuje Weronika Sowa znana w internecie jako Wersow. Narzeczona Friza popularność zdobyła głównie dzięki platformom YouTube oraz Instagram, gdzie swoją twórczość sygnowała logo zgrabnej Sówki. Gdy wydawało się, że pozytywnego wizerunku 26-latki nie da się naruszyć, do gry wszedł „szeryf polskiego internetu”, czyli Sylwester Wardęga.

Popularny twórca wyciągnął na światło dzienne sprawę „kradzieży logo” przez Wersow, która ciągnęła się za Weroniką przez długie miesiące. Ostatecznie po całkiem sporej nagonce oraz wytykaniu influencerce błędu na każdym kroku internauci nieco zapomnieli o temacie, jedynie raz na jakiś czas go odgrzewając. Blisko dwa lata później Wersow w pewien sposób wróciła do traumatycznych wydarzeń, podsumowując swoją dramę.

Ta sprawa faktycznie ciążyła mi w głowie przez długie, długie miesiące. Odbiła się bardzo na moim stanie psychicznym ze względu an to, że zawsze należałam do osób, które raczej stroniły od tego, żeby pożyczać pieniądze, żeby coś kraść. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło i w tym przykładzie muszę się do tego przyznać. Bardzo tego żałuję.

Weronika Sowa (źródło: YouTube)

Zobacz też: Co oglądać na HBO Max, czyli zbiór nowości, które warto obejrzeć

Co więcej, Wersow zdradziła, że zakończenie całej afery kosztowało ją „niemałe mieszkanie” i cieszy się, że po wielu perypetiach wreszcie może odciąć się od tego tematu. Cóż, bez wątpienia Weronika Sowa koniec końców z całej dramy wyszła obronną ręką — kanał influencerki na YouTube subskrybuje ponad 2,41 miliona widzów. Tymczasem na Instagramie jest to grono aż 3,2 miliona obserwujących!

Źródło: YouTube – Wersow

Motyw