Sr Robert Downey Sr Robert Downey Sr Netflix recenzja

Robert Downey Jr. opowiada o swoim ojcu. Recenzja filmu Sr. dostępnego na Netflix

5 minut czytania
Komentarze

Wbrew pozorom hollywoodzkie gwiazdy nieczęsto pokazują za pośrednictwem kamery swoje prywatne życie. A jeszcze rzadziej tworzą filmy stanowiące hołd dla swoich rodziców. Robert Downey Jr. postanowił zabrać nas w taką właśnie emocjonalną podróż. Oto dokument „Sr.”.

Sr. – o czym opowiada film dokumentalny serwisu Netflix?

Sr Robert Downey Sr recenzja Netflix

„Sr.”, czyli skrót od „Senior”, to opowieść o ojcu Roberta Downeya Jr., czyli Robercie Downeyu Sr. Tata „Iron Mana” w czasach swojej młodości był przekraczającym granice artystyczne oraz poziomy absurdu reżyserem niezależnych, nierzadko satyrycznych filmów niskobudżetowych. Robert Downey Sr. był ikoną kontrkultury. Tworzył filmy, chodząc z kamerą po całym Nowym Jorku, bez martwienia się o uwagi producentów czy jakiegokolwiek studia. Jednym z jego najbardziej znanych (choć w jego przypadku określenie to średnio pasuje) filmów jest „Putney Swope”, w którym, co ciekawe zagrała nasza krajanka, Elżbieta Czyżewska. Pomimo tego, że filmy Downeya Sr. reprezentowały kino podziemne, buntownicze i iście punkowe, to zdołały odcisnąć swoje piętno na amerykańskim kinie, nawet jeśli ten ślad po nich nie jest wcale oczywisty czy specjalnie widoczny. Nie był on może najważniejszym twórcą filmowym w USA, ale z pewnością nadawał koloryt tamtejszej X muzie, przynajmniej tym widzom, którzy szukali czegoś poza mainstreamem.

Film „Sr.” przygląda się nie tylko kronice dokonań Downeya Sr. i nie jest jedynie standardową biografią ciekawego artysty. Film ten pokazuje też jego relacje  z rodziną, które nie mają granic między pracą a domem. I to w dosłownym tego słowa znaczeniu. W „Sr.” zobaczymy zdjęcie małego Roberta Downeya Jr. w łóżeczku dla niemowląt, który znajdował się w samym środku filmowej „machiny” swego ojca, pracującego nad kolejnymi produkcjami. Zobaczymy też np. fragment filmu „Pound”, w którym to około 5-letni Robert Downey Jr. zadebiutował jako aktor.

Zobacz też: Co oglądać na Netflix – zestawienie nowości na platformie.

Sr. – film o człowieku, który stworzył Iron Mana

„Sr.” to ciekawy przykład filmu dokumentalnego, bo bardzo mocno zaangażowany w jego powstawanie był nie tylko Robert Downey Jr., ale też i jego ojciec-bohater filmu. To nie jest klasyczny dokument z głosem narratora z offu i wywiadami przed kamerami, Downey Jr. wciela się tu w pewnym sensie w „gospodarza programu”, króla ceremonii, to on w większości rozmawia ze swoim ojcem, a my jako widzowie przyglądamy się i słuchamy tych rozmów. Siłą rzeczy mając na uwadze fakt, że Downey Sr. jest praktycznie kompletnie nieznany szerokim masom, a jego syn stał się jedną z największych gwiazd na planecie, Downey Jr. jest też po części bohaterem tego filmu. Aktor od tego nie ucieka, ale też sprytnie przekierowuje światła jupiterów z siebie na ojca. Przypominając nam tym samym, że to głównie dzięki niemu Robert Downey Jr. stał się aktorem. To dzięki kolorowemu, artystycznemu otoczeniu, w jakim dorastał Downey Jr. sprawiło, że wyrósł on na tak nieszablonową postać. Oczywiście film ten też nie ucieka od faktu, że to ojciec przedstawił świat narkotyków Downeyowi Jr., które destrukcyjnie wpłynęły na jego życie przez wiele lat. Mimo wszystko między nimi nie ma waśni, a jest wspaniała relacja, miłość, szacunek i kupa śmiechu. Tym samym wyłania się też z tego opowieść nie tylko o miłości, ale i wybaczeniu, pokucie oraz zrozumieniu własnych błędów. Nietrudno przyglądając się i słuchając opowieści o Downeyu Sr. i jego kreatywności oraz nieskrępowanej niczym oryginalności nie dojrzeć genezy tego, po kim Downey Jr. odziedziczył swoją charyzmę, osobowość i otwartość. To oczywiście truizm, ale Downey Jr. nie byłby tu, gdzie jest teraz, gdyby nie m.in. jego ojciec. Choć droga to była wyboista, ostatecznie okazała się dla niego magiczna.

