Recenzja Shure Aonic 40 – jest dobrze, ale jest też coś do poprawy

13 minut czytania
Komentarze

Shure to firma, która jest postrzegana jako mocno audiofilska, ale obecnie stara się wejść w ryzy mainstreamu. Model Aonic 40 jest kolejną próbą amerykańskiej firmy na tym polu po modelu Aonic 50, który był bardzo lubiany wśród użytkowników. W środowisku audio konsumenckiego najbardziej znane są ich monitory dokanałowe z serii SE. Shure ma też bardzo wysoką pozycję w światku proaudio, ich mikrofony są jednymi z najbardziej lubianych przez artystów i realizatorów dźwięku.

Zalety

  • Jakość dźwięku
  • Możliwość używania po USB-C
  • ANC dobrze radzi sobie w domu
  • Dobra bateria
  • Jakość połączenia
  • Komfort (dla osób z mniejszą głową)
  • Rozbudowana aplikacja…

Wady

  • … której nie udało mi się połączyć ze słuchawkami
  • ANC nie daje rady na mieście
  • Komfort (dla osób z dużą głową)

Recenzja Shure Aonic 40 w trzech zdaniach podsumowania

Recenzja Shure Aonic 40 przedstawi słuchawki jako te, które mają inne podejście do dźwięku niż większość oponentów. Mamy nieco bardziej audiofilskie podejście, z naturalnym dźwiękiem i świetną dynamiką. Niestety, mamy też średnie ANC i budowę, która sprawia, że słuchawki trzeba sprawdzić na własnej głowie.

8/10
  • Jakość dźwięku 10
  • Komfort (uśredniając opinię swoją i znajomych) 8
  • ANC 5
  • Wykonanie 6
  • Aplikacja (jeśli działa) 9
  • Uniwersalność 10

Opakowanie, zestaw i cena Shure Aonic 40

shure aonic 40 zestaw

Słuchawki Shure Aonic 40 przychodzą do nas w ładnym, niewielkim pudełku w kolorze czarnym. Na wierzchu pudełka znajdziemy render słuchawek, a także model i prosty opis. Z tyłu z kolei znajduje się specyfikacja słuchawek i więcej informacji na ich temat. W środku znajdziemy broszurę z podstawowymi informacjami i krótką instrukcją obsługi, a poza nią sztywne etui, w którym znajdziemy słuchawki, więcej papierków, kabel USB-A do USB-C oraz kabel AUX 3,5 mm.

Za to wszystko przyjdzie nam zapłacić 1119 złotych, choć są oferty niższe o kilkadziesiąt złotych. W tej cenie jest to całkiem przyzwoity zestaw akcesoriów.

Specyfikacja Shure Aonic 40

  • Bluetooth 5.0
  • ANC
  • Złącze minijack oraz USB-C
  • Bateria do 25h
  • 15 minut ładowania pozwala na 5h pracy
  • Obsługiwane kodeki: SBC, AAC, AptX, AptX HD — więcej o nich przeczytacie w poradniku dotyczącym kodeków Bluetooth.
  • Składana konstrukcja
  • Dostępne kolory: czarny oraz biały
  • Dedykowana aplikacja

Czemu nie ma informacji o pasmie przenoszenia? To bardzo proste, ale celem wyjaśnienia zapraszam do poradnika, jak czytać specyfikację słuchawek.

Jakość wykonania Shure Aonic 40

shure aonic 40 jakość wykonania

Zacznę od samych słuchawek, które wykonane są po prostu okej. Znam pojedyncze modele słuchawek, które wykonane są podobnie, a kosztują ¼ ceny Shure Aonic 40. Z drugiej strony, znam sporo droższe słuchawki, które rozpadały się po wyjęciu z pudełka. Pomimo że nic nie skrzypi, to słuchawki są wykonane prawie jedynie z plastiku. Nie jest to plastik najwyższej jakości, ale nie jest również tragiczny. Osobiście uważam, że w tym budżecie możemy oczekiwać nieco więcej. Zwłaszcza że poprzedni model, Aonic 50 posiadał metalowe elementy. Jedynym metalowym elementem, który widzę, jest wewnętrzna część pałąka.

Mechanizm składania oraz obrotu muszli działa bardzo płynnie, bez praktycznie żadnego oporu. Jest to o tyle ważne, że przy obrocie głową, zmianie miny czy chociażby jedzeniu słuchawki łatwo dostosowują się do obecnego kształtu głowy. Wewnętrzna część wąskiego pałąka jest wykonana z gumy, w środku znajduje się poduszka powietrzna. Nie jest to najlepsze rozwiązanie, ale zaraz wrócę do tego czemu. Pady wykonano z ekoskóry, która jest przyjemna w dotyku i w moim przypadku nie powodowała nadmiernego pocenia się czy podrażnień skóry. Dodatkowo pady są wykonane z tak zwanego „memory foam”, więc po dłuższym czasie użytkowania powinny stać się jeszcze wygodniejsze.

