Recenzja Call of Duty: Modern Warfare II. Nadeszła nowa era dla kultowej serii

13 minut czytania
Komentarze

Call of Duty: Modern Warfare II od kilku dni w najlepsze podbija rynek. Najnowsza produkcja Activision w założeniu miała stanowić „wstęp do nowej ery” kultowej już serii, która w ostatnim czasie złapała potężną zadyszkę. Czy nowa strzelanka sygnowana logo uwielbianego i znienawidzonego jednocześnie cyklu faktycznie wypełniła swoją misję? Przyjrzyjmy się temu z bliska…

Zalety

  • Bardzo ciekawa, nostalgiczna i wciągająca kampania dla jednego gracza
  • Tryby multiplayer sprawiają dużo radochy
  • Oprawa audiowizualna to uczta dla naszych zmysłów
  • Wyważony poziom trudności
  • Świetne sceny filmowe
  • Niepowtarzalna immersja

Wady

  • Całkiem sporo bugów
  • Nowości są potraktowane po macoszemu
  • Polski dubbing momentami jest tak przesadzony, że aż zabawny

Podsumowanie

Call of Duty: Modern Warfare II to bardzo, ale to bardzo dobra strzelanka. Jednakże mimo wszystko nie upatrywałbym w niej „nowej ery”, ale raczej powrotu na właściwe dla serii tory.

8,8/10
Ocena

Call of Duty: Modern Warfare II

  • Oprawa audiowizualna 10
  • Kampania 9
  • Multiplayer 8
  • Klimat 9
  • Grywalność 8

Call of Duty: Modern Warfare II zbiera żniwa

Call of Duty: Modern Warfare II zbiera żniwa

Tajemnicą poliszynela jest drastyczna forma serii Call of Duty w ostatnich latach. Activison w swoich raportach regularnie odnotowywało straty graczy, a co za tym idzie wpływów z mikrotransakcji. Taki stan rzeczy był spowodowany przede wszystkim kiepską jakością produkcji takich jak Warzone czy Vanguard. Na całe szczęście twórcy franczyzy w porę zorientowali się, że coś idzie nie tak i zapowiedzieli powstanie Modern Warfare II, czyli drugiej części tytułu z 2019 roku. Dodatkowo już 15 listopada swój debiut zaliczy Warzone 2.0. Taki zestaw nowości ma wprowadzić cykl Call of Duty w „nową erę”.

Cóż, jeszcze kilka tygodni temu wszystko wskazywało na to, że kultowa seria faktycznie wraca na dobre tory. Zwiastuny oraz zapowiedzi dotyczące obu wspomnianych wyżej tytułów sugerowały, że na graczy czeka kawał dobrej zabawy w dawnym wydaniu. Okazuje się jednak, że nie musiało minąć dużo czasu, aby Activision strzeliło sobie w stopę dosłownie kilka dni przed debiutem Modern Warfare II. Najpierw twórcy potwierdzili, że gra wykorzysta system SMS Protect, który nie pozwoli graczom korzystającym z numerów telefonu na kartę dostać się do jej zawartości.

Chwilę później w sieci pojawił się gorzko przyjęty zwiastun recenzowanego dziś produktu. Trailer, na którym wystąpiły amerykańskie gwiazdy sceny muzycznej z Nicki Minaj, Lil Baby, Lando Norrisem i Petem Davidsonem na czele wyglądał raczej jak parodia, aniżeli spot mający zachęcić nas do zakupu gry. Na moment pisania tego tekstu film na platformie YouTube zebrał już blisko 100 tysięcy łapek w dół!

Niestety… jak na serię Call of Duty przystało, nic nie może być proste i wykonane perfekcyjnie. Początkowy entuzjazm dotyczący Modern Warfare II zamarł wyjątkowo szybko, jednak mimo przeszkód Activision dokładnie 28 października wydało na światło dzienne gotowy produkt. Wówczas strzelanka trafiła także w moje ręce, więc dziś wspólnie możemy przyjrzeć się temu, jak wygląda „wejście w nową erę” w wykonaniu franczyzy Call of Duty.

Kampania dla jednego gracza to mix klasyki z kilkoma nowościami

Na wstępie „właściwej” części tej recenzji muszę zaznaczyć, że przebrnąłem przez dosłownie wszystkie kampanie dla jednego gracza w historii Call of Duty. Wliczam tu także podserię Modern Warfare z lat 2007-2011. Dodatkowo zawsze dużo bardziej ceniłem sobie właśnie ten tryb gry, aniżeli rozgrywkę wieloosobową. Dokładnie dlatego przed premierą omawianego dziś tytułu wszystko wskazywało na to, że jest to produkcja skierowana między innymi do mnie. Powrót Soapa, Ghosta oraz ponowne zaangażowanie do kampanii kapitana Price’a czy sierżanta Gaza to ruchy, które „kupiły mnie” długie miesiące temu.

