fitbit sense recenzja test

[Recenzja] Fitbit Sense – smartwatch, który naprawdę dba o Twoje zdrowie

10 minut czytania
Komentarze

Zalety

  • Wykonanie to klasa światowa – nie można się do czegokolwiek przyczepić
  • Moduł GPS, któremu można ufać
  • Traktujcie jak podwójną zaletę – dbałość o zdrowie jest tak szczegółowa, że jeden punkt to za mało
  • Aplikacja na telefony jest bardzo dobrze przemyślana
  • Wyświetlacz, który nie tylko jest czytelny, ale też miły dla oka

Wady

  • Pełnię możliwości poznamy dopiero z Fitbit Premium
  • System mógłby być momentami sprawniejszy
  • Dotykowy przycisk nie jest najlepszym rozwiązaniem
  • Pomiar SpO2 tylko z jedną tarczą

W trakcie rozwoju smartwatchy urządzenia te przeobraziły się z prostych zegarków z powiadomieniami ze smartfona w swego rodzaju trenerów osobistych. Pomiary najróżniejszych aspektów naszego życia to w większości przypadków główna funkcjonalność dzisiejszych inteligentnych zegarków. Nie inaczej jest z tytułowym Fitbit Sense. Producent, stosunkowo niedawno wchłonięty przez Google, od początku jasno określa swoje zamiary. W takim razie sprawdźmy, jak poradził sobie ten smartwatch podczas testów w naszej redakcji. Serdecznie zapraszam Was do recenzji Fitbit Sense.

Zestaw, specyfikacja techniczna i cena Fitbit Sense

W niecodziennym pudełku – z otwieranymi drzwiami – obok zegarka, właśnie na drzwiach znajdziemy dodatki w postaci makulatury, dodatkowego paska i ładowarki z końcówką USB-A. Tym sposobem po zakupie Fitbit Sense nie trzeba martwić się o dopasowanie oryginalnego paska, gdyż ten dodatkowy jest w innym, mniejszym rozmiarze.

Cena Fitbit Sense zdradza, że to produkt z wysokiej półki

Fitbit ewidentnie nie chce walczyć o klientów możliwie najniższymi kwotami. Cena za Sense, wynosząca 1569 złotych, nie jest niską, jeśli spojrzymy na rynek smartwatchy. To zdecydowanie jedna z najwyższych półek cenowych, więc oczekiwania również są wysokie. Dlatego spójrzmy na specyfikację techniczną recenzowanego zegarka:

  • 1,58-calowy wyświetlacz AMOLED
    • rozdzielczość: 336×336
    • Always-on Display
  • Bluetooth 5.0, NFC, Wi-Fi (802.11b/g/n 2,4 GHz), GPS
  • wibracje, mikrofon, głośnik
  • żyroskop, wysokościomierz, przyspieszeniomierz, czujnik światła,
  • wielokierunkowy pulsometr, EKG/EDA, SpO2, czujnik temperatury skóry
  • wodoszczelność do 50 metrów
  • wsparcie dla Amazon Alexa i Asystenta Google
  • wymiary: 40 x 40 x 12,3 mm
  • waga: 30 g
  • wykonanie:
    • pasek: gumowy
    • koperta: aluminium
    • front: Gorilla Glass 3
  • wersje kolorystyczne: czarna lub złoto-beżowa
  • kompatybilność z iOS 12.2 (lub nowszym) i Androidem 7.0 Nougat (lub nowszym)

Fitbit nie chwali się takimi parametrami jak pojemność akumulatora czy też pamięci. Bateria ma starczać na ponad 6 dni. Z kolei przestrzeń na danych została zaplanowana tak, abyśmy mogli zajrzeć do szczegółowych informacji zbieranych przez zegarek do tygodnia. Po ich agregacji możemy sięgać do miesiąca wstecz. Jednak co to oznacza w praktyce? Przekonajmy się w kolejnych kategoriach.