Etui do Shure Aonic 40

Etui wykonane jest również ze sztucznej skóry, ale jest gładsze w dotyku. W środku znajdziemy dwie instrukcje o tym, jak chować Shure Aonic 40 do środka. Pierwsza jest nadrukowana na wnętrzu etui, ale jest trochę myląca. Słuchawki należy ciut dopchnąć do środka, inaczej niestety możemy się nagłowić z ich chowaniem. Druga instrukcja jest na kartoniku, pokazuje ona dokładnie jak umiejscawiać słuchawki w środku. Niestety i stosując się do drugiej instrukcji, musiałem lekko dociskać etui, tak by pałąk wskoczył w odpowiednie miejsce. 

Komfort użytkowania Shure Aonic 40

Shure Aonic 40 komfort

Shure Aonic 40 nie są słuchawkami dla każdego, to trzeba przyznać od razu. Osobiście posiadam dosyć dużą głowę, dodatkowo włosy ścięte na cztery milimetry. Przez to słuchawki nie mają dodatkowej poduszki z włosów, a po prostu wciskają mi się w głowę. Zapewne znacie uczucie, gdy macie ugniecioną fryzurę po kilkugodzinnym graniu. Mnie wystarczy 15 minut, aby słuchawki odznaczyły się na głowie i powodowały duży dyskomfort. Poprosiłem kilku znajomych, by ubrali słuchawki i posiedzieli w nich jakiś czas. Wszystkie dziewczyny nie miały najmniejszego problemu z wygodą, a jedynie jeden kolega, który również posiada ponadwymiarową głowę, stwierdził, że zaczęły go uwierać. Osobiście uważam, że problem rozwiązałaby szersza poduszka, która dodatkowo byłaby wypełniona czymś więcej niż obecnie. 

Włącznik do Shure Aonic 40

Sterowanie słuchawkami jest dosyć nietypowe. Mamy łącznie pięć przycisków, z czego jeden znajduje się na lewej słuchawce, a pozostałe cztery na prawej. Pojedynczy przycisk na lewej słuchawce umożliwia nam włączanie słuchawek oraz wchodzenie w tryb parowania. Na prawej słuchawce znajdziemy dedykowany przycisk pod ANC. Jego umiejscowienie jest dosyć nietypowe, bo jest z na spodzie słuchawki, więc trzeba się nieco do niego przyzwyczaić. Raczej nie używa się go zbyt często, ale tak czy siak, może to być mylące. Poza nim znajdziemy podstawowe trzy przyciski do regulacji głośności, muzyki oraz połączeń.
Shure Aonic 40 potwierdzają większość akcji, takich jak włączanie, wyłączanie, połączenie z telefonem, czy wejście w tryb parowania. Niekiedy jest to kobiecy głos z przyjemnym akcentem, a w innych sytuacjach dźwięki przypominające mi grę Reksio i Ufo. 

Działanie po USB

Shure Aonic 40 przyciski

Shure Aonic 40 mają możliwość działania po USB. Wyświetlają się wtedy w systemie jak każde inne urządzenie audio. Pozwala to na uzyskanie lepszej jakości dźwięku dzięki ominięciu stratnego kodeku Bluetooth. Dzięki działaniu na USB i po BT nie potrzebujemy kupować dwóch par słuchawek, jednej do komputera i drugiej na miasto. Shure Aonic 40 są w stanie sprostać obu zadaniom i zrobią to w świetnym stylu. 

Aplikacja i jakość połączenia w Shure Aonic 40

Shure Aonic 40 z kotem

Aplikacja… jest. Nazywa się ShurePlus APP. Niestety pomimo wszelkich starań i kontaktu z dystrybutorem, MP3Store, którym z miejsca bardzo dziękujemy za udostępnienie sprzętu do testów, nie udało mi się połączyć aplikacji ze słuchawkami. Niemniej, sama aplikacja oferuje wiele trybów. Zaczynając od presetów, jest ich do wyboru aż siedem. Jeśli dźwiękowo czegoś nam brakuje, możemy się nimi pobawić i znaleźć idealny dla siebie. W wypadku, gdyby było to za mało, to Shure oferuje nam pełny equalizer, z którego pomocą możemy pobawić się znacznie bardziej. Idąc dalej, mamy do wyboru 10 poziomów działania ANC. Do tego mamy funkcję, która jest bardzo przydatna, gdy ktoś z nami próbuje porozmawiać, a my akurat siedzimy w słuchawkach. Mianowicie, możemy ustawić, żeby ANC się wyłączało, gdy pauzujemy muzykę.
Z pomocą aplikacji do Shure Aonic 40 możemy też zmieniać przypisanie przycisków dotyczących sterowania muzyką, głośnością i połączeniami. Miłym gestem jest też możliwość zmiany głośności lub wyłączenia konkretnych powiadomień, jak tych z informacją o połączeniu z urządzeniem źródłowym. 