Jedyna obawa dotyczyła tego, jak Activision opakuje tyle dobroci oraz sentymentalnych postaci w jednej grze. Zacznijmy więc od początku — kampania kontynuuje część wątków z Modern Warfare z 2019 roku. Oznacza to, że ponownie mierzymy się z Al-Katalą, a do tego wszystkiego wmieszano jeszcze wątki Rosjan oraz kartelu Las Almas z Meksyku. Całość zwieńczono natomiast o motyw nielegalnej sprzedaży oraz transportu pocisków balistycznych. Jako Task Force 141 naszym zadaniem jest zlokalizowanie i zniszczenie wszystkich rakiet. Aby wykonać to zadanie, gra rzuca nas po wielu lokacjach z Meksykiem, fikcyjnym Urzykistanem i Hiszpanią na czele.

Kampania w Modern Warfare II jest bardzo różnorodna. Oczywiście jak na Call of Duty przystało, walczymy w różnych okolicznościach. Niektóre misje polegają na totalnej demolce, inne na cichym eliminowaniu wrogów i powolnym pokonywaniu kolejnych metrów w drodze do celu, a jeszcze inne na wcielaniu się w operatora rakiet, który atakuje oponentów z powietrza. W związku z tym z całą pewnością mogę stwierdzić, że w kampanii dla jednego gracza każdy gracz znajdzie coś dla siebie.

Naturalnie, jako że gra nosi tytuł Modern Warfare II, w powietrzu było czuć motyw zdrady. Jako doświadczony gracz serii wiedziałem, że jednym z naszych wrogów zostanie generał Shepherd. Niemniej jeden oczywisty zdrajca to za mało — twórcy musieli wpleść do scenariusza co najmniej jeszcze jednego oszusta. Na szczęście nie został nim Soap, Ghost, Alejandro czy Rodolfo (swoją drogą świetne nowe postacie), ale Graves — przywódca kompani Cieni. Pomimo tego, że gracz mógł spodziewać się takiego obrotu spraw już przy jednej z pierwszych misji, najprawdopodobniej była to jedna z najlepszych decyzji scenarzystów. W końcu obsadzenie w roli „zdrajcy” jednego z bohaterów, w którego wcielamy się w trakcie kampanii, byłoby słabym posunięciem.

Czas spojrzeć na kilka nowości, które pojawiły się w Call of Duty. Osobiście wydaje mi się, że twórcy wrzucili je do rozgrywki dosyć chaotycznie. Dla przykładu — opcje dialogowe pojawiają się dopiero przy okazji dziewiątej misji. Tymczasem konieczność wciskania klawiszy w odpowiedniej kolejności obsługując komputer, przewija się jedynie dwukrotnie. Do tego należy dorzucić jeszcze „sterowanie” Ghostem za pomocą kamer podczas więziennej misji oraz system craftingu, który przydaje się zaledwie dwa czy trzy razy. Wygląda na to, że Activision wpadło na kilka ciekawych pomysłów, jednak bało się gęściej wrzucić je do rozgrywki.

Po nowościach pora przyjrzeć się temu, co już znamy. Przede wszystkim Modern Warfare II misją „Rozpoznanie walką” oddaje hołd czarnobylskiemu „All Ghillied Up” z pierwszej odsłony serii. Kamuflaż, karabiny snajperskie i kapitan John Price — czego chcieć więcej? Oczywiście w nowej grze z serii Call of Duty nie mogło również zabraknąć misji związanej z eliminowaniem wrogów z powietrza przy pomocy karabinów, rakiet oraz podczerwieni. Tymczasem ostatnia misja to już klasyczne forsowanie budynku i zabójstwo głównego antagonisty za pomocą jednego strzału karabinem snajperskim.

