[Recenzja] Honor 20 Pro — magia aparatów w niższej cenie

11 minut czytania
Komentarze

Zalety

  • Akumulator
  • Aparaty
  • Wiele za stosunkowo niewiele

Wady

  • Brak gniazda słuchawkowego
  • Agresywne oprogramowanie – szybkie zabijanie procesów w tle

Honor w rozstawieniu z Huawei ma coraz większe znaczenie. Widać to na każdym kroku i doskonale też pokazała to recenzja Honora 20, którą przygotował dla Was Kamil. Tymczasem ja dostałem tę możliwość i — jak się niedługo okaże — przyjemność sprawdzenia mocniejszej odsłony, czyli tytułowego Honora 20 Pro. Jest on nieco droższy, ale przede wszystkim lepszy pod kilkoma względami, które ostatecznie nadają temu modelowi inny wyraz. Firma postanowiła pójść za tegoroczną modą i rozszerzyć flagowe portfolio, ale w jeden z najciekawszych sposobów. Mamy teoretycznie tę samą obudowę, a Pro to po prostu lepsze podzespoły. Jednak wszystko trzeba sprawdzić osobno, więc oto Honor 20 Pro i jego recenzja, do której gorąco Was zapraszam.

Zestaw

Zestaw najlepszego z najlepszych smartfonów od Honora zawiera tak naprawdę to wszystko, do czego przyzwyczaili nas producenci w ramach tej półki cenowej. Prawie wszystko. Tym sposobem nie zabrakło szybkiej ładowarki (22,5 W), kluczyka do tacki na karty SIM. Na deser pojawia się przejściówka USB-C – Jack 3,5 mm, co niestety jest równoczesne z brakiem tego drugiego złącza na krawędziach Honora 20 Pro. Brakuje etui, ale na wyświetlaczu pojawia się zainstalowana już folia ochronna.

Budowa

Testowany smartfon nie mógł wyrwać się ze szklanego trendu, któremu towarzyszą gradientowe barwy. W tym roku nie mamy już tak drastycznych przejść kolorystycznych — po prostu jedna barwa w delikatny sposób zmienia swój odcień, zależnie od kąta patrzenia. Jak już wspomniałem, Honor 20 Pro to przede wszystkim szkło na froncie i tyle, a sam korpus już aluminiowy. Typowy standard, do którego już przywykliśmy. W kwestii ergonomii naprawdę nie mogłem narzekać, bo smartfon ma świetnie rozlokowane klawisze z genialnym przyciskiem blokady z wbudowanym czytnikiem linii papilarnych, ale o nim jeszcze porozmawiamy. Na pozytywną ocenę wygody użytkowania też wpływają odpowiednio zaokrąglone powierzchnie, więc telefon dobrze leży w dłoni i nie ma żadnych problemów z jego obsługą. Oczywiście nie wszystko jest idealne. Najbardziej drażni wystające aparaty, które już podczas testów stracił odrobinę lakieru — tego po prostu się nie uniknie. Do tego nie ma mowy, aby położyć Honora 20 Pro na płasko i go obsługiwać — zawsze będzie się gibał na boki.

Na domiar złego, o ile odciski palców są praktycznie niewidoczne w dobrym świetle, co należy zaliczyć na plus, to łączenie tylnej powierzchni szkła z bocznymi krawędziami rewelacyjnie zbiera wszelki kurz, który jest praktycznie nie do wydobycia na zewnątrz.

Front Honora 20 Pro to oczywiście w głównej mierze wyświetlacz, który w tym przypadku wyróżnia wycięcie na sam, dobrej jakości aparat. Na grubość ramek użytkownicy nie powinni narzekać — są równomierne z minimalnie grubszą na dole, ale to akurat ułatwia użytkowanie w pozycji horyzontalnej. Na górze z kolei umocowano maskownicę dobrego głośnika do rozmów i tu należy się też dodatkowy plus dla firmy, czyli obecność w tym samym miejscu diody powiadomień.

Obracamy urządzenie i widzimy charakterystyczny, bardzo wystający aparat, składający się z trzech matryc i osprzętu. Obok znajdziemy dodatkowy, czwarty moduł do zdjęć makro, któremu towarzyszy przeciętna dioda doświetlająca. Nie zabrakło jeszcze oznaczeń kluczowego aparatu, jak i samej marki. Jest po prostu schludnie, choć trzeba lubić gradientowe barwy. Czy wystające obiektywy można lubić? Już nie do końca.

