oscary

Rosja bojkotuje Oscary, a Oscary powinny zbojkotować Rosję. Choć wcale tego nie zrobiły

3 minuty czytania
Komentarze

Decyzją Rosyjskiej Akademii Filmowej Rosja nie zgłosi żadnego tegorocznego filmu do walki o Oscara. Czy to kogoś dziwi? Problem byłby wtedy, gdyby jednak zgłosiła.

Rosja mówi „nie” Oscarom

will smith chris rock oscars 2022

W tym tygodniu Rosja ogłosiła, że nie zgłosi żadnego filmu jako kandydata do kategorii „Najlepszy film międzynarodowy” na 95. ceremonię rozdania Oscarów. Rosyjski Komitet Oskarowy stwierdził, że decyzja była niespodzianką i zrezygnował, ale decyzja nie wzięła się znikąd. Od miesięcy obecność Rosji na najważniejszych wydarzeniach filmowych jest kontrowersyjnym tematem. Już w marcu bieżącego roku światowe festiwale od Cannes po Wenecję zakazały rosyjskim delegacjom udziału w ich spotkaniach. Podczas ceremonii 94. rozdania Oscarów 2022 Akademia poprosiła urodzoną na Ukrainie Milę Kunis, by ta na scenie potępiła wojnę, aczkolwiek ani razu nie wskazując na Rosję w swoim przemówieniu. Tym niemniej kraj ten nie był i nie jest ciągle mile widziany w Hollywood.

Decyzja o bojkocie Oscarów okazała się jednak niejasna wewnątrz samej Rosji. Jeśli znacie ten kraj, to w sumie nie powinno was to dziwić. W każdym razie wycofanie się z oscarowego wyścigu sieje bardziej zamieszanie niż solidarność. Pavel Chukhray, przewodniczący rosyjskiej komisji selekcyjnej Oscara, zrezygnował w proteście po podjęciu decyzji, mówiąc rosyjskiej agencji informacyjnej TASS, że decyzja była „nielegalna” i podjęta bez własnego wkładu komisji. Rosyjski reżyser Aleksiej Uchitel, inny członek komisji, powiedział TASS, że zażądał spotkania z akademią filmową w celu omówienia decyzji. Choć doniesienia sugerują, że komisja miała listę aż 122 rosyjskich filmów, które zamierzała rozważyć do zgłoszenia akademii oscarowej, to tylko jedna rosyjska produkcja była w stanie zwrócić na siebie uwagę na głównych festiwalach w tym roku. Chodzi o film kostiumowy „Żona Czajkowskiego” w reżyserii Kiriłła Serebrennikova. I choć reżyser nie broni się przed potępianiem wojny w Ukrainie, to jego film został sfinansowany przez oligarchę Romana Abramowicza, objętego sankcjami brytyjskiego rządu. Obrona przez Sieriebriennikowa Abramowicza jako „patrona sztuki” podczas konferencji prasowej w Cannes wywołała sprzeciw ukraińskiej społeczności filmowej.

Przeczytaj także: Media: Roger Waters odwołał występ w Krakowie. Roger Waters: „Wasze gazety są w błędzie”

Najdziwniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że same Oscary nie zabroniły Rosji zgłaszania swojej kandydatury do wyścigu o statuetkę. Gdyby Rosja nie zrezygnowała sama, to pewnie, przynajmniej teoretycznie drzwi dla Rosjan byłyby otwarte. A mając na uwadze fakt, że żaden film stworzony w danym kraju nie powstał bez jakiejś formy wsparcia Państwa, gdyby Amerykańska Akademia przyjęła zgłoszenie Rosji, byłoby to na dobrą sprawę popieranie tamtejszego rządu. Z jednej strony rozumiem to, że sztukę powinniśmy oddzielać od rzeczywistości, a twórców od kampanii politycznych (przynajmniej niektórych), natomiast, jak wspomniałem wyżej, każdy film w każdym kraju powstaje dzięki jakiejś formie wsparcia instytucji państwowych. Jakakolwiek pomoc w promocji tego, a później także i w działaniu na rzecz frekwencji w kinach to, chcąc nie chcą, w tym przypadku wspieranie działań Rosji. W kontekście wydarzeń w Ukrainie jest to delikatnie rzecz biorąc niepożądane działanie.

Motyw