Seria Silent Hill jest niemal tak samo popularna, jak Resident Evil. Zresztą obie serie niejako są do siebie podobne, ale to Silent Hill powstało później, więc z założenia stało się „klonem” Residenta, choć to oczywiście ogromne uproszczenie. Porównania do obu serii pojawił się jeszcze przed premierą pierwszego Silent Hill, ale wraz z rozwojem gier Konami, obie produkcje zaczęło więcej dzielić, niż łączyć. I dziś, po ponad 20 latach od premiery pierwszej części, warto dowiedzieć się o niej kilku ciekawostek, które rzucają więcej światła na tą wyjątkową produkcję.
Gra Silent Hill – tytuł, który z góry skazany był na porażkę
Dziś wiele rzeczy, które pojawiły się w Silent Hill jako pierwsze, wydają się oczywistością. Dobrym przykładem może być tutaj mnogość zakończeń, które wcale nie były niczym normalnym w świecie gier. Pierwszy Silent Hill oferował ich aż pięć i w zależności od tego, jakie decyzje w grze podejmował gracz, otrzymywał inny finał opowieści. Ta, mówiąc w skrócie, opowiadała o tym, jak Harry Mason próbuje odnaleźć swoją zaginioną córkę w tajemniczym, opustoszałym miasteczku, gdzie zło czai się na każdym kroku.
Tytuł, który swoją oficjalną premierę miał w 1999 roku na konsole PlayStation, od samego początku miał „pod górkę”. Konami skupione na swojej serii Metal Gear Solid nie upatrywało w Silent Hill większego sukcesu, a pracą nad grą zajął się zespół developerów, którzy… nie radzili sobie w innych projektach lub te nie wypaliły. Drużyna nazwana Team Silent nie potrafiła jednak ze sobą współpracować, a raczej miała problemy ze stworzeniem gry, którą jej zlecono. Nikt nie wiedział, jak ma wyglądać horror w grach i dopiero po serii niepowodzeń Team Silent zdecydowało się postawić wszystko na jedną kartę. Zlekceważono wymagania Konami i postanowiono zrobić coś, czego wcześniej nie było. Akcja miała rozgrywać się w pełnym 3D, skupiać na zjawiskach nadprzyrodzonych i przede wszystkim straszyć klimatem, a nie nagłymi atakami potworów (tzw. jump scare). I tak oto zespół „wyrzutków” zamiast zachować się jak na nich przystało i pogrzebać projekt, stworzył dzieło dziś legendarne.
Zobacz też: Remake Silent Hill 2 oficjalnie zapowiedziany!
Mgła w Silent Hill ukrywała kiepską oprawę graficzną
Każdy kto grał w Silent Hill lub oglądał film (nie taki zły swoją drogą) wie, że mgła odgrywa w produkcji ważną rolę. Nadaje tajemniczości miasteczku, a jednocześnie wpływa na wyobraźnię gracza, który dobrze wie, że coś się w niej czai, ale nie potrafi tego znaleźć. Ciekawe jest jednak to, że mgła w Silent Hill nie powstała specjalnie, a została dodana ze względu na ograniczenia pierwszego PlayStation. Konsola nie potrafiła renderować takich obszarów w lokacjach, jak chcieli developerzy, więc należało to czymś zamaskować. Sam pomysł wykorzystania mgły wziął się także z opowiadania Stephena Kinga. Zresztą pisarze i twórcy horrorów odgrywali ogromną rolę przy powstawaniu Silent Hill.
