Glass Onion film z serii Na noże recenzja Netflix

Sequel filmu Na noże jest niczym przepis na cebularza. Recenzujemy film Glass Onion

6 minut czytania
Komentarze

Daniel Craig powraca jako detektyw Benoit Blanc w kontynuacji świetnego kryminału od Riana Johnsona. Czy „Na noże 2” dorównuje oryginałowi?

Glass Onion: Film z serii „Na noże” – opis fabuły

Glass Onion film z serii Na noże recenzja Netflix 2022

Benoita Blanca (Daniel Craig ciągle w formie) zastajemy tutaj w trakcie pierwszych miesięcy pandemii COVID-19. Zamknięty w mieszkaniu, dusi się mentalnie z braku jakichkolwiek wyzwań i gra jedynie w gry online ze swoimi znajomymi. W końcu jednak otrzymuje pewnego dnia paczkę, a w niej ukryte zaproszenie na grecką wyspę, które otrzymał od Milesa Brona (Edward Norton), „technologicznego miliardera-geniusza”. Miles zaprosił swoich najbliższych przyjaciół na letnią imprezę, z dala od świata i, co ważniejsze, z dala od pandemii. Podczas weekendu w malowniczej Grecji grupa ma zagrać w grę, której celem będzie odgadnięcie, kto zabił Milesa. Wkrótce niewinna gra zmienia się jednak w mrożącą krew w żyłach rzeczywistość.

Glass Onion: Film z serii „Na noże” – zagadka kryminalna na miarę Agathy Christe?

Glass Onion film z serii Na noże Netflix 2022

Pierwsza część obecnie już serii „Na noże” zyskała sobie nieoczekiwaną popularność i uznanie pośród widzów i krytyków głównie tym, jak świetną zagadkę kryminalną skonstruował Rian Johnson. I trzeba przyznać, że w pierwszej części cała struktura i filmowa mechanika układanki była niemal bezbłędna. To jednak może być pułapką i problemem w sytuacji, gdy twórca staje przed zadaniem nakręcenia sequela. Tym bardziej, gdy jego pierwszy film został okrzyknięty dziełem na miarę Agathy Christie, tyle że w XXI wieku. „Na noże” może nie dorównywały pod względem intrygi najlepszym dziełom Christie, ale na pewno przywróciły modę i zainteresowanie podgatunkiem filmów i książek skupionych wokół rozwikłania zagadki kryminalnej. W obecnych czasach prym wiodą przeważnie nowoczesne i mroczne kryminały, w których dominuje chłodna atmosfera, utrzymane są w formie thrillerów i pościgu za mordercą. W „Na noże” Johnson powrócił do zabawy tą formułą, rozluźnił ją trochę i przedstawił w formie szalenie rozrywkowej, ale i wciągającej oraz postawił nas przed prawdziwą łamigłówką. Mylenie tropów plus świetnie wymierzone i wymyślone zwroty akcji plus znakomite aktorstwo dało nam kryminał, jakiego od lat nie było. Jak więc Johnson wybrnął z tego wyzwania/problemu zmierzenia się z oryginałem „Na noże”?

Wydaje mi się, że wybrnął w ten sposób, że odpuścił sobie rywalizację z samym sobą. „Na noże” były bowiem znakomitym strzałem, ale był to strzał pojedynczy. Osobiście nawet nie do końca widziałem sens tworzenia sequela, oczywiście poza sensem merkantylnym. Tym samym nie spodziewałem się wiele, a Glass Onion: Film z serii „Na noże” ostatecznie nie przebił tych oczekiwań. Zaskoczony zostałem jedynie atmosferą całości, tym razem o wiele lżejszą, z naciskiem na mocne elementy satyryczne, komediowe. Nie wiem tylko, czy nazwałbym to zaskoczeniem pozytywnym. Mimo wszystko spodziewałem się trochę innego filmu. Nie odczuwałem większego napięcia podczas seansu, piękne otoczenie pałacu na greckiej wyspie działało raczej na zasadzie błyskania nam przed oczami atrakcyjnymi widokami w celu odwrócenia uwagi od dość przeciętnego scenariusza.

Przeczytaj także: Wciągające kryminały dostępne w serwisie Netflix.