Jakość połączenia używając kodeka AptX HD, jest bardzo dobra. Nie doświadczyłem zrywania połączenia, problemów z jego nawiązaniem czy znacznego opóźnienia. W przypadku oglądania filmów nie miałem żadnych problemów, aczkolwiek przy graniu opóźnienie jest już delikatnie odczuwalne. Ponownie jednak napomknę, że jestem osobą bardzo wyczuloną na wszelki input lag i znajomi, którym założyłem słuchawki na głowę, nie uznali tego za jakkolwiek przeszkadzające. Określiłbym je na poziomie 30-50 ms. Również połączenie z moim laptopem, Huaweiem Matebookiem 14 z kartą Bluetooth firmy Realtek, jest bardzo stabilne. Mogę dowolnie przemieszczać się po mieszkaniu, nie przestając słuchać muzyki, czy podcastów. Przyznam jednak, że z przyzwyczajenia dalej ściągam słuchawki, gdy odchodzę od komputera. 

Jakość rozmów telefonicznych

Shure Aonic 40 umiejscowienie mikrofonów

Same mikrofony znajdują się w lewej słuchawce, z przodu. O ile wyłapują one nasz głos całkiem nieźle, tak jest on zniekształcony i głosy są podwyższone. Co ciekawe, jest to znacznie bardziej wyczuwalne w przypadku rozmów na Discordzie niż stricte rozmawiania przez telefon. 

ANC w Shure Aonic 40

Mówiąc szczerze, spodziewałem się, że będzie gorzej. Nie miałbym za to nic przeciwko, gdyby było lepiej, bo jest przeciętnie. ANC na standardowym trybie całkiem sensownie wycisza odgłosy kawiarni, biura czy domu, ale na mieście jest to trochę mało. Nie jest to też całkowite odcięcie, a jedynie wyciszenie szumów, stuknięć klawiatury, czy szalejącego kota. ANC za to całkiem szybko się adaptuje, więc ekspres wykonujący czyszczenie po chwili prawie znika w tle. I niestety, ale ANC pogarsza jakość dźwięku. Włączenie Noise Cancellingu sprawia, że dźwięk jest mniej dynamiczny. Delikatnie zanika bas oraz wyższe tony, a wokale tracą swoją naturalną barwę. Są suchsze, umyka z nich nieco życia, za które tak lubię brzmienie Aonic 40.

Jakość dźwięku w Shure Aonic 40

Shure Aonic 40 na standzie

To jest ten moment, gdy Shure zdecydowanie wie, co robi. Przy wyłączonym ANC, dźwięk jest zdecydowanie powyżej poziomu najpopularniejszych rywali, czyli Sony WH1000XM4 oraz Bose QC35. Mamy tutaj przyjemny, nasycony dźwięk, który również zaskakuje ilością detali w dźwięku. Jest to ten rodzaj brzmienia, który dla użytkowników wcześniej wymienionych słuchawek może wydać się nudny. Z doświadczenia wiem jednak, że gdy przesiądziemy się na słuchawki pokroju Aoniców, posiedzimy w nich kilka dni, to ciężko będzie się rozstać. Niestety czuć brak kodeków wyższej klasy, bo AptX HD nie pozwala im wycisnąć z siebie wszystkiego. Ich brak dziwi podwójnie, biorąc pod uwagę, że Shure Aonic 50 oferują LDAC. Podpięcie czterdziestek po USB do komputera daje lepsze efekty w porównaniu do Bluetooth, pojawia się nam jeszcze ciekawsze brzmienie, z większą ilością detali.

Jeśli niektóre określenia są niezrozumiałe, zapraszam do poradnika z rankingiem o słuchawkach, gdzie wyjaśniam wiele z nich.

Brzmienie Shure Aonic 40 określiłbym jako naturalne, z dodatkiem dynamiki i nasycenia. Nie są to słuchawki, które sprawiają, że zaczynamy skakać do muzyki, ale osobiście bardzo wczuwałem się w różne utwory.
To za sprawą połączenia szybkości dołu, który bardzo dobrze wybija rytm oraz nasycenia średnicy. Wokale są delikatnie ocieplone, wygładzone. Mimo to przekazują nam sporo emocji, przez co do artystów takich jak Kortez możemy podejść nieco inaczej niż zazwyczaj. Wracając do basu, jest on bardzo przyjemnie zrównoważony. Nie nachodzi na średnicę, ale też nie jest wycofany. Brakuje mi jedynie nieco większej ilości subbasu. W utworze RAU pod tytułem „Nie śpię, bo trzymam poziom” czuć to dość mocno. Ten utwór bardzo lubię właśnie ze względu na ilość dołu, który doskonale wypełnia resztę utworu, ale także jest świetnie zrealizowany.

