Kryzys na rynku laptopów

Zabraknie laptopów? Problemy Chin mogą odbić się czkawką całemu światu

2 minuty czytania
Komentarze

Kiedy świat udaje, że COVID-19 przestał istnieć, to w Chinach wciąż trwa ostra walka z pandemią — a dokładniej zbyt ostra. Ludzie są uwięzieni we własnych domach bez możliwości udania się, chociażby do sklepu po jedzenie. Nie jest to jednak tekst u ludzkiej tragedii i głodzie, chociaż warto przy okazji wspomnieć, że to się dzieje. Jednak bardziej odczuwalną dla reszty świata i niemal nieistotną dla ludzi uwięzionych w domach jest kwestia przestoju przemysłu w Chinach. W związku z nowymi ograniczeniami. Te mogą wkrótce wywołać kryzys na rynku laptopów.

Kryzys na rynku laptopów

Kryzys na rynku laptopów
Źródło: fancycrave1 from pixaby

Głównym problemem jest tu całkowita kwarantanna w Kunshan. Jest to miasto o szczególnym znaczeniu dla przemysłu laptopów, ponieważ Compal, Pegatron i Wistron mają tam swoje zakłady produkcyjne. Co gorsza, podobna sytuacja jest w Szanghaju, gdzie znajdują się firmy ODM Quanta Computer i Inventec. W każdym z tych miast blokady są niezwykle rygorystyczne, a władze nie chcą nawet słyszeć o ulgach i specjalnym traktowaniu poszczególnych dziedzin przemysłu. I chociaż znaczna część fabryk wciąż działa, to wiele z nich czerpie podzespoły, komponenty i odczynniki z wyżej wspomnianych przedsiębiorstw. W ten sposób, mimo że znajdują się one poza strefą kwarantanny, to albo nie mogą pracować, albo przerwanie produkcji jest tylko kwestią czasu. 

Zobacz też: Chromebooki i tablety miał już swój czas? Sytuacja wraca do normy

To wszystko powoduje problemy związane z niedoborem kluczowych komponentów do laptopów. Na przykład, według doniesień, brakuje układów scalonych zarządzających zasilaniem, okablowania i niektórych materiałów do produkcji obudów. Problemy mają także firmy produkujące płytki PCB, więc wyzwaniem jest nawet umieszczenie komponentów, które są w zapasie. Kolejną kwestią są ograniczenia związane  z logistyką. Ciężarówki przewożące produkty i części zamienne między zakładami muszą przechodzić długotrwałe kontrole, aby upewnić się, że kierowca i ładunek nie rozprzestrzeniają wirusa.

Zobacz też: Chiny produkują coraz mniej procesorów – a potrzeby wcale nie spadają

Warto tu dodać, że obecnie występują dwa czynniki łagodzące te problemy: po pierwsze sankcje, którymi obłożona została Rosja, powodują, że nie trafia tam sprzęt większości znaczących producentów, a i mieszkańcy Ukrainy mają większe problemy, niż zakup nowego laptopa. Kolejną kwestią jest spadek zapotrzebowania na Chromebooki. To akurat nie jest niczym dziwnym, ponieważ po pandemicznej eksplozji zapotrzebowania kto chciał, ten kupił laptopa z Chrome OS, a jest to sprzęt na długie lata, więc do fali wymian jest naprawdę daleko. Nie oznacza to jednak, że te dwie kwestie równoważą braki — ot, te będą mniej dotkliwe.

Źródło: Engadget

Motyw