Nowelizacja przepisów o mediach podpisana przez prezydenta Aleksandra Łukaszenkę sprawia, że Białoruś staje się państwem bez wolnego internetu. To nie pierwszy raz, gdy naszych sąsiadów ze Wschodu czekają problemy z dostępem do informacji. Tym razem regulacje są jednak wyjątkowo restrykcyjne.
Nowe przepisy sprawiają, że Białoruś będzie państwem bez wolnego internetu
Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka podpisał nowelizację ustawy o mediach. Nowe zasady zaczną obowiązywać za miesiąc. Prokurator Generalny oraz prokuratorzy obwodowi dostali prawo do blokowania stron internetowych. Teoretycznie dotyczy to witryn propagujących ekstremizm i zawierających informacje szkodzące interesom narodowym. Jak jednak łatwo się domyślić, prokuratorzy będą mogli cenzurować sieć i blokować dostęp do wszelkich niezależnych przekazów, które nie są zgodne z propagandową narracją władzy. Władze Białorusi za przejaw ekstremizmu uznają np. krytykujące ją kanały w komunikatorze Telegram.
Na tym nie koniec zmian – według nowych przepisów założycielami mediów (bez względu na czas ich powstania) nie mogą być cudzoziemcy, bezpaństwowcy ani osoby prawne z udziałem zagranicznym. Nie można będzie również publikować sondaży bez posiadania specjalnej akredytacji. Przed wyborami prezydenckimi największe białoruskie portale przeprowadziły internetowe sondaże, w których Łukaszenka dostawał po kilka procent głosów poparcia – przypomina belsat.eu. Wśród nowych regulacji znalazł się także zapis o zakazie przeprowadzania tzw. live streamów z manifestacji, które łamią ustawę o imprezach masowych.
Czytaj także: Naukowcy modyfikują komórki odpornościowe – mają zwalczać nowotwory
To nie pierwszy raz, gdy przy zaostrzających się nastrojach społecznych u naszych wschodnich sąsiadów, władza ogranicza dostęp do sieci. W ubiegłym roku po sfałszowanych wyborach i fali protestów internet na Białorusi był blokowany, nie działały również telefony.
źródło: PAP, belsat.eu