Damskie wokale i scena, czyli lepiej się nie dało

Damskie wokale są przyjemne, delikatnie osłodzone. Dua Lipa w piosence „Don’t Start Now” wręcz idealnie wpisuje się w mój gust. Jednakże, na przełomie wyższej średnicy i wysokich tonów jest jeden mankament, który nie każdemu się spodoba. Czasami słuchawki potrafią zakłuć w uszy, dzieje się tak głównie przy odgłosach jak strzelanie palcami. Bardziej krzykliwe głoski czy nie do końca poprawnie zrealizowany wokal też są w stanie zaprezentować nam odgłosy pokroju sybilacji. Poza tym jednym mankamentem nie mogę się do niczego przyczepić. Prawdopodobnie da się go też wyeliminować z pomocą aplikacji i jej equalizera, ale niestety nie było mi dane sprawdzenie tego.

Najwyższe tony są również przyjemnie uspokojone, ale widoczne. Jeśli trzeba, to pokażą pazur, ale przez większość czasu spokojnie grają w tle. Są też przyjemnie napowietrzone, co dodaje wrażenie czystości i klarowności do brzmienia. Shure Aonic 40 są słuchawkami bardzo uniwersalnymi. Znajdą one fanów wśród słuchaczy praktycznie wszystkich gatunków muzycznych. Mnie najbardziej spodobały się przy jazzie oraz popie, ale to jest kwestia już tak personalna, że na ten moment niezbyt ma znaczenie. 

Obrazowanie i budowanie sceny również jest bardzo dużą zaletą Shure Aonic 40. Jest ona rozrysowana w postaci blisko naznaczonej kuli. Dzięki temu możemy łatwo uzyskać sporą przewagę w grach komputerowych, zwłaszcza FPS takich jak CS:GO, czy Escape From Tarkov. W muzyce również to sprawia bardzo dobre wrażenie, zwłaszcza gdy artysta bawi się takimi zabiegami. Poszczególne instrumenty są bardzo dobrze separowane, a efekty przelatywania dźwięków obok nas są bardzo dobrze naznaczone. Jest to nie dość, że bardzo dobry wynik jak na słuchawkę bezprzewodową, to nawet na słuchawkę zamkniętą. 

Bateria w Shure Aonic 40

Shure Aonic 40

Działanie baterii producent określa na około 25 godzin. Oczywiście, są słuchawki, które wytrzymają 40, czy 60 godzin, ale osobiście uważam, że 25 to w pełni wystarczająca wartość. Zwłaszcza jeśli jest możliwe do osiągnięcia. Obecnie, na głośności około 65-70 procent, wskaźnik naładowania baterii spadł o 4% przez około godzinę, przy włączonym ANC. Używając prostej matematyki, wychodzi na to, że słuchawki wytrzymują pełen czas deklarowany przez producenta. Oczywiście, bateria zachowuje się inaczej, gdy jest w pełni naładowana oraz w momencie, gdy zbliża się do rozładowania. Mimo to, wynik 25 godzin na jednym naładowaniu jest w pełni do osiągnięcia. W przypadku używania bez ANC, na niższej głośności, powinniśmy być w stanie go na spokojnie przekroczyć.

Dodatkowo, jeśli będziemy używać słuchawek po USB-C, gdy jesteśmy przy komputerze, to wątpię, że będziemy w stanie je rozładować. Nawet jeśli by to się stało, to bezproblemowo możemy wykorzystywać przewód AUX znajdujący się w zestawie. Gdy słuchawki się rozładują, to mamy najzwyczajniejsze słuchawki na kablu. Minusem tego rozwiązania jest brak możliwości używania mikrofonu, gdyż on znajduje się w słuchawce. 

Recenzja Shure Aonic 40 – podsumowanie

Recenzja Shure Aonic 40, zdjęcie główne

Shure Aonic 40 są słuchawkami bardzo mieszanymi. Oferują bardzo dobry dźwięk pod kątem jakościowym, (podobno) świetną aplikację, ale średnią jakość wykonania, znośne ANC oraz, dla mnie, kiepski komfort. Jeśli kogoś nie dotyczy ostatni punkt, to są to słuchawki niesamowicie opłacalne i warte zakupu. Nie trzeba ich też traktować jako słuchawki mobilne, dzięki możliwości działania po USB, jest to produkt, który może zastąpić nam kilka innych. 

Motyw