Zdjęcie promujące serial Ród Smoka. Kobieta w średniowiecznej sukni stoi przed ogromnym smokiem, którego przenikliwe, pomarańczowe oczy patrzą na widza zza jej postaci.

Krew, seks i smoki – widziałem Ród Smoka i ten może zatrzeć wspomnienie po Grze o Tron

6 minut czytania
Komentarze

Ród Smoka (House of the Dragon) swoją premierę będzie miał w Polsce w najbliższy poniedziałek, czyli 22 sierpnia. Ja miałem już okazję zobaczyć pierwszy odcinek nowego serialu HBO na specjalnie przygotowanym pokazie i muszę przyznać, że pierwsze wrażenie jest jak najbardziej pozytywne. To nie Gra o Tron, ale to ma swoje plusy. Co nie zmienia tego, że faktycznie czuć tutaj ducha zarówno tego serialu, jak i pióra George’a R. R. Martina.

Ród Smoka – o czym opowiada serial, czyli trochę o fabule

Ród Smoka HBO Max trailer house of the dragon

Zacznijmy może od tego, że w tym tekście będę za wszelką cenę unikał spoilerów na temat fabuły pierwszego odcinka Rodu Smoka. Uważam, że warto go obejrzeć samemu, by poznać zależności między bohaterami oraz to, w którą stronę zmierza cała produkcja. To już bowiem mocno czuć na samym początku opowieści, która wita nas ujęciami godnymi najlepszych odcinków Gry o Tron. I co ważne, nie jest tutaj ciemno, jak miało to miejsce w finałowych epizodach hitu od HBO. Widać, że wzięto sobie do serca krytyczne uwagi fanów, a co więcej, nie udało mi się zaobserwować żadnego kubeczka ze Starbucksa na ekranie. To oczywiście taka mała szpila, ale bądźmy też szczerzy, nie jest ona nieuzasadniona. Ród Smoka od samego początku wita nas przepięknymi ujęciami i pracą kamery, a na dodatek na smoki nie trzeba czekać kilka sezonów.

Fabuła nowego serialu toczy się bowiem prawie dwieście lat przed tym, jak na świecie pojawiła się Daenerys Targaryen, którą w Grze o Tron grała Emilia Clark. Ród Smoka można więc oglądać zupełnie bez znajomości Gry o Tron, co dla wielu osób będzie plusem. Twórcy jednak już na samym początku trochę tłumaczą i osadzają akcję w konkretnych ramach czasowych tak, by dać jasno do zrozumienia, co będziemy oglądać. I podobnie jak w Grze o Tron, polityka będzie odgrywała tutaj wielką rolę, a główną osią ma być historia rodu Targaryenów. George R.R. Martin opisał historię tego rodu w swojej powieści Ogień i Krew, a to oznacza, że osoby zaznajomione z książką będą miały trochę łatwiej.

https://youtu.be/ZCcAHhHhZxA

Tak jak jednak już wspomniałem, nie chciałbym tutaj pisać za dużo o samej fabule, ponieważ to jest coś, co warto poznać osobiście. Pierwszy odcinek Rodu Smoka jest typowym wprowadzeniem, czyli poznajemy bohaterów, ich miejsce w świecie i to, jakie role mają odgrywać. Poznajemy pierwsze sojusze, pierwszych wrogów i właściwie niewiele więcej. Jednak w przeciwieństwie do Gry o Tron, Ród Smoka jest bardziej… jednorodny. Tutaj mamy praktycznie jeden wątek, dziejący się w jednym miejscu, więc trudno będzie się pogubić.