Przeczytaj także: Recenzujemy Osobliwość – jeden z najlepszych filmów od Netflix ostatnich lat.

Tym co odróżnia też film „Sr.” od innych tego typu „laurek” jest to, że ojciec z synem, kiedy tylko mogą, starają się trzymać blisko ziemi i nie odlatywać z pełnymi patosu słowami. Całość ujęta jest w niezwykle luźnej formie, ogląda się to wszystko niemal jak nakręcone w ogródku za domem wideo przeznaczone do rodzinnego oglądania. Zresztą taki też zapewne był podstawowy cel tego filmu. Podczas jego powstawania Downey Sr. zmagał się z chorobą Parkinsona, co nieraz zobaczymy podczas seansu. Ostatecznie zmarł on w lipcu 2021 roku w wieku 85 lat. I choć w paru scenach widać Downeya Jr. próbującego powstrzymać łzy, gdyż zdaje on sobie sprawę, że to jego ostatnie chwile z ojcem, to „Sr.” kieruje się bardziej filozofią niepatrzenia w przeszłość, po to, by się smucić, tylko bazując na niej spoglądać z optymizmem w przyszłość. Wszyscy jesteśmy tu bowiem na ograniczoną ilość czasu, mamy coś do zrobienia, a potem znikamy.

Sr. – ocena filmu

„Sr.” okazał się całkiem urokliwym i dającym do myślenia dokumentem obrazującym nie tylko więź ojca z synem, ale też siłę kreatywności oraz sztuki samej w sobie, która łączy ludzi i nadaje ich życiom kolorytu. Skłamałbym, jednak gdybym stwierdził, że to arcydzieło dokumentu i film niezwykle głęboki. Ostatecznie rodzina Downeyów zaprasza nas na chwilę do swojego życia, ale na zasadzie gości, którzy wpadli na lampkę wina. Dla mnie osobiście to pozytywny aspekt tego filmu z jednej strony, ale z drugiej, kiedy już siadam do obejrzenia dokumentu na ten temat, to spodziewałbym się bardziej pogłębionej historii relacji głównych bohaterów. Nie dowiadujemy się tu wiele więcej niż we wpisach z Wikipedii, paru wywiadów czy materiałów wideo dostępnych na YouTubie. „Sr.” stanowi zgrabną syntezę tego wszystkiego w jednym miejscu z dodatkiem komentarza oraz rozmów głównych zainteresowanych. Całość ma przyjemną, lekką, rześką formułę głównie dzięki temu, że obserwujemy dwóch barwnych i nieskrępowanych niczym artystów; chwilami bawi, momentami wzrusza, ale ostatecznie pozostaje jedynie zrobioną z klasą pamiątką dla samego Downeya Jr. po swoim ojcu. Film trafia w serce, ale sądzę, że emocjonalnie bliższy jest Downeyowi Jr., niż całej reszcie widowni. Niemniej jednak warto go zobaczyć.

Ogólna ocena

6/10

Motyw