Google o patentach: część II

2 minuty czytania
Komentarze

MicrosoftAndroidWczoraj pisaliśmy o interesującym wpisie na blogu Google. Okazuje się, że to nie koniec patentowych fanaberii gigantów. David Drummond, wiceszef Google, do swojej ostatniej notatki dopisał odpowiedź na zarzuty ze strony Brada Smitha [więcej]. Jego zdaniem, Microsoft nie zrozumiał kwintesencji wypowiedzi oraz wykorzystuje tę sytuację, żeby przedstawić Google jako tego złego (jak mówi Drummond, korzystając z efektu „mamy cię!”).

Microsoft chciał powstrzymać Google i firmy współpracujące z nim przed nabyciem patentów, których Google mogłoby użyć w obronie Androida. Wspólny zakup patentów firmy Novell nie zapewniłby takiej ochrony.

Analizując całą wypowiedź CLO Google, można dojść do wniosku, że Google, podczas licytacji spornych patentów firmy Novell, miało trzy możliwości:

– wykupić wszystkie patenty i w ten sposób mieć swoje zabezpieczenie. Oczywiście tego, że Google w tym przypadku robiłoby dokładnie to, co teraz robi Microsoft czy Apple (w końcu oni też CHRONIĄ swoje technologie), Drummond zdaje się nie widzieć. To nielicytowanie jest zastanawiające tym bardziej, że Google z licytacji innych patentów, firmy Nortel, zdawał sobie stroić żarty licytując za stawki równe różnym stałym fizycznym i matematycznym, np. liczbę PI.
–  kupić patenty wspólnie z Microsoftem. O tym Drummond jasno pisze w notatce.
– nie kupować patentów. Google wybrało ostatnią opcję i teraz zachowuje się jak pokrzywdzone dziecko, narzekając, że polityka patentowa ogranicza rozwój.

Słusznie przewiduje się, że takie rozgrywki będą windowały ceny patentów do niebotycznych sum, a o konsekwencjach takiego zjawiska chyba mówić nie trzeba – są oczywiste. Co do polityki Google, to pan Drummond chyba nie do końca przemyślał decyzję o napisaniu tej notatki – ujawnił w ten sposób tylko hipokryzję, z jaką Google podchodzi do tematu patentów. Nieładnie.

źródło: googleblog.blogspot.com 

Motyw