Budowa i jakość wykonania

fitbit sense recenzja test

Okazuje się, że nie tylko smartfony mogą być szklano-aluminiowymi kanapkami. Fitbit Sense też wykorzystuje taką konstrukcję, choć oczywiście w tym wypadku jest tylko jedna, wierzchnia warstwa szkła. Smartwatch zdecydowanie może się podobać, gdy patrzymy na jego minimalistyczny design, który nie jest zakłócany żadnymi przyciskami i innymi, odstającymi elementami. Całość jest po prostu spójna i elegancka. Tak naprawdę o aspektach sportowych świadczy wyłącznie pasek, gdyż jest gumowy. W sklepie firmy można znaleźć wiele innych, wykonanych również z materiału (w tym skóry).

Sam front dodaje dużo uroku Fitbit Sense, a dokładniej wyświetlacz, którego kolorystyka idealnie zlewa się z otaczającymi go ramkami. Samo szkło, które jest delikatnie zakrzywione, wygląda bardzo dobrze. Być może wspomniane ramki są spore, ale ich proporcje względem całości nie wyglądają źle.

W momencie, gdy zegarek akurat nie jest na nadgarstku, to możemy podziwiać zestaw wszelakiej maści czujników (i pinów), które mają kontrolować nasz stan zdrowia. Połyskliwa powierzchnia nie wgniata się w skórę, co częściowo ma wpływ na ogólne, bardzo dobre wrażenia z użytkowania.

Dotykowy przycisk poprawia wygląd Fitbit Sense, ale nie jest najwygodniejszy

Samsung ma swoją obracaną tarczę, Apple stawia na cyfrową koronę, pozostali na tradycyjne klawisze, a Fitbit postanowił wykorzystać panel dotykowy. Rozwiązanie to jest zdecydowanie zbyt czułe, gdyż niejednokrotnie podczas zwykłego użytkowania przypadkowo wywoływałem skróty. Z kolei w momencie, gdy faktycznie chce się go wykorzystać, to potrafi on niewłaściwie zareagować. Może akurat to być związane z samym oprogramowaniem, ale o nim za chwilę. Z biegiem czasu i dostosowaniem napięcia paska oraz nauką obsługi było to mniej dokuczliwe. Jednak problemu nie udało mi się w pełni wyeliminować. Oczywiście panel dotykowy to niejedyny element na krawędziach, bo po przeciwnej stronie znajdziemy głośnik i mikrofon do obsługi asystentów głosowych. Ich funkcjonalność jest na razie ograniczona. Aktualizacja, która umożliwi prowadzenie rozmów, jest dopiero w drodze.

Pasek Fitbit Sense dostosuje się do każdego nadgarstka

Fitbit stawia na autorskie rozwiązanie pasków, co ma swoje wady i zalety. Tak naprawdę wada jest tylko jedna i tyczy się dodatków od firm trzecich. Tych jest naprawdę mało i trzeba polegać głównie na sklepie producenta, który znowu w Polsce jest ograniczony. Tymczasem główna zaleta to proste mocowanie i szeroki zakres regulacji. Uwzględniając dodatkowy pasek w zestawie, nie ma żadnych obaw o luźno latający zegarek lub zbyt ściśnięty.

Wrażenia z użytkowania Fitbit Sense

fitbit sense recenzja test

Już przy omawianiu konstrukcji Fitbit Sense mogliście odnieść wrażenie, że poza nie do końca przemyślanym klawiszem dotykowym jest to bardzo dobrze zaprojektowany smartwatch. Jest stosunkowo lekki, więc praktycznie nie czuć go na nadgarstku. Wzorowo odbieram sam wyświetlacz, który jest bardzo jasny, a same kolory są żywe. Po prostu nie można się do niego przyczepić. W takim razie przyjrzyjmy się oprogramowaniu, które ma ogromne aspiracje, ale też swoje problemy.