Na poszczególnych krawędziach znajdziemy takie elementy, jak:

  • góra: dodatkowy mikrofon, port podczerwieni
  • dół: poprawny głośnik, który łatwo zasłonić, gniazdo USB-C, główny mikrofon
  • lewa strona: tacka na karty SIM
  • prawa strona: przyciski fizyczne

Wspomniałem, że wrócimy do klawisza blokady. W ramach recenzji Xperii 1 napisałem, że szkoda, iż firma zrezygnowała ze stosowania zespolonego tego przycisku z czytnikiem linii papilarnych. Jeden z Was słusznie zauważył, że ma to związek z patentem Apple w Stanach Zjednoczonych. Jak widać, Honora to nie dotyczy i jeśli czytniki w ekranie wymagają jeszcze dopracowania, a nawet jeśli wynika to z oszczędności, to rozwiązanie w Honorze 20 Pro jest rewelacyjne i nie można na nie w ogóle narzekać. Za to niektórym nie spodoba się brak gniazda słuchawkowego. Ogólnie rzecz biorąc, melomani nie będą zachwyceni jakością dźwięku drogą kablową. W przypadku bezprzewodowej siłą rzeczy liczą się inne aspekty i w takim scenariuszu już takiej tragedii nie ma — trochę pomaga oprogramowanie.

Specyfikacja techniczna i cena Honora 20 Pro

Wiemy już, że Honor 20 Pro to jednak ten najlepszy, najmocniejszy i najwyżej stawiany smartfon marki. Teoretycznie jest jeszcze Honor View 20, ale ta seria zawsze była traktowana w formie ciekawostki. Przynajmniej takie można odnieść wrażenie, gdy się porówna nakład reklamowy jednej i drugiej rodziny. Niemniej nie to jest teraz istotne, a cena Honora 20 Pro. Ta wynosi 2699 złotych, a sama sprzedaż ma rozpocząć się w sierpniu. Co w zamian otrzymujemy? Teoretycznie właśnie wszystko, co najlepsze, czyli poznajcie dane techniczne:

  • 6,26-calowy wyświetlacz IPS LCD FullHD+ (wycięcie na aparat, 19,5:9, 412 ppi, 84,1% wypełnienia frontu)
  • układ HiSilicon Kirin 980
    • GPU: Mali-G76 MP10
  • 8 GB RAM
  • 256 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika (brak MicroSD)
  • aparaty:
    • przód: 32 MPx (f/2.0)
    • tył: 48 MPx (f/1.4, PDAF, laserowy autofocus, OIS), 8 MPx (f/2.4, teleobiektyw, OIS), 16 MPx (szerokokątny), 2 MPx (f/2.4, makro)
  • akumulator o pojemności 4000 mAh (szybkie ładowanie 22,5 W)
  • USB-C (2.0), Bluetooth 5, NFC, czytnik linii papilarnych, DualSIM, brak gniazda słuchawkowego
  • Android 9 Pie (Magic UI 2.1)
  • wymiary: 154,6 x 74 x 8,4 mm
  • waga: 182 g

Tak, tak, brak możliwości rozszerzenia pamięci i podłączenia słuchawek na kablu Jack nie wszystkim przypadnie do gustu. Niemniej to główne wady ze specyfikacji Honora 20 Pro i teoretycznie jedyne, gdy patrzymy na cenę. Poza tym otrzymujemy naprawdę imponujący na papierze zestaw aparatów i możliwie najwyższą wydajność dostępną w ramach układów od HiSilicon. Już wiecie, że czytnik linii papilarnych w klawiszu sprawdza się zdecydowanie lepiej od większości odpowiedników w ekranie, więc czy czegoś brakuje? Jeśli się czepiać, to jedynie szkoda, że zabrakło szybkiego ładowania rodem z topowych modeli Huawei o mocy 40 W i ewentualnie bezprzewodowego odpowiednika. Tak to mamy komplet.

