Przekręt z wolnymi HDD

Kolejny problem producentów dysków HDD – na jaw wyszedł paskudny przekręt

2 minuty czytania
Komentarze

Producenci dysków HDD nie mają łatwego życia. Koronawirus okazał się zabójczy dla ich sektora. Co więcej, właśnie wyszedł na jaw paskudny przekręt, którego się dopuścili. Według najnowszych doniesień WD, Seagate i Toshiba sprzedają dyski SMR, nie informując o tym nabywców. Dlaczego to taki problem? Otóż zapis magnetyczny SMR sprawia, że dyski są pojemniejsze i tańsze. Jednak przy okazji przekłada się na bardzo powolny zapis.

Przekręt z wolnymi HDD

Przekręt z wolnymi HDD

Trzech producentów zostało wcześniej oskarżonych o niewskazanie tej cechy w dokumentacji użytkownika niektórych modeli i wprowadzenie ich na rynek jako dysków NAS. To natomiast wprowadziło w błąd konsumentów, którzy oczekiwali wysokiej wydajności konfiguracji macierzy RAID. Warto zaznaczyć, że pomimo spadających cen SSD dyski HDD wciąż mają swoje zastosowanie w serwerach ze względu na wyższą żywotność i lepszy stosunek ceny do pojemności. Zwłaszcza dyski NAS, które są specjalnie skonstruowane, aby wytrzymać duże obciążenie pracą. Te zwykle są łączone w macierz RAID, która ma na celu zapewnienie niezawodności i integralności danych. Konfiguracje te wymagają również wysokiej wydajności pamięci masowej, która nie idzie w parze z SMR.

Zobacz też: Inżynierowie NASA pobili rekord odległości, jeśli chodzi o pracę z domu

Jak zauważają Blocks & Files, dyski SMR są przeznaczone do przechowywania większej ilości danych na talerzu dyskowym niż konwencjonalne dyski do zapisu magnetycznego (CMR) poprzez częściowe nakładanie się ścieżek zapisu, co skutkuje znacznie wolniejszym przebiegiem zapisu niż w przypadku dysków innych niż SMR. Jak łatwo się domyślić, w przypadku sieci NAS dyski SMR nie są zalecane ze względu na wolniejszy zapis. Dodatkowo trafiają one nie tylko do serwerów. Można je znaleźć także w dyskach do komputerów stacjonarnych. Wtedy to taki dysk staje się wąskim gardłem całego systemu. 

Źródło: TechSpot

Motyw