Można odnieść wrażenie, że system jest idealnym dopełnieniem budowy – dobrze zaprojektowany, ale nie zweryfikowany w 100% w rzeczywistości. Sam projekt faktycznie jest dobry i odpowiedni dla inteligentnego zegarka. Wszystko jest czytelne i przyjemne dla oka. Problem pojawia się w tym, że Fitbit OS radzi sobie nieźle ze zbieraniem odczytów z poszczególnych czujników, ale sam w sobie potrafi dłużej myśleć. Najbardziej widoczne jest to podczas odblokowywania, gdy od momentu wpisania kodu do pojawienia się ponownie tarczy zegara trzeba chwilę odczekać. Takich sytuacji jest jeszcze kilka, więc miejmy nadzieję, że z rozmowami telefonicznymi samo oprogramowanie dostanie lepszą optymalizację.

fitbit sense recenzja test

Patrząc na funkcjonalność, jesteśmy w stanie odczytać powiadomienia, ale na przykład o odpisywaniu na wiadomości jeszcze nie ma mowy. Niby można głosowo, ale nie po polsku. Na szczęście wszelkie akcje powiadomień są przekazywane, więc ogólnie rzecz biorąc, nie jest źle. Co ciekawe, żeby sterować muzyką, musimy osobno podłączyć zegarek z urządzeniem przez Bluetooth. Nie jest to uciążliwe, acz niespotykane. Niemniej Fitbit OS domyślne oferuje wsparcie dla Spotify i Deezer. Tym sposobem można uznać, że funkcji smart nie brakuje, choć o dodatkowych aplikacjach nie ma mowy. Niemniej nie trzeba martwić się o samą współpracę z popularnymi programami firm trzecich na smartfony w ramach przekazywania informacji sportowo-zdrowotnych. Nie zapominajmy też o Fitbit Pay, które jest dostępne w Polsce. Trzeba jedynie wcześniej sprawdzić, czy bank jest zaprzyjaźniony z tą technologią – pełna lista dostępna jest na stronie producenta.

Aplikacja i Fitbit Premium to nieodłączne połączenie

Skoro już wspomniałem o łączeniu zegarka ze smartfonem, to powyżej możecie zobaczyć większość ekranów z aplikacji Fitbit. Większość, gdyż tak naprawdę co chwilę odkrywałem coś nowego, nowe pomiary, nowe sugestie – nawet chwilę przed publikacją tej recenzji dorzuciłem parę zrzutów. Fitbit Sense to fenomenalna aplikacja, jedna z najlepszych, jeśli chodzi o obsługę smartwatchy. Jednak w tym wszystkim pojawia się pewne ale, ponieważ pełnię jej mocy uzyskamy dopiero po zakupie abonamentu Fitbit Premium. Kosztuje on 45,99 złotych miesięcznie, co nie do końca jest niską kwotą. Decydując się na roczną opłatę, oszczędzamy 30%. Niemniej z zakupem zegarka Sense otrzymujemy pół roku za darmo. Dlaczego warto zainwestować w abonament? Otrzymujemy wtedy między innymi:

  • zaawansowane analizy snu
  • raport dotyczący dobrego samopoczucia (i zdrowia)
  • spersonalizowane wyzwania
  • bogatą platformę z zestawem planów ćwiczeń

Ogólnie rzecz biorąc, dostajemy wiedzę i analizy pochodzące od ekspertów, bazujące na szerokim spektrum czujników z zegarka. Czy warto? Jeśli faktycznie chcecie się stosować do poszczególnych sugestii i wykorzystywać na przykład plany ćwiczeń, to tak, warto – ewidentnie jest w czym przebierać i można na dobre utknąć w tej społeczności. Niestety, ale nie wszystko jest tłumaczone (sama strona Fitbit nie zna jeszcze Polski), więc znajomość języka angielskiego jest wskazana, choć nieobowiązkowa.