Ulice miasta nazwane po pisarzach i słynnych twórcach
Twórcy Silent Hill mocno inspirowali się przy pracy twórczością autorów, których uwielbiali. I jako że gra powstawała w Japonii, a miała być dystrybuowana na całym świecie, wiele jej elementów to nie tyle wierne odzwierciedlenie tego, jak wyglądają np. ulice miast czy domy, ale to, jak widzieli to pisarze i filmowcy. Dlatego też wiele ulic w miasteczku Silent Hill swoje nazwy wzięło od nazwisk autorów. Znajdziemy tam nawiązania do takich sław, jak: Ira Levin (Dziecko Rosemary), Michael Crichton (Park Jurajski), Richard Bachman (pseudonim Stephena Kinga), Robert Bloch (Psychoza) czy Ray Bradbury (Fahrenheit 451). Zresztą w samej grze także nie zabrakło easter eggów, które nawiązywały do słynnych dzieł popkultury związanych z horrorem (np. Teksańska masakra piłą mechaniczną).
Zobacz też: Seria Silent Hill doczeka się mocnego rozbudowania.
Silent Hill istniało naprawdę, a przynajmniej częściowo
Widać, że twórcy Silent Hill inspirowali się wieloma dziełami popkultury, a wśród nich można by jeszcze wymienić film Drabina Jakubowa (1990). Jednak wśród inspiracji pojawiły się także takie, które faktycznie można było odnaleźć w prawdziwym świecie, a nie tylko na taśmie filmowej lub na kartach powieści. Inspiracją dla Silent Hill było bowiem miasto Centralia, które znajduje się w hrabstwie Columbia w stanie Pensylwania (Stany Zjednoczone). Centralia była zwykłym, górniczym miastem, jednak pożar zapoczątkowany w 1962 roku sprawił, że dziś praktycznie opustoszało. Pod powietrznią miasta od dekad płonie bowiem węgiel, a dym zaczął przedostawać się na zewnątrz. Mieszkanie tam było zbyt niebezpieczne i miasta, gdzie przed pożarem mieszkało ponad 1400 osób, dziś nie ma tam już prawie nikogo.
Silent Hill to trochę Gliniarz w przedszkolu
Biorąc pod uwagę fakt, że wiedzę o amerykańskich miastach twórcy Silent Hill brali z filmów i literatury, niektóre budynki wyglądać mogą wyjątkowo znajomo. Doskonałym przykładem jest tutaj budynek szkoły, który został odwzorowany w grze na podstawie szkoły, która była jedną z głównych lokacji w filmie Gliniarz w przedszkolu z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli głównej. Konami nie chciało wydawać pieniędzy na kosztowne podróże do USA, by twórcy mogli lepiej zapoznać się z tamtejszą architekturą, więc skorzystali z tego, co znali, czyli filmów.
Muzyka, która „nie pasuje”
Silent Hill wyróżniało się nie tylko nowatorską, jak na tamte czasu oprawą graficzną, ale także i tą muzyczną. Odpowiedzialny za nią Akira Yamaoka stworzył muzykę do gry bez wcześniejszego zaznajomienia się z produkcją. Widział jedynie grafiki koncepcyjne, więc cały klimat dopowiedział sobie sam. Ponoć musiało minąć sporo czasu, zanim Yamaoka przekonał resztę ekipy do tego, by ta zaufała jego przeczuciu i umieściła w Silent Hill gotową muzykę. I teraz można powiedzieć, że miał całkowitą rację.
Powstała też gra na GameBoy Advance – Play Novel: Silent Hill
Silent Hill okazało się wielkim hitem, więc Konami chciało zyskać na tym jak najwięcej. Biorąc pod uwagę to, że gra miała swoje ograniczenia (wspomniana mgła chociażby), to decyzja o tym, by wydać ją na GameBoy’a wydawała się zupełnie niezrozumiała. Jednak w 2001 roku na potrzeby GameBoy Advance powstała gra Play Novel: Silent Hill i wydana tylko na japoński rynek. Produkcja opierał się głównie na grafikach i tekście, gdzie gracz wybierał między alternatywnymi drogami dla bohatera. Fabuła była niemal identyczna, jak w grze na PlayStation, ale dodano do niej m.in. nową postać (Andy, przyjaciel córki Harry’ego).