Wyświetlacz

Honor był jednym z pierwszych producentów, który zaprezentował smartfona z wycięciem w wyświetlaczu na sam aparat. Oczywiście tym modelem był wspomniany już View 20. Niewątpliwie jest to lepsze rozwiązanie niż tradycyjny notch, ale nadal tracimy praktycznie taki sam pasek obrazu. W przypadku panelu LCD wiąże się to z szarymi pasami, gdyż wyświetlacz Honora 20 Pro nie wyróżnia się nad wyraz jakością czy też jasnością. W obu kwestiach jest po prostu przeciętny. Nie można mu nic złego zarzucić, ale do czołówki jest mu na pewno daleko. Być może jest minimalnie lepszy od tego z Asusa Zenfone 6 pod względem barw, ale ostatecznie zestawiłbym je na tym samym poziomie. Tradycyjnie duże znaczenie mają ustawienia w systemie. Mimo wszystko w ostrym słońcu wszystko jest czytelne i wyświetlacz Honora 20 Pro po prostu czysto techniczne niczym od siebie nie odrzuca. Ok, wycięcie na aparat to poniekąd kwestia gustu.

Akumulator

Wyświetlaczem nie byłem zachwycony w przypadku Honora 20 Pro, ale akumulatorem już tak. Ponownie muszę nawiązać do Asusa Zenfone 6, który pod tym względem był rewelacyjny i dotychczas stanowi numer jeden roku. Zestawienie Tajwańczyka z dzisiejszym bohaterem wygrywa ten pierwszy, ale naprawdę należy oddać Honorowi fakt, że ta przegrana jest nieznaczna. Nie musiałem podłączać testowanego smartfona do ładowarki na noc, bo bez problemu wytrzymywał dwa dni użytkowania. Dopiero wieczorem pojawiała się prośba o podłączenie zasilacza. Tym samym około 9 godzin pracy z włączonym wyświetlaczem jest możliwe, jeśli skupicie się na przeglądaniu stron internetowych (Chrome), social mediów (Facebook, Twitter, Messenger), oglądaniu filmów na YouTubie, czy też pracy z dokumentami i arkuszami Google. Do tego możecie doliczyć kilkanaście minut zabawy z prostymi grami. Wykorzystując wszystkie rdzenie Kirina 980, Honor 20 Pro będzie potrzebował ładowarki po około 4 godzinach. Pełne ładowanie trwa około godziny i kwadrans, podczas gdy po 30 minutach ujrzymy 50% na wyświetlaczu. Swoją drogą warto uważać, bo smartfon wyłącza się w momencie, gdy wskaże 2%. Na szczęście wcześniej też pojawia się informacja, że niedługo nastąpi wyłączenie.

Aparat

Honor 20 Pro zaskoczył mnogościom swoich aparatów, jak i obiektywami. Oczywiście zaskoczył tych, co nie znali wcześniejszych przecieków, ale i tak należy oddać firmie poziom zaawansowania. Niemniej sama aplikacja, w której doskonale odnajdą się użytkownicy wszelkich modeli Honora i Huawei, działa bardzo dobrze. Szczególnie zadowolony byłem z trybu AI, który w wyraźny i w większości przypadków pozytywny sposób wpływał na jakość obrazu. Ogólnie mnogość trybów jest domeną tego programu z dedykowaną sekcją do slow-motion, zdjęć nocnych, portretów i ustawień manualnych. Ergonomia jest w porządku, jeśli skupiamy się na automatycznych nastawach.

Honor 20 Pro nie potrafi nagrywać filmów w 4K i 60 klatkach na sekundę, co może niektórych dziwić, ale to już domena modeli z układem Kirin 980. Miejmy nadzieję, że kolejna jednostka wyeliminuje ten problem. Tymczasem przejdźmy do jakości, która naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła. Przede wszystkim faktycznie widać, że jasne obiektywy zbierają więcej światła, co przekłada się na mniejsze zaszumienie obrazu. Zbliżenie optyczne (3x) też nie wpływa na jakość, choć już hybrydowe (5x) pokazuje pewne ubytki w detalach. Nie do końca zauważalne, ale na pewno są. Na osobne zdanie na pewno zasługuje też aparat do zdjęć makro, który ma na sztywno ustawioną ostrość w stosunku do obiektów oddalonych o 4 centymetry. Cóż… Potrzeba naprawdę dobrych warunków, aby faktycznie docenić tę matrycę. Ogólnie rzecz biorąc, główny aparat i ten z teleobiektywem spisują się rewelacyjnie. Szerokokątny odpowiednik miewa momentami problemy z detalami i przede wszystkim — szczególnie w filmach — widać brak optycznej stabilizacji obrazu, choć elektroniczny odpowiednik też sobie radzi dobrze. Podobnie jak tryb nocny, który nie rozmazuje zdjęć i nie tworzy zlepka szumów. Jedynie podczas nagrywania filmów odniosłem wrażenie, jakoby nakładane było mydło na obraz, gdy brakuje światła.