Sportowo-zdrowotne szaleństwo

fitbit sense recenzja test

Ciężko o bardziej zaawansowany smartwatch w kontekście pomiarów. Pomijam już tak podstawowe dane, jak liczba kroków i pulsów. Te mierzone są poprawnie. Dodatkowo dostajemy pomiar stresu (czujnik elektrodermalny), temperatury skóry (na zasadzie różnicy), EKG, SpO2 i wiele, wiele więcej. Oczywiście przy każdym z nich można postawić małą gwiazdkę, a największa jest dla ostatniego, wymienionego punktu. Jeśli chcecie mierzyć poziom saturacji krwi, to musicie pobrać specjalną tarczę i tylko z niej odczytywać informacje. To dosyć specyficzne podejście. W przypadku pozostałych punktów dostajemy od groma opisów związanych z konkretnymi rezultatami pomiarów oraz tych zupełnie ogólnych. Jednak nie są to błahe punkty z gatunku śpij więcej i lepiej, a będzie dobrze. Przy tym jednocześnie Fitbit zaznacza, że nie są to medyczne pomiary i jeśli faktycznie czujecie potrzebę badania swojego zdrowia, to lepiej skorzystać z usług specjalistów, czyli lekarzy.

Akumulator Fitbit Sense może być świetny lub typowy dla smartwatchy

fitbit sense recenzja test

Przy okazji specyfikacji wspomniałem, że Fitbit Sense ma wytrzymywać co najmniej 6 dni na jednym ładowaniu. Słowo co najmniej jest kluczowe, gdyż dużo zależy od tego, jak ustawimy poszczególne pomiary. W moim przypadku, gdy chętnie korzystałem z analiz snu, przeprowadzałem 30-minutowy trening codziennie i nie ograniczałem żadnych pomiarów, to musiałem sięgać po ładowarkę raz na 4 dni. Jednak po włączeniu zawsze aktywnego wyświetlacza czas ten skraca się do dwóch dni. To dosyć duża różnica, choć w oprogramowaniu wyraźnie zaznaczono, że trzeba się z tym liczyć. Ćwiczenia z GPS mogą trwać około 5 godzin. Po drugiej stronie skali – już na bazie estymacji – gdy wyłączymy wszystko lub ograniczymy do minimum, to około 8 dni pracy jest w zasięgu. Z kolei ładowanie do pełna trwa niecałą godzinę, ale trzeba pamiętać o magnetycznej końcówce – Fitbit Sense nie wspiera indukcji.

Recenzja Fitbit Sense – podsumowanie

fitbit sense recenzja test

Fitbit powoli zapoznaje się z naszym rynkiem, o czym świadczy fakt, że jeszcze wszędzie nie ujrzymy polskiej lokalizacji. Niemniej na pewno nie powinna to być wada Sense, bo to rewelacyjny zegarek, który przede wszystkim skupia się na sportowo-zdrowotnych pomiarach, dając dodatkowo przydatne i szczegółowe komentarze. Niewątpliwie nie jest to najtańszy sprzęt, ale jego konstrukcja jest niemalże idealna. Tylko ten nieszczęsny przycisk dotykowy mógłby zostać zastąpiony na klasyczny lub zostać lepiej skonfigurowany. Kontynuując temat niedogodności, trafiamy na system, który momentami myśli zbyt długo. Ostatni punkt, który mogę zaliczyć na minus to fakt, że wybrana funkcjonalność pojawi się dopiero z czasem – czyżby strategia poznana od Google?

Niemniej już to, co otrzymujemy, robi bardzo dobre wrażenie. Dlatego recepta na klienta Fitbit Sense jest prosta – są to osoby, które chcą mieć możliwie najlepszą kontrolę nad swoim stanem zdrowia (jak na smartwatcha), chcą ćwiczyć, a także nie chcą zastanawiać się, czy uzyskiwane wyniki są w porządku. Przy wyborze kolejnego smartwatcha z pewnością sprawdzę aktualne portfolio Fitbit, choć z myślą z tyłu głowy, że dodatkowo trzeba płacić za Fitbit Premium. To producent, którego urządzenia są ciekawym uzupełnieniem dla propozycji Samsunga (np.: Galaxy Watch 3) czy też Huawei (np.: Watch GT 2 Pro).

8,2/10
  • Zestaw 8
  • Budowa 9
  • Specyfikacja techniczna 8
  • Akumulator 8
  • Oprogramowanie 9
  • Wydajność 7

Motyw