Smoki, walki i seks – Ród Smoka nie bierze jeńców

Ród Smoka Matt Smith

Przywykliśmy trochę do tego, że HBO nie przebiera w środkach. Jeżeli pamiętacie, jak brutalna bywała Gra o Tron, to po Rodzie Smoka możecie spodziewać się podobnego poziomu. Tutaj nikt nie przejmuje się tym, co można pokazać na ekranie, a co nie. W pierwszym odcinku jest też jedna scena, która solidnie może wielu widzów obruszyć. Może nie ze względu na samą jej brutalność czy krew, bo ta jest pokazana w miarę z klasą, ale na sam jej wydźwięk. To nie były bowiem czasy, kiedy lekarze przejmowali się pacjentami, a wiele stosunkowo prostych zabiegów medycznych przebiegało… źle. Warto jednak dodać, że sama brutalność w serialu nie jest też zrobiona tylko po to, by szokować widza. Ma być po prostu brudno i brutalnie, czyli dokładnie tak, jak być powinno.

Ród Smoka nie oszukuje, że akcja dzieje się w krystalicznie czystych pomieszczeniach, a aktorzy nie mają na sobie wyprasowanych koszul. Wyglądają tak, jakby właśnie zsiedli z konia po dwóch tygodniach na siodle, co nadaje całości autentyczności. I to niezależnie od tego, że gdzieś w tle pojawiają się smoki. Te są naturalnym elementem świata, który traktowany jest w serialu z należytym szacunkiem. Smoki wyglądają dobrze i to naprawdę dobrze. Widać, że HBO nie pożałowało budżetu na produkcję serialu.

I zdecydowanie Ród Smoka nie jest produkcją przeznaczoną dla młodszego odbiorcy. Duża dawka brutalności to jedno, ale na ekranie mamy także trochę scen seksu i to pokazanego w taki sposób, że trudno go nazywać „romantycznym”. Zresztą każdy kto zna Grę o Tron trochę przyzwyczaił się do tego, co pokazywane jest na ekranie. Można więc powiedzieć, że większość składowych, które zaważyły o popularności Gry o Tron, znalazły się także w Rodzie Smoka.

Aktorsko Ród Smoka także zapowiada wiele dobrego

Na ekranie zobaczymy kilka znany nazwisk, a wśród nich pojawia się Matt Smith, który wciela się w postać Daemona Targaryena. Aktor, który najmocniej do tej pory kojarzył się z rolą w serialu Doktor Who, bardzo mocno stara się zerwać z łatką „dobrego chłopaka”, która mogła do niego przylgnąć. I wychodzi mu to naprawdę dobrze. Oczywiście po pierwszym odcinku trudno mówić, jak dalej zostanie poprowadzona postać Daemona i jak Smith będzie sobie z nią radził, ale obecnie wypada bardzo dobrze. Dla mnie największym zaskoczeniem była rola, którą odgrywa Rhys Ifans. Aktor kojarzony głównie z ról drugoplanowych tutaj ma w końcu szansę pokazać, że ma talent dramatyczny. I sądząc po tym, co robił w pierwszym odcinku, będzie też jedną z ważniejszych postaci w całym serialu, co mnie akurat bardzo cieszy.

Trochę nie mogłem przekonać się za to do Milly Aclock. Rhaenyra Targaryen w jej wykonaniu nie do końca do mnie przemawia, ale to może być po prostu moje odczucie, a komuś innemu jej kreacja przypadnie do gustu. Nie zmienia to jednak tego, że praktycznie każdy z aktorów pojawiających się na ekranie wnosi coś więcej do serialu. Nie widać tutaj sztucznego odgrywania ról, a faktyczne przywiązanie do postaci i fabuły.

Ród Smoka – czy warto obejrzeć serial?

Ród Smoka Rhys Ifans

Wiadomo, że pierwszy odcinek nie jest czymś, co może być wyznacznikiem całej serii, ale zapowiada jej klimat. Ród Smoka pod tym względem zachęcił mnie do siebie, choć z początku nie do końca byłem przekonany, czy warto wracać do tego świata. Ród Smoka wygląda naprawdę obiecująco i zapowiada rozrywkę na wysokim poziomie. Realizacyjnie wygląda to bardzo dobrze, a i fabularnie też może być ciekawie. Wiadomo, że pojawią się pewne skróty i zmiany względem książki Martina, ale obecnie Ród Smoka zapowiada się na jedną z tych produkcji, które warto mieć na uwadze.

Motyw