Johnson wyraźnie kpi sobie tutaj zarówno z lewaków, jak i prawaków, robi sobie jaja z Elona Muska, obśmiewa lekko pandemię COVID-19 i chodzenie w maseczkach. Przy tym wszystkim całość wydaje się sprawiać wrażenie o wiele bardziej błyskotliwej, niż jest w rzeczywistości. Trochę jak opisywana w tym filmie cebula, która ma skomplikowaną strukturę, ale w samym jej środku jest skryta prostota. Czy jest to świadomy zabieg Johnsona, czy nie, to w sumie sprawa wtórna, bo nie zmienia to faktu, że Glass Onion: Film z serii „Na noże” wypada blado w porównaniu z oryginałem, choć spowity jest w greckim słońcu. Zagadka nie jest zbyt wciągająca, mylenie tropów tym razem wyszło dość marnie, kilka zwrotów akcji było nawet niezłych, ale ostatecznie daleko mi było do poczucia, że oglądam genialnie skonstruowaną łamigłówkę. To przyzwoita komedia kryminalna, świetnie wyreżyserowana i zagrana, ale też gorzej poukładana, mniej przemyślana i jako kontynuacja „Na noże” rozczarowuje, a przynależność do tej już serii działa tylko na jej niekorzyść. Gdyby Johnson pozmieniał parę rzeczy i postaci w scenariuszu i przedstawił go jako kompletnie inny film, wyszłoby to temu obrazowi na lepsze.

Glass Onion: Film z serii „Na noże” – ocena filmu

Glass Onion film z serii Na noże Netflix recenzja

Żeby była jasność, na seansie Glass Onion: Film z serii „Na noże” bawiłem się nieźle. Film mógłby być krótszy, tak samo, jak zawarty w drugiej połowie zwrot akcji, który został za bardzo przeciągnięty w czasie i mocno zaburzył dynamikę całości. Jedynym elementem lepszym od części pierwszej jest tutaj obsada. W tym sensie, że aktorzy w Glass Onion: Film z serii „Na noże” mieli więcej do grania jako grupa. W części pierwszej część bohaterów niestety funkcjonowała na trzecim planie jako niemalże tło bądź nawet statyści. W sequelu Rian Johnson zadbał, by każdy członek obsady miał swoje 5 minut i był barwną postacią. Choć też i do tego muszę się przyczepić, gdyż tym razem autorzy trochę za bardzo przesunęli akcenty w stronę komedii. Miles grany przez Edwarda Nortona przypomina raczej postać ze skeczy stand-uperów, podobnie jak Duke, w którego wciela się Dave Bautista, a grana przez Kate Hudson Birdie to już niemal przerysowanie bliskie bohaterce rodem z kreskówki. Aktorzy (w obsadzie także Janelle Monae czy Leslie Odom Jr.) mają co do grania, ale ich postaci, przez nadmiernie lekki ton całości, nie intrygują i tym razem wydają się jakby zostały wyrwanie ze świata fikcji. Nie przypominają zwykłych ludzi, a raczej abstrakcyjne twory komediowe.

Przeczytaj także: Najlepsze podcasty kryminalne. Tego warto słuchać, jeśli lubisz historie true crime.

W sumie to całe Glass Onion: Film z serii „Na noże” ogląda się trochę jak bajkę kryminalną. Zabrakło mi tutaj tego zrównoważenia lekkości i powagi sytuacji, „uziemienia”, które mieliśmy w „Na noże”. Glass Onion prawie nic nie bierze na poważnie, także samego siebie. Może przypadnie wam to do gustu bardziej niż mi. Ja oczekiwałem przede wszystkim powodującej szczękopad zagadki kryminalnej, a takowej nie dostałem. Filmowa tajemnica jest dość przeciętna i w dużej mierze przewidywalna. Johnson zaserwował nam lekką i kolorową opowiastkę z wątkiem kryminalnym w tle, którą ogląda się przyjemnie i dobrze, ale nie zostawia po sobie tak mocnego wrażenia, jak poprzednik. Reżyser ten lubi sobie pogrywać z przyzwyczajeniami widzów, a ja to nawet szanuję, ale tego typu eksperymenty mają jeden podstawowy minus, który uwidoczniła nam część Gwiezdnych wojen, którą Rian Johnson popełnił — ambitne eksperymenty są fajne, o ile nie okazują się artystycznymi katastrofami. Nadmierne kombinowanie też nie jest dobre. W „Glass Onion: Film z serii „Na noże” pada często pojęcie zakłócania status quo, dekonstrukcji itd. Nie wykluczam, że reżyser chciał tu więc poddać dekonstrukcji nasze oczekiwania względem sequela „Na noże”, jak i całego pierwszego filmu. To też doceniam, aczkolwiek nadal nie sprawia to, że Glass Onion: Film z serii „Na noże” uważam za w pełni udany.

Ogólna ocena

5/10

Motyw