Jak sami widzicie, kampanię Modern Warfare II śmiało, można nazwać przeplatanką klasyki z nieśmiałymi nowinkami. Niemniej jako ogromnego fana całej serii Call of Duty „z miejsca” kupuje mnie zaangażowanie do kampanii znanych nam żołnierzy z Task Force 141. Być może, gdyby twórcy podmienili bohaterów na całkowicie nowe postaci, patrzyłbym na ten tryb gry znacznie surowiej. Ostatecznie z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że spędziłem przy kampanii Modern Warfare II kilka cudownych godzin, nie nudząc się przez ani sekundę. Dodatkowo na plus wypada także poziom trudności, który został bardzo dobrze wyważony. Grając na stopniu „normalnym” nie było mi ani za łatwo, ani za trudno.

Na sam koniec tego segmentu wypada napisać słów kilka o zakończeniu, które jest wstępem do Modern Warfare III. Kapitan John Price w obecności swoich kompanów zapowiada, że już przy okazji następnej gry z serii będziemy mogli ponownie zmierzyć się z Władimirem Makarowem, czyli jednym z najbardziej charakterystycznych antagonistów w historii całego cyklu. Fani Call of Duty zostali nawet obdarowani smaczkiem w postaci scenki, którą wieńczy słynne już hasło „No Russian”. Drogie Activision… kupiliście mnie!

Świetne „mrugnięcie okiem” do fanów serii

Multiplayer jest całkiem… w porządku!

Multiplayer jest całkiem... okej!

Czas odsunąć świetną kampanię na bok i przyjrzeć się trybom rozgrywki wieloosobowej. Nie będę Was oszukiwać — nigdy nie byłem wielkim fanem Call of Duty w wersji multiplayer. Niemniej teraz udało mi się spędzić kilka godzin na zabawie w tym trybie. Słowo „zabawa” nie jest tu przypadkowe! Nawet moje dosyć sceptyczne podejście do tematu nie przeszkodziło w tym, żebym mógł na dobre zanurzyć się w świecie gry wieloosobowej Modern Warfare II.

Gracze do swojej dyspozycji dostają kilka trybów, a mi najbardziej do gustu przypadła klasyczna naparzanka na rozległej mapie w dwóch drużynach. W tym miejscu chciałbym wyróżnić możliwość zmiany wyposażenia w trakcie rozgrywki. Jeśli tylko zdecydujecie się porzucić rolę szturmowca, na rzecz działającego od tyłu snajpera, nic nie stoi na przeszkodzie — wystarczą dwa kliknięcia.

Jako gracz, który dosyć spontanicznie loguje się do zabawy online dużym plusem, jest również różnorodność rozgrywki. Kilka odmiennych trybów gry, dużo map, jeszcze więcej broni — wszystko to sprawia, że grając w Modern Warfare II multiplayer raz na jakiś czas, tytuł przyniesie nam mnóstwo godzin sprawnej i całkiem fajnej zabawy. Być może weterani, którzy katują tryby wieloosobowe przez kilka godzin dziennie, wypalą omawiany dziś tytuł w ciągu kilku tygodni, jednak takich graczy na całym świecie jest zapewne zaledwie garstka.

Oprawa audiowizualna spowodowała u mnie opad szczęki

Nareszcie! Punkt recenzji, nad którym mogę rozpływać się długimi godzinami. Nawet najwięksi wrogowie serii Call of Duty muszą przyznać, że Modern Warfare II wygląda po prostu obłędnie. Modele postaci, broni, budynków oraz pojazdów wykonano z zadbaniem o najmniejsze detale. Szczególnie dobrze widać to podczas scenek filmowych, które nie bez powodu noszą miano „filmów”. W zasadzie przechodząc omawianą dziś grę, możemy poczuć się, jakbyśmy oglądali interaktywny film.

Oprawa audiowizualna świetnie prezentuje się także podczas dynamicznych walk. Nasze otoczenie ulega zniszczeniu, wrogowie krzyczą z bólu, a my możemy poczuć się jak na prawdziwej wojnie. Szczególnie dobrze poczułem to podczas jednej z nocnych sesji, gdy jedyne oświetlenie w pokoju stanowił monitor, a moją głowę obciążały słuchawki. W takich okolicznościach pokonywałem między innymi wspomnianą wyżej misję snajperską w kamuflażu i zdecydowanie była to bardzo dobra decyzja.