Oprogramowanie i wydajność

Magic UI to nic innego, jak EMUI ze zmienioną nazwą. Tego nie da się w żaden sposób ukryć, a wręcz zastanawiam się, jaki jest w tym wszystkim cel. Zapewne głównie marketingowy, gdyż nie wszyscy są świadomi łączenia Honora z Huawei. Skoro już wszyscy, czytający tę recenzję, to wiedzą, to też zapewne nikogo nie zaskoczę, że firma powinna pomyśleć o odświeżeniu interfejsu, gdyż ten momentami jest przeładowany, choć niektórym może się to podobać. Jednak czas na zmiany ewidentnie nadszedł i miejmy nadzieję, że te pojawią się wraz z Androidem Q. Oczywiście kwestie gustu to jedno, ale ergonomia i użyteczność to drugie. Nie brakuje gestów, które sprawdzają się dobrze. Dodatków też znajdziemy od groma, a wśród moich ulubionych — z racji recenzowania — jest obsługa zrzutów ekranu, które w każdej formie robi się bajecznie szybko. Tradycyjnie nie brakuje wielu ustawień wyświetlacza, dźwięku czy też akumulatora, a całe Magic UI poznacie za sprawą poniższych zrzutów ekranu:

Pod spodem tej nakładki ukrywa się Android 9 Pie, który nie ma najmniejszych problemów z wykonywaniem poleceń użytkownika. Siłą rzeczy mamy do czynienia z flagowym smartfonem, więc nawet najmocniejsze gry nie sprawiają problemów Honorowi 20 Pro. To, co mnie jednak drażniło, to wielozadaniowość, co poniekąd tłumaczy też dobre wyniki akumulatora. System po prostu szybko zamyka aplikacje w tle i najzwyczajniej w świecie nie jesteśmy w stanie wykorzystać 8 GB RAM. Nie jest istotne to, czy mówimy o dużej grze, czy też arkuszach Google, bo po kilkunastu minutach oba programy uruchamiają się od nowa. Na niewiele też zdawały się wspomniane wcześniej ustawienia zarządzania zasilaniem.

Honor 20 Pro – recenzja Android.com.pl
Infogram

Im wyższy wynik, tym lepiej.

Recenzja Honora 20 Pro — podsumowanie

Czego bym nie napisał, to na pewno muszę stwierdzić, że Honor 20 Pro to naprawdę dobry i udany smartfon. Marka Huawei już nie jest tylko tą tańszą i mniej znaczącą. Wręcz przeciwnie, bo testowany telefon tylko w wybranych aspektach ustępuje dużo droższemu Huawei P30 Pro, a pamiętajmy, że jest zdecydowanie tańszy. To właśnie cena Honora 20 Pro stanowi jego kluczową zaletę. Również jest nią akumulator i aparaty. Jakość zdjęć i filmów zazwyczaj nie była domeną tanich flagowców, a tymczasem ten smartfon pokazuje, że może zdziałać wiele w dziedzinie fotografii. Miło by było, gdyby Honor jeszcze pomyślał o oddaniu użytkownikom możliwości regulowania tempa zamykania aplikacji w tle. Z wad też należy wymienić wystający aparat, choć wiem, że z czasem większość użytkowników się do tego przyzwyczaja. Podobnie wygląda sytuacja z brakiem gniazda słuchawkowego. W takim razie, czy Honor 20 Pro ma jakieś poważne problemy? Wszystko zależy od Waszych wymagań.

7,8/10
  • Zestaw 7
  • Budowa 7
  • Specyfikacja techniczna 8
  • Wyświetlacz 7
  • Akumulator 9
  • Aparat 8
  • Oprogramowanie 8
  • Wydajność 8

Motyw