Metallica fot Brett Murray

Bilet na płytę za 800 zł na dzień. Metallica pokazała, że koncerty są dziś lepsze na blu-ray’u [OPINIA]

5 minut czytania
Komentarze

Metallica zagra w Polsce dwa koncerty w lipcu 2024 roku, ale bilety można już kupować. Takie wyprzedzenia w przedsprzedaży nie widziałem chyba nigdy, ale rozumiem zamysł ludzi organizujących koncerty. W końcu Metallica w Europie pojawia się dość rzadko, a ostatnie lata to prawdziwa posucha w kwestii koncertów. Te koncerty będą dość specyficzne, bo w pierwszej kolejności pojawiły się bilety na oba wydarzenia, które kosztowały małą fortunę. Postanowiłem więc poczekać na to, aż w sprzedaży dostępne będą bilety na pojedyncze koncerty. I wcale nie jest lepiej, a sam proces kupowania biletów to droga przez mękę.

Kupowanie biletu na koncert to koszmar – Metallica to tylko jeden z przykładów

Fot. Live Nation

Przyznaję, że wyrosłem trochę z fazy chodzenia na każdy koncert, który ogłoszono w mojej okolicy. Raz, że widziałem na żywo już chyba większość zespołów, które lubię, a dwa, że ceny na niektóre wydarzenia są kosmiczne. Oczywiście w momencie, kiedy ogłaszany jest koncert jakiejś gwiazdy, która nie dość, że pojawia się rzadko w Polsce, to jeszcze należy do moich ulubionych, zainteresowanie koncertem u mnie rośnie. Tak też było w przypadku Metallica M72 World Tour, choć sam zespół widziałem już trzykrotnie na żywo. Ciekawość jednak zwyciężyła i postanowiłem, że spróbuję kupić bilet, bo spodziewałem się dużego zainteresowania. Byłem też przygotowany na spory wydatek, bo wiedziałem, ile kosztują bilety na podwójny koncert. Zanim jednak udało mi się dobić do miejsca, gdzie mogę wybrać bilety, musiałem przeklikać się masę niepotrzebnych rzeczy.

Może jestem już stary, ale wydawało mi się, że kiedyś bilety kupowało się łatwiej. Teraz muszę czekać w wirtualnej kolejce, która pokazuje mi, że przede mną jest jakieś 100 osób. Odświeżało się to różnie, ale stres się i tak pojawił, bo przecież pula biletów jest ograniczona. Kolejka poszła jednak dość szybko i moim oczom ukazała się mapka obiektu (Stadion Narodowy PGE w Warszawie), gdzie mogłem wybrać miejsca. I tutaj kolejne zamieszanie, ponieważ dobór miejsc siedzących nie należy do intuicyjnych. Jak wybierze się nie te, których szukamy i chcemy je zmienić, to można dostać informację zwrotną, że biletów brak. Tutaj przydaje się odświeżanie strony i tak kilka razy, więc najlepiej zdecydować się na samodzielny wybór miejsca, jeżeli nie wybieramy się na płytę.

Bilety na Metallicę kosztują jednak tyle, że zanim kliknąłem opcję Kup Bilet, musiałem przetrzeć oczy ze zdumienia. Przemilczę już to, że wcześniej nie dało się sprawdzić ich ceny, a zdarzają się sytuacje, że klienci danego banku mogą wcześniej kupić bilety, niż cała reszta. Ciekawi cen? Tak prezentują się za pojedynczy koncert:

  • Płyta (miejsce stojące): 775 złotych za sztukę
  • Trybuny (miejsca siedzące): od 259 złotych do 865 złotych za sztukę

Jeżeli wybrałbym bilety Platinum, cena leci w górę, bo na płytę już kosztują ponad 1200 złotych. Za sztukę. Oczywiście najtańsze bilety oddalone od sceny wyprzedały się najszybciej, a ja finalnie zrezygnowałem, widząc podsumowanie zakupów w koszyku. Oprócz biletów dochodzą jeszcze przecież koszty organizacyjne czy wysyłka kurierem lub ubezpieczenie, więc do tego doliczamy jakieś 50-100 złotych.

Zobacz też: Ranking najlepszych słuchawek dla dzieci.

Jaka to przyjemność oglądać koncert na telebimie?

Przyznaję, że finalna cena dwóch biletów ze względnie dobrymi miejscami siedzącymi trochę mnie odstraszyła. Raz, że obawiam się odrobinę o akustykę na Stadionie Narodowym, a dwa, że siedząc „kilometr” od sceny, jedyne co zobaczę, to telebim. I to niekoniecznie w takim stopniu, który mógłby mnie satysfakcjonować. Pierwsze koncerty Metallica zaliczyłem, stojąc na płycie gdzieś pośrodku i choć też za dużo nie widziałem, to liczyła się dla mnie energia oraz nagłośnienie. Teraz jakbym chciał pójść na płytę, to prawie 800 złotych wylatuje mi z kieszeni. Z ciekawości sprawdziłem, ile kosztowały bilety na Metallicę podczas mojego ostatniego koncertu.

W 2014 roku na Sonisphere Festival najtańsze były za niecałe 200 złotych, a Golden Circle (miejsce pod samą sceną) za 350 złotych. I wiem, że minęło 8 lat i wszystko poszło w górę, ale tutaj mówimy o ogromnym wzroście. Z ciekawości sprawdziłem jeszcze ceny na te same koncerty w Niemczech i wcale nie jest lepiej, bo w przeliczeniu i tak z kieszeni ucieka jakiś tysiąc złotych. W tej cenie mogę pójść na kilka mniejszych kapel, a nawet na te większe i to w dwie osoby, co zresztą zamierzam zrobić. Męczy mnie też sam fakt kupowania biletów, który teraz wydaje się nie tyle skomplikowany, co raczej… wybredny. Jeżeli próbowaliście w ostatnich latach kupić bilet na Męskie Granie, to pewnie wiecie, o co chodzi. To jedna wielka loteria, podawanie danych i zabezpieczenia takie, jakbym próbował włamać się do Fort Knox.

I choć etap kupowania koncertów na blu-ray czy kasetach wideo mam już za sobą, to z ciekawości sprawdziłem, co obecnie mogę dostać. Metallica S&M2 za niecałe 8 dyszek, Quebec Magnetic jeszcze taniej, a do wyboru mam jeszcze kilka innych wydań. Mógłbym kupić jakieś 10 koncertów na płytach blu-ray w cenie jednego biletu. I ja wiem, że to nie są te same przeżycia, co faktyczne wyjście na koncert, ale chyba się robię na to za leniwy i zbyt wymagający. Wolę usiąść na kanapie i zobaczyć koncert za 1/10 ceny, ale przynajmniej „z bliska”. No i wychodzi zdecydowanie taniej…

Motyw