Immersja płynąca z takiej zabawy była po prostu nie do opisania. Zadbała o to również fotogrametria, którą bardzo sprawnie i mądrze wykorzystali twórcy. Wrażenia wizualne, połączone z ogromnym zastrzykiem nostalgii oraz ekscytacją dotyczącą tego, w którą stronę powędruje fabuła, sprawiają, że przy Modern Warfare II spędziłem swoje najlepsze godziny w tym roku pod względem gamingu. Tak zgadza się — nowa odsłona Call of Duty rozkochała mnie w sobie na dobre, ale…

… niestety nikt nie jest idealny

Niestety nikt nie jest idealny

Cóż, miłość również ma skazy. W przypadku Modern Warfare II jest to irytujący do granic możliwości system startowy gry. Żeby odpalić tytuł, musimy go włączyć, a następnie zresetować. Kilka chwil później, gdy mamy ochotę zanurzyć się w kampanię dla jednego gracza — niespodzianka potrzebny jest jeszcze jeden reset. Taki system sprawia, że od momentu włączenia platformy Battle.net do odpalenia pierwszej lepszej misji potrafi minąć dosłownie 10 minut. Wszystko to ze względu na niedoskonałości Activision, które co najmniej kilkanaście razy wyrzuciło mnie ze swoich serwerów.

„Wykrzaczanie” się gry spotkało mnie także w trakcie rozgrywki. Na całe szczęście wydarzyło się to „tylko” z dwa czy trzy razy, jednak nie da się ukryć, iż jest to niesłychanie irytujące. Oczywiście po resecie gry nie wracałem do momentu, w którym Activision zdecydowało się wyrzucić mnie z zabawy, ale kilka chwil wcześniej. Niemniej muszę przyznać, że sam system punktów kontrolnych rozlokowano dosyć sprawnie i logicznie. Gdy zginiemy, gra nie cofa nas o kilkanaście minut żmudnych postępów, ale o zaledwie kilkadziesiąt sekund.

Kolejny minus jest tak śmieszny, że pisząc o nim, mam uśmiech na twarzy. Mowa tu o polskim dubbingu, który w przypadku Modern Warfare II bywa po prostu KOMICZNY. Rozumiem, że gra skupia się na działaniach militarnych i „twardych facetach”, ale aktorzy, którzy podkładali swoje głosy niektórym bohaterom, chyba za bardzo wczuli się w rolę. Mam tu na myśli, zbyt twarde, szorstkie, basowe i męskie tony. Gdy po raz tysięczny usłyszymy słynne polskie słowa na „k” lub „ch” w takim wykonaniu staje się to po prostu zabawne.

Oczywiście nie chodzi mi o to, żeby postaci posługiwały się cieniutkimi głosami, ale w tym przypadku zdecydowanie mówimy o przeroście formy nad treścią. Dosłownie każdy z bohaterów (no może poza Gravesem) brzmi jak typowy twardziel, który na śniadanie wsuwa cztery krwiste steki, a całość popija dziesięcioma żółtkami z jajek.

Recenzja Call of Duty: Modern Warfare II –podsumowanie

Recenzja Call of Duty: Modern Warfare II podsumowanie

Zbliżając się w kierunku końca tej recenzji, pora podsumować sobie kilka spraw. Tak więc Call of Duty: Modern Warfare II to gra świetna, jednak niepozbawiona wad. Na pewno nic złego nie możemy zarzucić kampanii dla jednego gracza, która jest nostalgicznym powrotem do pierwotnej podserii. Możliwe, że twórcy nie wycisnęli potencjału kultowych postaci oraz nowej historii, jednak wierzę, że omawiany dziś tytuł ma stanowić wstęp do wielkiej walki z Makarowem, która rozpocznie się już w Modern Warfare III.

Jednakże, czy nowe Call of Duty faktycznie możemy określać mianem początku „nowej ery” cyklu? Cóż, sam raczej formułowałbym tę kwestię w inny sposób. Modern Warfare II jest bowiem powrotem z dalekiej podróży przez tandetę i kicz, więc franczyza od Activision najprawdopodobniej po prostu wraca na dobre tory, a nie wkracza do mistycznej „nowej ery”. Mimo wszystko recenzowanemu tytułowi ciężko zarzucić, że nie wprowadza do cyklu delikatnego powiewu świeżości. Sęk w tym, że nie wiadomo czemu twórcy serwują nam nowości w bardzo skąpy sposób.

Niemniej jako całość najnowsza odsłona serii Call of Duty w dużym stopniu zmazuje plamy z honoru franczyzy, które niedawno zostawiły takie koszmarki jak Warzone czy Vanguard. Dodatkowo Modern Warfare II jest po prostu ciekawszą i lepszą grą od „jedynki” z 2019 roku. Mam nadzieję, że takie samo zdanie będę mógł napisać w kontekście trzeciej odsłony zrebootowanej podserii. O tym jednak przekonamy się dopiero za kilka lat.

Motyw